I tak właśnie rozpoczęła się oceaniczna wyprawa Durana.
Na początku trudno mu było przyzwyczaić się do warunków na statku. Załogę prawie codziennie spotykał sztorm, często zdawało się że kolejna fala położy statek na wodzie niczym głowę na poduszce. Gdy jednak łajba wypłynęła na szersze wody, sztormy ustały. Duncan, który w czasie sztormów, zajmował się głównie wykonywaniem poleceń Marve, miał w końcu okazję dowiedzieć się, jaki na prawdę jest cel jego pobytu na statku
- Musisz pomóc nam w porcie w Dezbie - powiedział raz Marve. - Chodzi o hybrydy. Nie dajemy już sobie z nimi rady. - dodał po chwili
- Dlaczego? Przecież tam ponoć już prawie nie ma hybryd. - zapytał zdziwiony Duncan.
Dezba była miastem przy dawnym wybrzeżu Kalifornii. Duncan, który wcześniej nie wybierał się poza swój kontynent, wiedział o tym miejscu niewiele. Jednak sam fakt, że wiedział cokolwiek, był wart ogromnej uwagi. Kiedy podróżował samotnie po kontynencie, niewiele informacji do niego docierało. Było to po częsci spowodowane tym, że częściej spotykał na swojej drodze hybrydy niż ludzi, a po części tym, że informacje na kontynencie nie rozchodziły się prawie wcale. Ludzie byli jeszcze osiedleni w niewielkich, oddalonych od siebie często o kilka dni drogi, siedliskach. Często, mając jakąś ważną informację, zwlekali kilka dni z podaniem jej dalej, ponieważ koncentrowali się na swoim prywatnym życiu, a nie na przekazaniu tej właśnie informacji. Nawet jeżeli znalazł się czasem na londzie jakiś goniec, to przebycie wyznaczonej drogi zajmowało mu często kilka tygodni, a przecież w czasie postoi nie musiał nikomu opowiadać jaką nowinę niesie. Toteż fenomenem był przypadek miasta Dezba, o którym wiedzieli jeśli nie wszyscy, to duża większość.
Być może było to spowodowane tym jak sensacyjna to była wiadomość, a być może tym, że dawała nadzieję na powrót do normalności. Miasto Dezba było bowiem pierwszym miastem, które całkowicie pozbyło się ze swoich ulic hybryd. Na kontynencie określano je jako ostateczny cel ewolucji każdej, nawet najmniejszej miejscowości, który miałby doprowadzić ją do wyjścia ze stanu apokalipsy. Mówiono, o nowoczesnych systemach, przywracanych w Dezbie do łask i o postępowym wykorzystaniu prowizorycznych paneli słonecznych, które doprowadziło do całkowitej niezależności Dezby, pod względem energetycznym, transportowym i cieplnym. Jednak najbardziej znaną historią, była ta o sposobie pozbycia się hybryd z miasta. Głosiła ona, że bramy wjazdowe miasta, zamieniono na specjalne bramki, które badały przechodzącą przez nie istotę. Jeśli wykryły zarówno DNA ludzkie jak i zwierzęce, automatycznie unicestwiały taką istotę. Dla ludzi z kontynentu było to idealnym rozwiązaniem przeciwko hybrydom. Dlatego też zrozumiałe było zdziwienie Duncana związane z wypowiedzią Marve.
- Tak? A więc to taka historia krąży teraz po kontynencie? - z sarkastycznym śmiechem zapytał Marve.
Duncan spojrzał na niego z jeszcze większym zdziwieniem.
- Hybrydy są tam na porządku dziennym. Burmistrz dogadał się z nimi, że mają nie atakować w portach, żeby marynarze wierzyli w te bajki. Ale hybrydy nie dotrzymują słowa. Zastraszają ludzi i marynarzy, grożąc im, i robią co chcą. A zastraszeni ludzie, opowiadają wersję burmistrza.
- Zaiste, interesująca to sprawa.
CZYTASZ
Świat Nocy
Science FictionŚwiat Nocy, to postapokaliptyczny, dystopijny świat, w którym prawo nie istnieje, a ludzkość sięgnęła dna. Każdy dzień jest tutaj walką o przetrwanie. W tym świecie bractwo Czarnych Lwów, to jedyna nadzieja.