-Dziękuje dulce amor- chłopak słodko się do mnie uśmiechnął i poszedł na trybuny.
A ja dalej byłam zdziwiona, tego co powiedział...
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Finn ustawił się by rzucić piłkę, a jego przeciwnik Bruce był gotowy do odbicia. Finnowi się udało! Rzucił piłkę pod dobrym kątem.
-Ładnie finney!- krzyknęła jego młodsza siostra.
-Tak Finney, uda Ci się- pomyślałam.
Spojrzałam na Bruca. Widać było, że nie był zadowolony. Chciał wygrać by zdobyć u mnie "plusa", jednak nie poddał się i ustawił się do obrony.
-dawaj, jeszcze dwa strajki!- krzyknął kolega z drużyny Finna.
Finn rzucił kolejny raz, a Brucowi udało się odbić! Narazie wygląda na to, że wygrana przejmie drużyna Finna, lecz nie wiadomo. Wszystko może się jeszcze zmienić. Bruce nie był smutny, był zły. Myslę, że nie chce odnieść porażki na oczach dziewczyny, która mu się podoba.
Wróciłam wzrokiem do Finna, było widać, że patrzy się na Donne. Nie powiem, zraniło mnie to. Teraz mogę przyznać rację gwen. Tak, jestem zazdrosna.
Bruce był pewniejszy siebie. Finney rzucił po raz ostatni i udało się idealnie odbić piłkę Brucowi! Gwen nie była zadowolona. Finney pobiegł do siatki by złapać piłkę, lecz nie udało mu się.
-Pudło!- krzyknął sędzia.
Młodsza Blake posmutniala, lecz ja byłam zadowolona. Powiedziałam chłopaką że kibicuje im obydwu. Mam nadzieję, że Blake nie będzie zły.
Bruce obiegł boisko i pstryknął do mnie oczkiem z uśmiechem. Poczułam w moim żołądku mrowienie, a na twarzy ciepło. Ten chłopak działa na mnie w taki sposób...
Bruce pobiegł do wiwatującej drużyny, która podskakiwala z radości. Finn odszedł bardziej smutny.
Na koniec meczu, drużyny się żegnały. Tymczasem ja, już czekałam by pogratulować Brucowi. Może źle się zachowałam poświęcając więcej uwagi Yamadzie niż Blakowi, ale Finn był cichym chłopcem, a ja jestem dosyć pogodna i czuje się lepiej w towarzystwie bruca.
Zauważyłam jak Bruce zaczepił Finna.
-hej, świetna ręka, prawie mnie załatwiłeś- chłopak odwzajemnił uśmiech i odszedł.
Weszłam kawałek na boisko a Bruce pobiegł w moja stronę, a ja rozłożyłam ręce. Chłopak wbiegł na mnie z taką prędkością, że mało co a bym upadła do tyłu. Kątem oka widziałam Finna, który stał i się na nas patrzył, lecz chwilę później usłyszał wołanie kolegów z drużyny i po prostu odszedł.
-Tak bardzo się cieszę! Udało Ci się.
-Dziękuję Ana. Wiesz... Gdy ma się takich kibiców jak ty [...], to mogę wygrywać zawsze- uśmiechnął się do mnie tym swoim słodkim uśmiechem. Znów poczułam mrowienie oraz ciepło na polikach- Hhm... zarumieniłaś się.
Nic nie odpowiedziałam. Pochyliłam głowę do dołu, tak by nie zobaczył mnie w wersji pomidora.
Dopadło mnie zdziwienie, gdy położył rękę pod moją brodę* i delikatnie wziął do góry, przez co musiałam patrzeć na niego. Lecz ja nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, dlatego patrzyłam w siatkę obok nas.
-hej, spójrz na mnie- po trzech sekundach spojrzałam w jego czarne jak smoła oczy.
Położył swoją rękę na moim policzku, a kciukiem zaczął kreślić małe kółka. Nie mogłam odwrócić wzroku od jego oczu. Nagle poczułam jak zaczął się przybliżać. Między nami nie było nawet minimalnej przerwy. Poczułam jego ciepły oddech na twarzy.
-Jesteś piękna.
Ostatni raz się uśmiechnął, ja również. Zbliżył się i delikatnie musnął moje usta i zsunął rękę na moją szyję, po czym odsunął się i uśmiechnął. Ja stałam uśmiechnęła i zapatrzona w jego oczy. Bruce zaśmiał się delikatnie. Ja za to rozejrzałam się, na szczęście nikogo nie było na boisku.
Tym razem to ja się do niego przybliżyłam. Musnęłam jego usta, a on pogłębił nasz pocałunek...
●○●●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○
Przepraszam was za to, iż nie wstawiałam nic przez tak długi czas.
Myślę, że uda wstawiać mi się jeden rozdział w tygodniu.
04.02.2023
23.30
CZYTASZ
I need your help... [ZAWIESZONE] ~Finney Blake~
TerrorPiękna 13-letnia dziewczyna przyjeżdża do kiedyś zamieszkanego przez nią miasta. Ponownie poznaje byłego przyjaciela. Dołącza do nowej szkoły oraz zauracza się poraz pierwszy raz w życiu. Gdy wracała z szkoły, umówiona z chłopcem, prawie potrącił...