Rozdział 5 - On ma ledwo wyczuwalny puls!!!

202 6 0
                                    

Marek:

Jest 20 lutego 2022 roku. Od zaginięcia Kacpra minęły trzy dni. Trzy dni najdłuższe w moim życiu. Moja ciotka oczywiście usunęła mnie ze śledztwa zasłaniając się procedurami. Ale na dyskretne informacje od Natalii zawsze mogę liczyć. Siedziałem w salonie przy laptopie wyszukując jakichkolwiek informacji, które mogłyby pomóc w moim prywatnym śledztwie. Wtedy właśnie usłyszałem dzwonek do drzwi. Za nimi stała Natalia.

N: Część, mogę wejść?
M: Część, pewnie wchodź
Napijesz się kawy, herbaty a może soku?
N: Marek zachowujesz się jakby nic się nie stalo. Przede mną nie musisz nic udawać.
M: A powiedz mi co mam robić? Mam siedzieć i płakać? A może chlać? Dobrze wiesz ze nie należę do tego typu.
N: Czasami poprostu trzeba się otworzyć i powiedzieć co leży na sercu.
M: Dobrze powiem Ci. Od kąd Kacper został porwany nie sypiam. Cały czas myślę, czemu to nie ja jestem na jego miejscu. Czemu to nie ja cierpię. Ze może gdybym z nim wtedy pojechał do tego mieszkania to do tego porwania by nie doszło...
N: Marek Dobrze wiesz ze nie możesz się za to obwiniać

Natalia:
Przytuliłam Marka po przyjacielsku. Wiedziałam że potrzebuję tego wsparcia bardziej niż kto inny w tamtym momencie. Chciałam aby przestał się zamartwiać.
Właśnie wtedy zadzwonił do mnie Jacek.

N: Tak Jacku?
J: Natalia w końcu udało mi się namierzyć ostatnie logowanie telefonu Kacpra. Ostatnio logował się na polu blisko Smolca dzisiaj o 9.40.
N: A zalogował się tam jakiś drugi telefon?
J: Tak. Był to telefon zarejstrowany na Tomasza Smalczyka.
N: Dobra biorę Emilkę i tam jedziemy.
Rozłączyłam się.

M: Z kim rozmawiałaś?
N: Z Jackiem . Udało mu się namierzyć telefon porywacza i Kacpra. Pojadę tam z Emilką.
M: Jadę z wami.
N: Marek... Wasza ciotką jasno dała nam do zrozumienia ze mamy ciebie nie angażować do sprawy. I tak podaję Ci informacje o których nie powinnam Ci mówić.
M:Dobra, dobra to już jedzcie.
N: To narazie.
M: No narazie narazie.

Marek:
Smalczyk. Zabije tego drania!!! Czy go znam? Oczywiście. Gdy mój młodszy brat chodzil do liceum to się z nim zaprzyjaźnił. Od razu wiedziałem, że on nie jest dobrym przyjacielem dla mojego brata. Jadę tam!!!

Godzina 13:53, skłot w Smolcu

T - Tomek
K- Kacper

T: Znowu nie zjadłeś obiadu... aj będzie kara.
K: Co?! Jaka znowu kara? Dobrze zjem.
T: I tak już za późno. W sumie to od samego początku chciałem Ciebie zabić.

Kacper:
W tamtym momencie zdałem sobie sprawę że to już koniec. Tomek wyciągnął strzykawke i wstrzyknął mi pełną jej zawartość. Potem jeszcze okaleczył mi nadgarstek szkłem z rozbitej butelki. Zaczęło robić mi już się ciemno przed oczami i straciłem przytomność.

Natalia:
Dojechaliśmy razem z AT pod skłot w którym przetrzymywany jest Kacper. Wtedy nasza szefowa zorientowała się ze Marek także jest na miejscu.

E - Edyta
M - Marek

E: Marek!!!?? Co ty tutaj robisz. Przysięgam że gdy uwolnimy Kacpra Ciebie osobiście zawieszę.
M: Teraz to nie ważne. Ważne aby uwolnić całego i zdrowego Kacpra.
E: Dobra. Wszyscy gotowi? To ruszamy.

Wszyscy; Policja nie ruszać się na Ziemie!!!!

Natalia: Tomek został skuty, a Marek podbiegł do nieprzytomnego, zakrwawionego Kacpra. Nasza szefowa zemdlała gdy ujrzała swojego  bratanka w takim stanie.

M: matko!! Kacper! On go czymś naćpał! Wezwijcie karetkę!! On ma ledwo wyczuwalny puls!!

Natalia:
Marek rozpoczął reanimację Kacpra.
Reanimował go jednocześnie płacząc. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, przez co on wtedy przechodził.

Po krótkiej chwili nadjechało pogotowie i rozpoczęło dalszą reanimację Kacpra...

Jak myślicie? Jak to się skonczy?

Policjantki i policjanci - patrol 06 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz