Rozdział 10

127 9 0
                                    


Obudziłam się koło dziesiątej, bo mama przyszła się ze mną przywitać. Wypytywała mnie co wczoraj robiliśmy i o której wróciłam. Był bardzo zadowolona, gdy powiedziałam jej, że poszliśmy na imprezę.

- Idę się zdrzemnąć, dzisiaj znowu idę na dwudziestą - westchnęła wychodząc z pokoju.

Strasznie nie chciało mi się wstawać, ale spać też mi się nie chciało, więc wzięłam z szafki telefon. Pierwsza w oczy rzuciła mi się wiadomość od Jadena, wysłał ją koło trzeciej nad ranem.

Jaden : Dotarłaś do domu ?

Jaden : Mam nadzieję, że tak i śpisz skoro nie odpisujesz

Jaden : Chyba, że ktoś cię porwał i zabrał ci telefon

Jaden : Cholera to też jest możliwe

Hailey : Wróciłam i spałam hahah

Hailey : Nikt mnie nie porwał

Te wiadomości były naprawdę urocze. Zastanawiało mnie tylko po co do mnie dzwonił, gdy był na imprezie. Nie widziałam żadnego aż tak ważnego tematu, żeby musiał sobie przerywać zabawę i do mnie dzwonić.

Przeglądałam chwilę Instagrama, jednak po piętnastu minutach mi to się znudziło, więc postanowiłam się ogarnąć.Szybko się umyłam, przebrałam i zjadłam śniadanie. Musiałam zrobić lekcje teraz, bo wieczorem ma przyjść Ash, wczoraj wymyśliła nocowanie. Szkołę ogarniałam do szesnastej, a później czytałam, koło osiemnastej przyjechała blondynka.

- No więc, jak wyglądam ? - zapytała po tym, jak nałożyła sobie maseczkę na twarz.

- Jak Shrek - zaśmiałam się, za co dostałam od niej w ramię - Ale uroczy Shrek - dodałam.

Po tym jak obie przesiedziałyśmy dwadzieścia minut w łazience, obgadując Thomasa i Masona, zmyłyśmy maseczki i wróciłyśmy do mojego pokoju. Dziewczyna od razu rozwaliła się na łóżku. Usiadłam na fotelu i przykryłam się kocem.

- Słyszałam, że wróciłaś do Mer - zaczęła niepewnie - Co się dzieje ?

- Źle się czuję po prostu - wzruszyłam ramionami - Wrócił jakiś taki ... smutek - dodałam ciszej - Czasami mam też wyrzuty sumienia - mówiąc to dotknęłam mojego lewego przedramienia, tam znajduje się mój jedyny, jak do tej pory, tatuaż - Przez wakacje naprawdę było dobrze.

Najgorsze w tym smutku jest chyba to, że nie mam żadnego większego powodu, żeby go odczuwać. Nic złego mi się nie dzieje, więc powinno być dobrze, a nie jest.

- To czemu to wraca ? - zapytała podnosząc się do siadu - Czemu tak strasznie cię to męczy, skoro poświęciłaś trzy lata na przepracowanie tego. Rozumiałaś już przecież, że w tym nie jest nic złego, że ty nie zrobiłaś nic złego.

- Dalej to rozumiem - przymknęłam oczy, schowałam twarz w dłoniach - Po prostu nie umiem przestać o tym myśleć czasami, czasami dalej myślę, że chciałabym być na jego miejscu. Nie powinnam tak myśleć, ja tylko ... ja nikogo nie biłam i nie niszczyłam swojej rodziny psychicznie, a mimo to ... mimo to czuję, że źle zrobiłam myśląc o nim w taki sposób - przejechałam kciukiem po małym czarnym serduszku, które było kilka centymetrów nad moim łokciem, od wewnętrznej strony ręki - Staram się mniej o tym myśleć, ale ... czasami nie wychodzi - podniosłam spojrzenie na blondynkę, miała łzy w oczach.

- Nienawidzę twojego ojca całą sobą - rzuciła pociągając nosem, po jej policzkach spłynęły łzy - Mam nadzieję, że gnije w piekle - uśmiechnęłam się pod nosem i lekko pokręciłam głową.

Wszystkie małe rzeczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz