Spojrzałem w jego oczy i zdałem sobie sprawę, co właśnie zrobiłem.
Oparłem się o umywalkę i westchnąłem.( oooo przypomniało mi się XDD, ale nie będę tego poprawiać w zeszłym rozdziale, bo wsm śmiesznie to brzmi)
Zobaczyłem tylko, jak Deku zrywa się z ziemi, zabiera torbę i wybiega z pomieszczenia.
Kurwa mać, co ja najlepszego zrobiłem?? Popierdoliło mnie!
Przecież miałem mu pomóc, miałem przestać go krzywdzić... Miałem go chronić, opiekować się nim i sprawić, żeby przestał się ciąć... Co jak zrobi znowu to przeze mnie? Jestem jebanym skurwysynem...
Cholera... to nie miało tak wyglądać... Zawsze muszę coś spierdolić i komuś przyjebać. W zasadzie nie komuś, tylko zazwyczaj właśnie jemu...
Wyrządziłem mu tyle krzywd, po czym przeprosiłem, może on zaczął mi trochę ufać i znowu go jebnąłem... KURWA... Teraz to już mi w życiu nie zaufa...
Pierwszy raz od dawna czułem się bezsilny, smutny i wkurwiony na samego siebie. Z moich oczu niekontrolowanie popłynęło parę łez.
Już wiem, zadzwonię do niego!
Wybrałem odpowiedni numer i wyczekiwałem, aż odbierze. Włączyła się poczta głosowa.
Zadzwoniłem kolejny raz. Nie odebrał.
Kolejne kilka razy...
Stwierdziłem, że napiszę wiadomość, to może chociaż odczyta.
(lekkie błędy specjalnie, bo np. jak ja piszę wiadomości to pomijam przecinki, kropki i znaki polskie).
~ deku odbierz
~ chcę cię przeprosic
~ nie rób nic sobie
~ żałuję tego co zrobiłem
~ odbierz!
~ !!!
~ pls
~ kurwa
~ prosze
KURWAAAA, jestem jebanym kretynem.
Walnąłem z całej siły pięścią w ścianę, potem kolejny raz i kolejny.
Robiłem tak chyba przez jakieś dwie minuty, aż w końcu nie wyrwałem się z tego transu.
O KURWA! ROZJEBAŁEM ŚCIANĘ!
A chuj, UA ma hajs to naprawią.
Spojrzałem na ścianę jeszcze raz i zobaczyłem na niej krew... moją krew.
Spojrzałem na prawą rękę, z której ściekała krew, była cała poraniona i poszarpana.
Krew zaczęła kapać na podłogę.
Dopiero teraz poczułem cholerny ból... Mogłem się tak na siebie nie wkurwiać. Nie no, chyba mi się należy za to, co robiłem Deku...
Włożyłem rękę pod zlew i odkręciłem kran... Od razu syknąłem z bólu. JAPIER... JAK NAPIERDALA...
Pochlapałem trochę ścianę, żeby zmyć krew i przejechałem ręcznikiem papierowym po ziemi, zmywając ciepłą ciecz z kafelek.
Wszystko robiłem lewą ręką, bo prawą nie byłem w stanie.
Wróciłem do domu, na szczęście mojej matki tam nie było.
Poszedłem do swojego pokoju, w którym mam łazienkę i usiadłem na wannie.
Szperałem chwilę w szafkach i wreszcie znalazłem ten pierdolony bandaż, bo z mojej ręki nadal trochę ciekła krew.
Przemyłem rękę wodą utlenioną, w chuj mnie szczypało. Gdy była już oczyszczona, zabandażowałem ją.
CZYTASZ
Zniszczyłem go..
Fanfic⚠️TW!⚠️ ⚠️samookaleczanie ⚠️ataki paniki ⚠️znęcanie się fizycznie i psychicznie ⚠️depresja ⚠️zachowania autodestrukcyjne ⚠️próby samobójcze? Bakugo od dzieciństwa znęca się nad Midoriyą. Chłopak nie daje sobie już rady. Każdego dnia jego stan psych...