29.

47 13 9
                                    

Popsuło się między nimi. Daria kategorycznie odmówiła zdradzenia tajemnicy. Nie dlatego, że nie chciała. Wręcz przeciwnie. Ale musiała pomyśleć, co i ile może powiedzieć, żeby Tomek poczuł się usatysfakcjonowany, a żeby nie zdradzić Ariela.
W pierwszej chwili, zdumiona atakiem z jego strony, którego zupełnie się nie spodziewała, wpadła w panikę i...
- Nie powiem - odparła.

Tomka zamurowało. Spodziewał się zdziwienia i jasnej, satysfakcjonującej odpowiedzi. W ostateczności jakiegoś kręcenia czy strachu. Czegoś w rodzaju "to nie tak, jak myślisz". Ale nie takiej pewnej odpowiedzi:
- Jak to: nie powiem? - zdziwił się.
- Nie powiem, kto to jest i co mnie z nim łączy. Muszę to przemyśleć. Zaskoczyłeś mnie.

- Czy dobrze rozumiem? - zaczął go ogarnąć gniew:
- Żeby mi powiedzieć, kim jest gość, który w tajemnicy gada z moją żoną, musisz to przemyśleć?
- Dokładnie tak - pokiwała głową, podkreślając swoją nieustępliwość.

Ale kiedy zobaczyła, jak bardzo go uraziła, próbowała łagodzić swoje stanowisko:
- Tomek, dowiesz się wszystkiego, co niezbędne. Tylko daj mi chwilę, żebym mogła się zastanowić.....
Ale chłopak, jeszcze bardziej urażony, nie zamierzał jej słuchać. Wypadł z domu, trzaskając drzwiami.
- Tomek! - zawołała, gotowa pospieszyć za nim.

Ale nie zareagował, nie zatrzymał się. Słyszała, jak zbiegał po schodach i za chwilę zauważyła, jak wybiegł z domu, wsiadł do samochodu i gdzieś pojechał.
"Przecież nie będę go gonić - pomyślała, wzruszając ramionami. Była wzburzona tak bardzo, że zakręciło jej się w głowie i zrobiło słabo. Musiała usiąść.

- Ty idiotko! - zaczęła sama sobie wymyślać na głos. - Przecież miałaś mu powiedzieć! Co cię opętało z tym "nie powiem"?!
Tomek wiedział, kto z pewnością mu udzieli informacji. Zaparkował pod hotelem pracowniczym i wbiegł po schodach. Zadzwonił do drzwi i otworzyła mu mama Darii. Uśmiechnęła się na jego widok:
- Wejdź, synku. Sam jesteś? Co ci potrzeba?
Przeszła do kuchni i wstawiła wodę w czajniku:
- Napijesz się kawy? Herbaty? Mam ciasto, wczoraj piekłam.

- Nie, mamo, dziękuję - odparł, próbując od uspokoić:
- Ten mężczyzna, z którym Daria rozmawia przez internet... Taki starszy... - zaczął.
- A, profesor... oj, zapomniałam - kobieta uśmiechnęła się przepraszająco:
- On ma takie rzadkie imię, Ariel. To złoty człowiek! Tak bardzo pomógł Darusi, nie wiem, co by było bez niego.... Daria leczyła się w jego klinice, tu niedaleko, w Ostrowii Mazowieckiej. Nie mówiła ci? - zdziwiła się kobieta.

- Mówiła - uśmiechnął się. - Szukam pomocy dla znajomej...
Miał lekkie opory, że musiał okłamać tę dobrą kobietę. Ale był zdecydowany dotrzeć do prawdy.
- On później pomagał dzieciakom z waszej szkoły, w całą akcję był zaangażowany ten nauczyciel.... - zająknęła się:
- No, taki młody. Uczy chyba historii.

Tomek poczuł, że sie powoli uspokaja. Wyciągnął telefon i wyszukał klinikę, o której mówiła jego teściowa:
- To ta? - pokazał jej stronę www. - "Ad Astra"?
Mama Darii pokiwała głową:
- Dokładnie. Tam uratowali Darusi rękę i... i życie - wzruszyła się i zaczęła płakać. Tomkowi zrobiło się głupio, poczuł wyrzuty sumienia, że tak bezpardonowo wyciągnął z niej informacje:
- Już dobrze - niezręcznie poklepał kobietę po plecach.

- A profesor nie zostawił Darii nawet, kiedy już opuściła klinikę. Dalej z nią pracował - opowiadała dalej kobieta. - Ale o jego nazwisko musisz zapytać Darię, bo ja nie pamiętam.
- Dziękuję, znajdę - uśmiechnął się Tomek. Nie chciał wyciągać od niej więcej informacji, żeby się nie zaniepokoiła.
- Ale ale, ty coś chciałeś, synku? - przypomniała sobie mama Darii.

- Nie, już wszystko wiem - pożegnał się grzecznie, cmoknął kobietę w policzek i wyszedł. Siedząc w samochodzie, wyszukał interesujące go informacje. Były interesujące. W życiu nie podejrzewałby, że jego Daria, dziewczyna z tak biednej rodziny, utrzymuje kontakt z kimś tak znanym.

Miłość niejedno ma imię. W małym miasteczku i poza nim / 18+ / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz