W miarę jak Twoje palce przesuwały się po ekranie telefonu, Twój wzrok zatrzymał się na wiadomości, która pojawiła się na wyświetlaczu. To było coś, co już znałaś, coś, co nie wzbudzało żadnych większych emocji, mimo że wciąż miało w sobie ten chłodny, obojętny ton, który znałaś na pamięć. Wiadomość była od Twoich rodziców.
– Jestesmy już w drodze. Zostawiamy Ci na stole 2000 zł. Część w gotówce, reszta na koncie. Pieniądze są tam, gdzie zwykle. Podobnie jak zawsze, nie będziemy się niepokoić – to na pewno wystarczy Ci na te dwa tygodnie. W razie potrzeby wiesz, gdzie jest telefon do nas. Oczywiście, nie będziesz mogła liczyć na naszą pomoc przez najbliższe dwa tygodnie, ponieważ nasze obowiązki zawodowe nie pozwalają na kontakt. Obyś poradziła sobie tak jak zwykle. Trzymaj się. – kończyła wiadomość ich typowa chłodna forma, wyzuta z jakiejkolwiek emocji. Nic więcej. Bez czułości, bez ciepła, które mogłoby wskazywać, że naprawdę cię kochają. Zwykła wiadomość, jak wiele innych, które w ciągu ostatnich lat dostawałaś.
Poczułaś ukłucie w sercu, jak zawsze wtedy, gdy dostawałaś coś takiego. To uczucie pustki, które nie było niczym nowym w Twoim życiu. Nigdy nie zaznałaś tego, co normalni ludzie nazywają miłością, a już na pewno nie od tych, którzy powinni Ci ją dawać bezwarunkowo – od rodziców. Zawsze towarzyszyła Ci obojętność, chłód i poczucie, że jesteś tylko jednym z wielu obowiązków, które muszą być spełnione. Zawsze tak było, zawsze to znosiłaś. Więc i teraz, mimo że przeczytałaś te słowa, nie poczułaś niczego wyjątkowego. Jedynie lekki ból w piersi, który nigdy nie mijał.
Odłożyłaś telefon, wrzucając go z powrotem do kieszeni, i wzięłaś głęboki oddech, aby pozbyć się tych ciężkich myśli. Właściwie, to było coś, z czym się pogodziłaś. Czego mogłaś się spodziewać? Dwutygodniowa delegacja? Zamiast czuć się smutną, może powinnaś poczuć się uwolniona od ich obecności. I tak już byłaś wystarczająco dorosła, by poradzić sobie sama.
Poczułaś nagły, zimny podmuch powietrza. Na chwilę straciłaś równowagę, czując zawroty głowy. Nagle, znikąd, poczułaś silne ramiona, które cię złapały, przytrzymując cię w swojej mocy. Był to Valerio. Chłopak, którego poznałaś ledwie kilka godzin temu, a który teraz wydawał się dziwnie… bliski. Choć fizycznie, wcale nie był – nie miał prawa być.
– Co ty znowu robisz? – zapytał, z lekką troską w głosie, ale także z pewnym zniecierpliwieniem, jakby widział cię taką, jaką naprawdę byłaś. Zrezygnowaną, zmęczoną, rozbitą. Nie potrafiłaś odpowiedzieć. Przez chwilę nie wiedziałaś, co w ogóle powiedzieć. Zamiast tego poczułaś, jak łzy zaczynają cisnąć się do oczu.
–Zimno Ci? Musisz coś z tym zrobić, serio. To nie jest normalne, że masz takie problemy. Powinnaś pójść do lekarza. To jest coś poważnego.– mówił spokojnym tonem, ale w jego słowach dało się wyczuć troskę, która była w pełnej sprzeczności z chłodnym dystansem, jaki tak dobrze znałaś.
– Nie… wszystko w porządku – wymamrotałaś, jednak poczułaś, jak Twoje ciało, zmęczone i wycieńczone emocjonalnie, opada na krzesło, zaledwie o kilka centymetrów od niego. Zatrzymałaś się na moment, starając się pozbyć tego ciężaru w klatce piersiowej, który stawał się coraz większy. Poczucie, że znów musisz być sama, tylko to Ci pozostało. Zawsze sama.
– Naprawdę nie rozumiem, co się z Tobą dzieje – Valerio zdawał się mówić to bardziej do siebie niż do ciebie. Wpatrywał się w Ciebie intensywnie, jakby próbował znaleźć odpowiedź, której nie było. Co miał ci powiedzieć? Kiedy nie znał Cię, nie wiedział nic o Twoim życiu, nic o tym, co czułaś. To wszystko było dla niego tylko chwilowym epizodem, ale dla ciebie nie. Dla ciebie był to niekończący się ciąg dni, które, choć trwały, wcale się nie liczyły.
![](https://img.wattpad.com/cover/325022094-288-k608922.jpg)
CZYTASZ
Imagine Love
Short StoryHistoria typu: "Wyobraź sobie" Opis: W poczekalni lekarskiej spotykasz przystojnego chłopaka, myślisz, że coś z tego będzie?