Obudziłem się z krzykiem. Znów śnił mi się ten koszmar. Szybko odrzuciłem kołdrę i poszedłem do łazienki. Zapaliłem światło i odkręciłem wodę, następnie przemywając dokładnie twarz lodowatą wodą. Podniosłem głowę i spojrzałem w lustro, wiszące nad umywalką
- Czujesz wyrzuty sumienia, skarbie? - zapytał ktoś troskliwie.
– Cóż... Masz ku temu powody...- nagle delikatny i czuły głos przerodził się w jadowity syk.
Obróciłem się jak oparzony i zobaczyłem... Daniela siedzącego na skraju wanny! Szatyn założył nogę na nogę i skrzyżował ręce na piersi.
- Nie... Ty nie jesteś prawdziwy... - pokręciłem głową, czując jak ogarnie mnie przerażenie.
- To tylko sen... - powtarzałem sobie, zaciskając mocno oczy
- To nie sen, skarbie, to rzeczywistość - uśmiechnął się wrednie.
- Nie! To nieprawda! Ty nie żyjesz! Ciebie tutaj nie ma! To tylko halucynacje! - wmawiałem sobie.
-To twoja wina...- w tym momencie się obudziłem, zerwałem się z łóżka, nie mogłem złapać tchu.
To był tylko sen, nikogo tu nie ma- powtarzałem sobie w myślach.
Kolejnego dnia czekała na mnie najtrudniejsza chwila w życiu, pochowanie osoby którą kochałem nad życie...
CZYTASZ
Livet på kanten
Short StoryHistoria w jednej chwili się zmienia, czas ciagle biegnie nie zatrzymuje się w miejscu