- Cześć Hailey - uśmiechnęła się, otwierając szerzej drzwi - Jak ci minęła ta słoneczna środa?
- Całkiem spokojnie - weszłam do pomieszczenia, od razu skierowałam się na zieloną kanapę - Nie wyspałam się tylko - westchnęłam odkładając plecak pod ławę, zsunęłam buty i usiadłam po turecku na kanapie.
- A czemuż to ? - z uśmiechem na ustach zajęła fotel, który stał naprzeciwko sofy, ona również usiadła po turecku - Znowu koszmary ?
- Nie moje - związałam włosy w koka - Mama znowu się obudziła z krzykiem, nie mogłam jej uspokoić. Siedziałam z nią do piątej, aż zasnęła, nie szła dzisiaj do pracy, więc wyłączyłam jej budzik i pojechałam do szkoły autobusem. Chciałam, żeby się w miarę wyspała, po tym... po tej nocy.
- Dalej się obwiniasz?
- Czasami - westchnęłam po chwili ciszy - Słyszałam co się dzieje, tak naprawdę zareagowałam tylko raz, tak to zamykałam się w pokoju i czekałam, aż nastanie cisza. Powinnam była jej pomóc, powinnam coś zrobić, powiedzieć komuś, jakoś... nie wiem - przymknęłam oczy - Mogłam jakoś to skończyć, a tego nie zrobiłam, siedziałam w pokoju i myślałam tylko, żeby nic jej się nie stało, a za każdym razem coś jej się działo i to moja wina...
- To nie twoja wina - przerwała mi szybko - Byłaś dzieckiem, gdy to się zaczęło Hailey, jak sobie wyobrażasz to, żeby ośmiolatka pomogła rozdzielić dwójkę dorosłych osób. Nie miałaś takiej siły fizycznej, ani psychicznej, żeby brać czynny udział w ich kłótniach. Żadne dziecko nie powinno przejść przez coś takiego, żadne dziecko nie powinno słyszeć tego, co ty słyszałaś i widzieć tego, co ty widziałaś. Gdyby to się działo teraz, zareagowałabyś?
- Oczywiście - spojrzałam na nią - W ogóle bym do tego nie dopuściła. Wtedy mówiłam sobie w głowie to, co chciałabym mu powiedzieć, teraz po prostu bym to zrobiła.
- A gdyby cię uderzył, jak wtedy?
- Oddałabym mu - zaczęła mnie denerwować - Nie pozwoliłabym mu na to, na co on sobie cały czas wtedy pozwalał - zmarszczyła brwi - Nikomu więcej nie pozwolę skrzywdzić mojej mamy, już i tak dość przeszła.
- Obie przeszłyście ...
- Nie prawda - przerwałam jej - Ona przez to przeszła, ja to przesiedziałam w pokoju, to duża różnica.
- Słyszałaś to, widziałaś to, sama raz dostałaś - usiadła prosto - Przechodziłaś to razem z nią, też po tym miałaś koszmary - przewróciłam oczami, to całkiem co innego - Do tej pory wszystkiego się boisz. Nie pozwalasz sobie cieszyć się dobrym dniem, myśląc zawsze o tym, że zaraz może się zepsuć, myślisz, że czego to wina ? Wracałaś po szkole do domu i musiałaś być gotowa na to, co tam będzie się dziać. Zawsze, gdy miałaś dobry dzień, wracałaś do domu i widziałaś pobojowisko, od razu psuł ci się humor - spojrzałam na okno, które było za plecami kobiety, był z niego widok na miasto - Boisz się dotyku Hailey, boisz się ludzi, boisz się myśleć o tym, że może być dobrze, boisz się krzyku, boisz się koszmarów, boisz się tak wielu rzeczy... - wróciłam na nią spojrzeniem - Tak nie powinno wyglądać życie nastolaki, nie powinnaś się cały czas bać - nastała cisza, kobieta mi się przyglądała, nie byłam w stanie wytrzymać jej spojrzenie, więc spojrzałam na swoje dłonie, zaczęłam się nimi bawić - Miałaś przez niego myśli samobójcze Hailey - dodała cicho po kilku minutach - Nie zrobiłaś sobie nic, bo bałaś się o mamę, do tej pory wydaje mi się, że żyjesz nie dla siebie, ale dla swojej mamy, nie chcesz, żeby została sama ...
- Ona cały czas była sama, dalej jest - zacisnęłam szczękę, poczułam jak w oczach pojawiają mi się łzy - Gdy ma koszmary ... ona nie jest sobą, ona mnie nie poznaje, nie wie kim jestem, boi się mnie ... - naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie - Co jej daje to, że jestem?
CZYTASZ
Wszystkie małe rzeczy
Ficção AdolescenteOn pokochał dziewczynę z ranami, które nie chciały się zagoić. Dziewczynę, dla której odskocznią były światy fikcyjne, dla której liczyła się każda mała, magiczna chwila, którą mogła przeżyć. Ona pokochała chłopaka, który był wewnętrznie rozdarty i...