Bill potarł czoło nad papierami i znów machnął różdżką, a pióro same zaczęło pisać po pergaminie. Miał już wszystkiego powyżej uszu, ale musieli zaoszczędzić tyle ile się dało na ślub. Nie mogą sobie pozwolić na wielki i magiczny ślub z powodu wojny. Poza tym wcale tego nie chcieli. Po prostu chcieli uczcić swoją miłość, pobraliby się nawet od tak gdyby nie chcieli żeby rodzina była przy nich gdy to będą robić. Ukrywanie tego przed mamą nie była dla Billa łatwe. Wiedział, że nie będzie zadowolona z tego powodu, ale chciał z nią spokojnie porozmawiać.
Gdy Bill wrócił ze swojej zmiany George i Scarlett stali razem przy kuchence. Młodszy brat Billa uśmiechnął się do niego szeroko.
— Gdzie Fred? — zapytał Bill.
— Pomaga rodzicom Shey. — powiedział George — Słuchaj, jutro już powiemy mamie o wszystkim. Nie będziemy wam zajmować więcej miejsca i czasu.
— Nie zajmujecie nam ani czasu ani miejsca. — zapewniła Scarlett, machnęła mu parę razy łyżką przed twarzą i ubrudziła sosem jego koszulkę.
— Jesteście narzeczeństwem. Pewnie chcecie to uczcić. — powiedział George.
Następnego dnia Bill, Fred i George poszli do Nory i powiedzieli wszystko moi. Billowi tylko zależało żeby George przeżył to spokojnie. Nie chciał na niego nakładać stresów. Wiedział, że nie ma się dobrze i zrobiłby wszystko by mu ulżyć.
— Boję się o niego. — wyznał.
— Kochanie, George ma może gorszy okres ale sobie radzi. Sam mi to powiedział. — powiedziała Scarlett — Bardzo docenia Twoją troskę, ale nie chce byś go cały czas niańczył.
— Po prostu... wyjechałem do Egiptu gdy byli jeszcze dzieciakami. Czasem nie wiem o czym mam z nimi rozmawiać. Szczególnie z Ronem i Ginny. Różni nas dziesięć lat. Nie wiem co lubią i w ogóle. Staram się im to wynagrodzić. — powiedział.
— A oni nie mogą być bardziej wdzięczni, ale rozumieją, że Ty miałeś lepszy kontakt z Charliem i Percym... a Fred i George mają lepszy z Ronem i Ginny. Różnica wiekowa robi swoje i nie możesz zaprzeczyć, jednak nie mają ci tego za złe. Kochają cię i uważają za świetnego brata. — powiedziała — Pamiętaj, że to do ciebie idą gdy mają kłopoty.
— Tak myślałeś... może byśmy powiedzieli mojej mamie i twoim rodzicom o naszych zaręczynach. — powiedział — Nie chcę aż tak tego ukrywać. — dodał.
— Też o tym myślałam, ale nie chcę nakładać na ciebie presji. — powiedziała, zawahała się chwilę ale w końcu pokręciła głową i usiadła na kanapie.
— Okej... o co chodzi? — zapytał — Jest inny powód?
— Boję się... boję się, że jak twojej mamie się nie spodoba pomysł naszego ślubu to mnie zostawisz. — powiedziała.
— Scar... w życiu bym tego nie zrobił. — powiedział Bill przyciągając ją do siebie — Chcę się z tobą ożenić. I chcę założyć z tobą rodzinę. — dodał — A opinia mojej mamy nie zmieni mojego zdania.
***
Bill i Scarlett wybrali się do Nory w taką godzinę, że Artur był jeszcze w pracy, a Fred i George pracowali nad sklepem więc mogli na spokojnie porozmawiać z Molly. Bill się stresował. Nie mógł przewidzieć reakcji swojej mamy.
— Nie macie przypadkiem pracy? — zapytała.
— Wzięliśmy dzień wolny. — powiedział Bill siadając na kanapie. Scarlett założyła nogę na nogę czując jak ręce się jej pocą. Czuła na sobie spojrzenie Molly i wiedziała, że w każdej chwili jej wzrok może paść na pierścionek — Właściwie, mamo, chcieliśmy ci coś powiedzieć. — dodał łapiąc Scarlett za rękę — Zaręczyliśmy się. I zanim zaczniesz swoje kazanie na temat tego co sądzisz to chciałbym Ci dać do zrozumienia, że nie zmienię zdania.
— Mogłam się tego spodziewać. — powiedziała Molly odkładając kubek z herbatą na stół. Obdarzyła ich obu przeciągłym spojrzeniem, a Billowi serce zaczęło tłuc w piersi — Po prostu... sądzę, że to trochę szybko. Macie czas. Nie musicie się z niczym spieszyć.
— Wiemy, ale jesteśmy też już dorośli i podejmujemy własne decyzje, oboje tego chcemy. — powiedział Bill.
— Billy...
— Proszę pani, rozumiem, że pani mnie nie lubi. Muszę przyznać, że pani też nie należy to moich ulubionych osób, ale Bill robi co może żeby się pani przypodobać, a ja mam już tego powyżej uszu. Bill był przy pani. Starał się jak może, czuwał przy pani i jego rodzeństwu. — powiedziała Scarlett — Wiem, że jest oddany i wiem, że wszystko robi z miłości, ale uważam, że pani go nie docenia. Mam szczęście, że wyjdę za Billa, wiem jaki jest wspaniały i czuły. Moi rodzice nie popierają naszych wspólnych decyzji, chciałabym żeby chociaż pani je poparła i zabrała presję z pleców mojego narzeczonego. — powiedziała Scarlett tak spokojnie jak tylko mogła, bo głos jej drżał.
— Bill, czy mógłbyś zostawić mnie na chwilę samą ze Scarlett? — zapytała Molly — Proszę cię. — odparła. Bill nieco niepewnie wstał z kanapy i poszedł na górę — To prawda, że cię nie lubiłam na początku i uważałam, że nie jesteś wystarczająca dla mojego syna. Szczerze mówiąc to o każdej b tak myślała. O każdej tak myślę, która tylko zbliży się do któregoś z mojego synów. Jestem ich matką, chcę by mieli szczęśliwe życie. — dodała — Ale mimo to, że miałyśmy nieporozumienia... cieszę się, że wychodzisz za mojego syna. Sprawiasz, że jest szczęśliwy. Jako jego matka tylko tego chcę. I myślę, że z czasem nauczymy się siebie bardziej lubić. — powiedziała.
— Nie ukrywam, że miło to od pani słyszeć. — powiedziała Scarlett.
— Mów mi Molly. Mamy być rodziną. — powiedziała — Jeszcze jedno, Scarlett. Jeszcze przed ślubem, jeśli jest szansa, chciałabym poznać twoich rodziców. — dodała.
— Myślę, że z tym nie będzie żadnego problemu. — przyznała Scarlett.
— Bill, możesz wrócić. — powiedziała Molly — Już Ci mówiłam jak byłeś mały, że przez podsłuchiwanie traci się uszy. — powiedziała gdy usiadł znów na kanapie obok Scarlett.
— Ale ja nic nie wiem. — powiedział Bill.
— Za bardzo się szczerzysz, żeby udawać, że nic nie wiesz, kochanie. - powiedziała Scarlett.
CZYTASZ
The Night We Met | Bill Weasley
Fiksi PenggemarScarlett wiedziała co to znaczy strata swojego ukochanego, dlatego od tej pory uważała i bardzo się zmieniła. Po czasie jednak dochodziła do wniosków, że ona i jej były były narzeczony są bardzo się spieszyli a jej ona pokochała długowłosego rudziel...