Pare lat wcześniej.
Ósmy września,
Godzina: ósma dwadzieścia trzy.
Skończyłam szkołę podstawową. Cieszyłam się, że jeden rozdział potrafiłam skończyć właśnie teraz. Myśląc o szkole średniej myślałam, że to będzie moje najlepsze przeżycie. Dlaczego tak myślałam? Czytałam dużo online książek. Chciałabym aby było tak samo jak w nich. Nowa uczennica, nowe środowisko i przystojny badboy, który nie chcę dać mi żyć.
Otworzyłam wielkie ogromne drzwi od szkoły. Zapach był taki powalający, że nie potrafiłam wytrzymać ze smrodu. To dlatego pisali na blogu szkoły, że brzydko pachnie starym dziadem. Wierze już im. Szkoła nie była nowoczesna. Miała ponad dwieście- pięćdziesiąt lat. I chyba naprawdę nie remontowali jej od tamtej pory.
Miałam z tyłu głowy jedno. Nikogo tu nie spotkam z klasy. Nie chciałam aby coś się stało mi gdybym przechodziła na przerwie przy nich.
W młodszych klasach, zawsze byliśmy podzieleni na grupy. Takie się tworzyły. Ta bogatsza oraz biedna. Moja rodzina nigdy nie była wystarczająco kasy, aby utrzymać piątkę dzieci im dogadzać. Każda z nas czekała na swoją kolej. Wieku czternastu, pożegnałam się z najstarszą siostrą, która się wyprowadzała na swoje. Wszystko było dobrze, dopóki nie zaczęły się problemy. Nie mieszkał z nami nasz ojciec, tylko matki partner, który chciał pokazać całemu światu jak bardzo nas kochał.Dopóki mnie nie uderzyłeś.
Wchodząc w głąb korytarza, zaczęłam szukać klasy sto-trzy. Miałam mieć tam zajęcia z wychowawczynią i nowymi kolegami oraz koleżankami w klasie z którymi miałam się użerać przez trzy lata. Zapukałam niepewnie i otworzyłam drzwi. Widząc ich wszystkie wzroki wlepione we mnie, chciałam wyjść. Nauczycielka się uśmiechnęła przyjemnie, i kazała zająć wolne miejsce. Usiadłam na samym przodzie. Sama. Nie chciałam, aby ktoś się do mnie przysiadł z przymusu. Siedząc sama, mogłam odpocząć psychicznie.
Dzwonek.
Złapałam za swoje rzeczy, gdzie odrazu ruszyłam do strony wyjścia. Nie czułam się komfortowo. Czułam ich wszystkie spojrzenia na mnie. Weszłam do później toalety. Spojrzałam na siebie. Może nie podobają się im moje ciemne kręcone włosy? Albo ciemne oczy? A być może ciemna karnacja? Nie wiem.
Odkręciłam wodę, gdzie przeżyłam twarz i wtarłam ręcznikiem papierowym. Był dosyć szorstki i podrażnił mi twarz, która odrazu zrobiła się czerwona. Ten dzień nie mógł się przecież gorzej skończyć. Przerwa. Sama jak kołek stałam. Czekałam na zabawienie, aby dzwonek już zadzwonił. Mój wzrok zostawiałam na uczniach, którzy byli nieco starsi ode mnie aż w końcu się zatrzymał na Olivierze.Olivier Parker. Chłopak, który dokuczał mi przez całe moje dzieciństwo. Nie lubił mnie. Robił wszystko mam była gnębiona i wyśmiewana.
Nie widziałam go od czerwca. Teraz tak wydoroślał. Nie miał już swojego kucyka związanego w kok.
Jak oni to robią? Jak.
Moje policzki mnie parzyły, przez szorstki papier. Zatrzymał się przy mnie. Niedowierzając, że chodzimy razem znowu do szkoły.
— O Eliza, słoniku jak tam u ciebie? — Słyszałam, jak próbował mnie wyprowadzić z równowagi. Oparł się ręka jedna obok mnie o ścianę. Naprawdę chciałabym go nie znać. — Przytyło ci się? — Zadał pytanie, na które o mało nie naplułam mu w twarz.
Zabolało.
— Dla twojego dobra, serio bym radziła się odczepić — Powiedziałam tak aby nie wyczuł mojego załamanego głosu.
CZYTASZ
do something today that your future self will thank you for. | l000zak
Science Fiction~ Piekło jest puste, a wszystkie demony są tutaj~ Byłam tylko dzieckiem, które chciało mieć normalne dzieciństwo. Po jakiej drodze, gdzie węgiel parzył w stopy, musiałam przejść aby powiedzieć w końcu stop. Nie było takiego dnia. Ja po prostu w koń...