V

1.1K 45 110
                                    

Okres przednówka w Borowicach na posadzie u pana ordynata Borowskiego był czasem względnie spokojnym, gdyż zeszłoroczne zbiory były wystarczające, aby pracownicy folwarczni nie narzekali na głód. Nie to, co u baronowstwa Chrościńskich w sąsiednich Chrościanach, czy państwa Michalskich, właścicieli Łągów, u których większość włościan przez czas przedwiośnia zmuszona była spożywać jeno jeden posiłek dziennie. Uzupełniano go lebiodą, perzem, pokrzywami, korą albo ziemniakami, ale dobry los wieśniaków z sąsiedniego majątku budził powszechną zazdrość. Ordynat Maciej też hojnie wszystkich swych ludzi opłacał, więc ci nie musieli ścibolić każdego grosza, aby żyło im się spokojnie.

W Borowicach rozkwitła prawdziwa wiosna, którą czuła w powietrzu cała służba i rezydenci pałacu, choć co poniektóre panny służebne narzekały, że częściej je drapało w nosach. Mieniące się różnymi odcieniami zieleni, wysokie, rozłożyste brzozy wypuściły leniwie swe listki, drzewa owocowe jaśniały swą świeżością, a dumne czeremchy pyszniły się swoimi białymi kwiatostanami, czekając tylko, aż z ich owoców panna respektowa przyrządzi nalewki.

Wraz z nastaniem pełnej, kuszącej wiosny zapał do wytężonej pracy w pałacu jakby ostygł i Katy była wręcz zaniepokojona tym jak po powrocie dziedzica wszyscy się rozbestwili. Lokaje nie przybiegali tak ochoczo na dźwięk dzwonka, a liberia Leona była coraz częściej w dziwnych miejscach pomiętolona. Pokojówki zaś siedziały z głowami w chmurach i z roztargnienia zapominały o swoich obowiązkach, a kiedy pani zwracała im uwagę, wybuchały śmiechem, co już zakrawało o zuchwałość. Tylko kuchnia działała w miarę sprawnie, bez niepotrzebnych uniesień.

Z hrabią Maciejem Katy w ciągu dnia widywała się rzadko, bowiem zajęty był swoimi sprawami, o których jej nie mówił. Zaczynało jej więc brakować używania tej chwilowej władzy, jaką miała nad petentami męża i trudno było jej wrócić jedynie do wyszywania haftów i przeglądania francuskich żurnali modowych, leżąc na szezlongu.

Swoje pojawianie się w pałacu w porach posiłków ordynat oznajmiał stukając po posadzce swoimi podbitymi botfortami, ale nie zawsze zachodził do jadalnego, aby spożyć go wspólnie. Gdy już siadali razem do stołu, witał się coraz śmielszymi pocałunkami w rękę, a nawet w policzek, przez które czerwieniła się i mało jadła. Nocami też do niej zaglądał, kiedy była już przygotowana do snu, ale tylko po to, aby życzyć jej dobrej nocy.

Z upływem kolejnych dni Katy przyzwyczaiła się znowu, że ma męża, co pod jego nieobecność niemal wyparła z pamięci. Cieszyła się bardzo, że pan Maciej nie znajduje już sobie powodów, aby ją strofować, a jedynie jest towarzyszącym jej cieniem, którego nie dało się ignorować.

Co jeszcze Katarzynie z czasem zaczęło przeszkadzać to rozbestwiona czereda dzieci pałacowych, które pamiętając o uprzejmości gospodarza, mogły korzystać z reprezentacyjnych pokoi na parterze do zabawy pod warunkiem, że niczego nie nabroiły. I tak chłopcy stajenni, dziewczynki od matek praczek i kucharek urządzały sobie nie raz zabawy w chowanego albo goniły po pomieszczeniach, przeszkadzając w codziennej rutynie młodej pani dziedzicowej. Za podobne zabawy przecież jeszcze niedawno łajała Bogusia, zachęcając, aby z większym pożytkiem wziął w ręce kałamarz i przyłożył się do nauki, grożąc skargą u papy.

Dopiero później zrozumiała, iż te dzieci wykorzystywały każdą wolną chwilę na swawolę, kiedy nie były zajęte pomaganiem rodzicom w pracy, choć hrabia im tego surowo zakazał i zmuszał niemalże ich rodzicieli do posyłania dziatwy na lekcje do szkoły elementarnej w Kumoszkach albo salki przyparafialnej księdza Jerzego. Trwały jednak prace przy orce i zasiewach, więc nieraz się zdarzało, że sale lekcyjne świeciły pustkami.

Dlatego też część swojego czasu hrabina z przyjemnością poświęcała na odwiedzinach w ochronce św. Gezelina w Borowicach, ufundowanej przez XIV ordynata. Tutaj zawsze było coś do roboty, choć biedne urszulanki z anielską cierpliwością wypruwały sobie żyły, by zapanować nad niesfornymi pacholętami, dać im wikt i opierunek.

Lojalista I Tom 1 & Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz