21 - SERCE NA DŁONI -

93 18 67
                                    

#CzystkaPL

ADONIS

— Hej, Hazel, musimy porozmawiać...

Przyznaję, brzmię dość niepewnie i markotnie. Nie chcę o tym gadać, ale prawda jest nieunikniona. Tak po prostu trzeba. Wiem jednak, że to ciężka wiadomość do przekazania. Przewiduję reakcję Hazel i odechciewa mi się jeszcze bardziej. Nasłucham się protestów, może nawet wulgarnych obelg. Ale niewiele już zależy ode mnie. Poinformowanie jej o tym, że muszę ją zostawić, pakując się z powrotem w środek chaosu, jest ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę.

Tym razem jednak zamierzam wrócić.

Do niej.

Zaciskam palce prawej dłoni na drewnianej futrynie, zaglądając do środka, gdy dobiega do mnie stłumiony jak poprzez butelkę głos Hazel.

— To może być ciężkie w... — urywa, jakby usiłowała zrestartować myśli krążące po głowie i odnaleźć te właściwe — tej sytuacji.

Zamyślony odruchowo marszczę brwi, zastanawiając się, o co jej chodzi. Rzucam spojrzeniem dookoła i momentalnie odnoszę wrażenie, że jakaś żądna krwi zjawa próbuje pociąć mi nogi – tysiącem świeżo naostrzonych noży. Gdy stopniowo do mózgu dociera bodziec, który uświadamia o zagrożeniu, otwieram szerzej oczy. W pierwszej chwili nie mogę się ruszyć, jakbym zapuścił korzenie. Przełykam nerwowo ślinę – wydaje mi się, że to sam kwas.

Tak szybko przechodzimy z piękna do piekła.

Włażę do środka w trymiga, nie spuszczając nawet na sekundę wzroku z twarzy Hazel, na której maluje się coś w rodzaju paniki. I choć emocje czuć w powietrzu, bo natrętnie wlatują do nozdrzy, dziewczyna uśmiecha się ostrożnie. Wie, że każdy odważniejszy krok, może nieść za sobą potężne konsekwencje.

Wszystko dzieje się jak w klasycznym filmie akcji. W dodatku w zwolnionym tempie. Klatka po klatce jak na starej kliszy. Jest krytyczna sytuacja przyprawiającą o niepokój w dole brzucha oraz zakładnik i czynnik czasu. A on spieprza, jakby ktoś ukradł mi zegarek.

— Rychło w czas, Panie Glino — rzuca arogancko Finn, racząc mnie iście gniewnym spojrzeniem, jakby to wszystko było moją winą. On stoi z boku jak zwykle w luzackiej pozie, chowając za sobą przerażoną i zarazem sparaliżowaną Rue.

W końcu się na coś przydał.

Może robić za żywą tarczę.

— Wow, co się dzieje? — pytam stabilnym tonem, bo mój mózg chwilowo nie potrafi w czas ogarnąć sytuacji. Potrzebuję, aby ktoś mi to wszystko dokładnie opisał. Skupiam się jedynie na tym, że ta podejrzana, ciężarna paniusia przystawia nóż do gardła Hazel z pewnością godną seryjnej zabójczyni. Jej mina od razu sygnalizuje, że jest w stanie to zrobić. Bez mrugnięcia okiem. Jakby to nie był pierwszy raz.

Kuźwa.

— Szajbuska zabiła swojego męża — wyjaśnia Finn w taki sposób, jakby to była informacja ogólno dostępna. Razem z tym oblizuje spierzchnięte usta.

W tej samej sekundzie jak z innego pomieszczenia dochodzi do mnie intensywny szloch. Okazuje się, że pan Sanders siedzi pod ścianą i najzwyklej płacze jak dziecko. A może raczej wyje jak o pomoc do nieba. Zapewne zastanawia się, gdzie podczas wychowania popełnił tak karygodny błąd, który sprawił, że jego córka okazała się okrutną morderczynią. W ciąży.

Na bank zrzuci to na hormony.

— Nie! — ryczy kobieta jak rozpędzony pociąg. Zauważam, jak Hazel połyka powolnie ślinę. Jej grdyka ociera się lekko o ostrze. Zaciska oczy, a potem ponownie je otwiera. Patrzę na nią, ona na mnie. Próbuję przekazać bez słów, że jeszcze moment musi być tak dzielna jak zawsze. — On tylko odpoczywa.

CZYSTKA | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz