Rozdział 9

128 11 5
                                    


- To były najdłuższe dwie godziny w moim życiu - jęknął brunet, gdy wyszliśmy z sali - A te pytania były jakieś takie ...

- Dziwne - dokończyłam za niego. Dosłownie bolała mnie cała głowa, nie pamiętam kiedy ostatnio aż tak musiałam się skupiać na jakimś teście, był co najmniej dziwny.

- No dokładnie - westchnął - Mózg mi chyba wyparował po tym teście - zaśmiałam się - Hailey - zatrzymał się nagle, więc zrobiłam to samo. Patrzył na mnie w dziwny sposób, nagle się uśmiechnął - Co powiesz, na odpoczynek ?

- Co ?

- Wagary Hailey, nie mów, że w życiu nie byłaś na wagarach - zaśmiał się.

- Raz, czy dwa - westchnęłam - Nie wiem, czy to dobry pomysł ...

- No chodźmy i tak nie będziemy w stanie się skupić na kolejnych lekcjach - uroczo się uśmiechnął - Prooooszę.

- Dobra - kiwnęłam głową - Chodźmy na wagary - westchnęłam.

- Fantastycznie - złapał mnie za rękę i pociągnął do wyjścia. W miejscu, gdzie nasza skóra się dotykała, czułam ciepło i mrowienie. To było dziwne, ale nie czułam się źle, trzymając jego dłoń, a to chyba dobrze.

Wyszliśmy ze szkoły i szybko skierowaliśmy się do samochodu chłopaka. Na szczęście wielu uczniów było na zewnątrz, bo była długa przerwa, więc nie było nic podejrzanego w tym, że wyszliśmy. Jednocześnie czułam stres, ale też podekscytowanie. Nie bałam się konsekwencji, bo wiedziałam, że mama nie będzie miała do mnie o to problemu. Całą drogę rozmawialiśmy o piosenkach, które leciały w radiu. Ostatnio wyszła nowa płyta Taylor Swift i leciał jeden z jej kawałków, a jako iż ją uwielbiam, to zaczęłam ją do bruneta wychwalać, doszło do tego, że dał mi swój odblokowany telefon i kazał dodać do ulubionych jej moim zdaniem najlepsze piosenki.

Po dziesięciu minutach jazdy zatrzymaliśmy się pod McDonaldem. W budynku było tylko kilka osób, praktycznie każdy z nich robił coś na laptopie, czy też telefonie. Poprosiłam chłopaka, żeby zamówił, chciałam mu dać pieniądze, ale ten jedynie się zaśmiał, lekko kiwając głową i poszedł złożyć zamówienie, ja w tym czasie zajęłam nam stolik.

- Dobra - położył między nami tackę z jedzeniem - Więc, czemu boisz się zamawiać?

- Boję się rozmawiać z obcymi - odparłam wyjmując z opakowania frytkę, te z McDonalda to jedyne które lubię.

- Ze mną rozmawiasz - rzucił lekko marszcząc brwi.

- Nie jesteś obcy - byłam zdziwiona, że w ogóle tak pomyślał - W sensie na początku byłeś, ale teraz już w miarę cię znam - wzruszyłam ramionami. Przecież już trochę przegadaliśmy, poznał nawet moją mamę.

- W miarę ? - zapytał otwierając swoje nuggetsy.

- Mama zadała ci milion pytań, więc co nieco wiem.

- Co nieco ? - kiwnęłam potwierdzająco głową - To dawaj, pytaj o to, czego nie wiesz - uśmiechnął się.

- Nie lubię zadawać pytań - westchnęłam sięgając po burgera - To takie ... nienaturalne dla mnie, po prostu nie umiem ich wymyślić. Dlatego zazwyczaj odpowiadam i pytam a ty ?

- Dobra, to ja będę pytał, a ty będziesz odpowiadać i pytać a ty ? - obydwoje się zaśmialiśmy.

- Pytaj.

- Co lubiłaś robić, jak byłaś mała ? - przełknęłam ślinę. Nie wiele rzeczy mogłam wtedy robić, nie pozwalano mi na większość rzeczy.

Nie lubię myśleć o dzieciństwie, mam pozytywne wspomnienia, ale za dużo jest tych negatywnych, żebym z przyjemnością wspominała ten okres. Jak nie muszę, to wolę o tym nie myśleć.

Wszystkie małe rzeczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz