rozdział 1

41 3 0
                                    

Pamiętam te czasy, gdy do osiemntastego roku życia sprawiałem mamie ogromne problemy związane ze szkołą. Ciągle dostawała skargi na mnie z powodu mojego zachowania na lekcjach.

Zawsze próbowała ze mną rozmawiać i tłumaczyć, ale nic nie działało. Do momentu, gdy po prostu z tego wyrosłem. Gdy naprawdę przejrzałem na oczy, że osoby, które mnie otaczały były fałszywe.

W końcu mogłem zobaczyć ich takimi, jakimi naprawdę są…

A ja próbowałem na wszystkie sposoby przypodobać się takim osobą jednoczenie, krzywdząc moją mamę. Dopiero do tarło to do mnie, gdy przyłapałem swoich niby przyjaciół na obgadywaniu mnie za moimi plecami.

To bolało.

Ale po długim czasie wyszło mi to na dobre. W końcu mogłem rozpocząć nowy rozdział w moim życiu. Gdyby nie moja mama, którą tak bardzo kocham nie dostał bym się, gdzie teraz jestem. Czyli studnia w Los Angeles. Jestem tak podekscytowany studiami. Sam jestem w szoku, że taki łobuz, jak ja teraz jest na studniach. No cóż, dobrze, że się ogarnęłam w ostatniej chwili.

– Oliver śniadanie! – Krzyknęła moja mama z dołu. Wziąłem tylko swój plecak, gdzie miałem już wszystkie potrzebę rzeczy do szkoły. Zszedłem szybko po schodach, że aż prawie nie wywaliłem się o swoje własne nogi. Poszedłem do kuchni, gdzie zostałem tam moją mamę, która robiła coś na telefonie.

– Na stole zrobiłem ci kanapki z serem-Oznajmiła, nie odrywając wzroku z telefonu. Usiadłem do stołu i zacząłem pożerać kanapki jedną po drugiej.

Mam szybką przemianę materii, dlatego pochłonęłam pięć kanapek ze smakiem. Pora już wstawać i się zbierać w końcu do szkoły. W końcu to był mój pierwszy dzień.

Założyłem kurtkę i wzięłam plecak.

Byłem gotowy do wyjścia.

Otworzyłem frontowe drzwi i wyszedłem na zewnątrz.

To był piękny dzień.

Spojrzałem w niebo i zobaczyłem jasno świecące słońce.W powietrzu wiał lekki wietrzyk. Słychać było ćwierkanie ptaków na drzewach.

I poczułem świeży zapach kwiatów i traw.

Wzięłem głęboki oddech i uśmiechnęłem się.

To będzie ten dzień!

Dojście do szkoły zajęło mi jakieś 14 minut.

Jak weszłem do szkoły, to był taki hałas, że nie mogłam się odnaleźć w tej nowej szkole. Większość głośno rozmawiała między sobą a reszta była zajęta. Próbowałem znaleźć pokój dyrektora, ale miałem trudności ze znalezieniem czegokolwiek, ponieważ szkoła była ogromna. Szedłem korytarzem, aż wpadłem na kogoś. Spojrzałem na tę osobę i zobaczyłem wysokiego mężczyznę. Wyglądał młodo, ale nie wydaje mi się, żeby był uczniem. Miał piękne zielone oczy i ciemnoblond włosy i był ubrany w czarną kurtkę.

– Szukasz czegoś? – Spytał nieznajomy.

– Tak… szukam pani dyrektor – Odpowiedziałem. Uśmiechnął się do mnie. Sprawiło to, że moje serce zabiło mocniej. Ten facet naprawdę był bardzo przystojny. Potem wskazał inny korytarz i powiedział mi, że tam jest gabinet pani dyrektor.  Podziękowałem mu i poszedłem do biura.

Drzwi otworzyły się, gdy tylko zapukałem. Przede mną stała kobieta o krótkich brązowych włosach. Nosiła okulary i miała elegancki wygląd.

– Musisz być Oliver zgadza się? Wejdź! – powiedziała, uśmiechając się.

Weszłem do środka

– Przyszedłem po plan lekcji – Oznajmiłem kobiecie. Ta z dna szuflady zaczęła szukać to, co miała mi dać. W końcu pod stertą dokumentów znalazła mój plan lekcji. Wręczyła mi go uśmiechając się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 18, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nauczyciel i uczeń? |POPRAWIONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz