14 - Napad

582 14 2
                                    


Minął prawie tydzień od ostatniego spotkania z Michałem, codziennie pracowałam w kawiarni i przygotowywałam Milenę na dziecko, chodziłyśmy do ginekologa na lekcje szkoły rodzenia i cieszyłyśmy się wspólnie z małego bobasa. Kontakt z Michałem był dość średni nie pisaliśmy za dużo, ale też stale utrzymywaliśmy kontakt, poza tym nie narzekałam chwila przerwy się przyda szczególnie po naszych ostatnich wyznaniach, myślę nad daniem Michałowi szansy, ale nie jestem pewna czy to nie za szybko w końcu znamy się dopiero około miesiąc.

Weszłam do pokoju  i wyciągnęłam piękną czarną, obcisłą sukienkę z kryształkowymi plecami, była piękna, poza tym wychodzę właśnie ponieważ Rafaela ma dziś 16 urodziny z tego powodu rodzice wyrządzili jej przyjęcie urodzinowe, na którym będzie sporo osób głównie rodzina i przyjaciele. Na prezent kupiłam aparat do zdjęć, bo Rafaela uwielbia robić zdjęcia. Na miejsce dojechałam samochodem mamy ponieważ reszta rodziny pojechała autem taty.

Impreza była naprawdę cudowna dużo prezentów, muzyki no i najważniejsze, że Rafaela jest zadowolona. Zmęczyłam się tańcem i rozmową z wujkami więc postanowiłam wyjść zapalić papierosa przed restaurację. Odpaliłam używkę i się nią zaciągnęłam wypuściłam dym patrząc w górę naglę poczułam, że ktoś zabiera mi moją używkę.

- Nie powinnaś się tak truć. - Zaśmiał się wysoki brunet, który był moim starszym o rok kuzynem miał na imię Wiktor, nigdy się nie lubiliśmy od dziecka był przemądrzały.

- Lepsze to niż oddychanie tym samym powietrzem co ty, wtedy to się dopiero potruje od takiego kwasu... - Zadrwiłam z niego.

- Oj nie bądź taka uparta do końca życia będziesz mnie nie cierpieć?

- A żebyś wiedział, że do końca życia i oby jak najdłużej...

- Jesteś na prawdę głupia, jeżeli myślisz, że będę się z tobą użerać...

- Co masz na myśli?

- To, że dziadkowie przepiszą większość majątku na mnie i postaram się żebyś nic nie dostała. - Prychnęłam na jego śmieszne i żałosne groźby.

- Wiesz nie potrzebuje pieniędzy i majątku od dziadków, sama osiągnę to czego chce a ty pasożycie jeszcze się przekonasz co to znaczy karma.

Weszłam do środka restauracji i podeszłam do rodziców poinformować ich, że wracam do domu. Zgodzili się więc od razu wyszłam i wsiadłam w auto mamy postanowiłam pojechać do Mileny i opowiedzieć jej całą sytuację z tym głupim pasożytem, ona tak samo jak ja nie lubiła Wiktora. Kiedy dojechałam na miejsce miałam kluczę od mieszkania Mileny więc od razu weszłam do środka to co zobaczyłam totalnie mną wstrząsnęło! Mieszkanie było przewrócone a na podłodze leżał zakrwawiony Jan, od razu zadzwoniłam po karetkę i napisałam do Mileny czy u niej wszystko w porządku. Napisała, że tak i wyjechała na weekend do rodziców, żeby jej nie denerwować powiedziałam, że Janek się upił i śpi mam nadzieję, że z nim będzie wszystko dobrze właśnie zabrała go karetka... Byłam tak roztrzęsiona, że potrzebowałam z kimś porozmawiać, zadzwoniła  do Michała czy był by wstanie po mnie przyjechać powiedział, że nie ma sprawy i zaraz będzie po mnie z Wygusiem. Napisałam do Tymona, że Janka napadnięto i jest w szpitalu podałam mu adres szpitala, który podali mi ratownicy, sama nie byłam w stanie widzieć widok Janka w takim okropnym stanie. 

Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół przed klatką czekał na mnie Michał z Frankiem od razu do mnie podeszli i przytulili. Kiedy już odjechaliśmy zostałam powiadomiona, że mam się w najbliższym mi możliwym czasie wstawić na policji i złożyć zeznania, tego dnia nie byłam już w stanie. Michał i ja poszliśmy do mojego domu a Franek wrócił do siebie, kiedy weszłam do domu i spojrzałam na zegarek była już godzina 22. Wzięłam ciepły prysznic a kiedy wyszłam Michał przyszykował mi już kolację, opowiedziałam mu całą sytuację a on był wspaniały wspierał mnie i przytulał gdy tylko zaczynałam płakać, najbardziej boje się o Milenę i dziecko.

- Kaja, jak się czujesz? - Zapytał Michał odkładając mój kubek z herbatą.

- Już o wiele lepiej, naprawdę ci dziękuję, że mnie tak wspierasz...

- Nie ma sprawy ty zrobiła byś to samo. Chodźmy już spać...

- Zostajesz u mnie na noc?

- Jeżeli mogę to tak, samej cię nie zostawię...

- Możesz i dziękuję jesteś cudowny - Dałam mu buziaka w policzek na co chłopak się uśmiechnął i nakrył nas kołdrą wtulając mnie w siebie.

Nie wiem jak on to robi, ale czuję się przy nim tak cudownie, że mogła bym całe życie spędzić na przytulaniu się do niego. Wtuliłam się w niego i uspokoiłam pod jego dotykiem, gdy gładził moje włosy potem już zasnęłam.


_________________________

Jejuu naprawdę dziękuje wam wszystkim za 1000 wyświetleń, mam nadzieję, że szybko liczba wzrośnie możecie udostępniać i polecać tą książkę a ja jestem wam naprawdę wdzięczna. KOCHAM WAS!

ZOSTAW GWIAZDKĘ I KOMENTARZ!!!

𝐌𝐀𝐓𝐀 ~ 𝐌Ł𝐎𝐃𝐘 𝐁𝐀𝐂𝐇𝐎𝐑 ❤㋡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz