15 - Nie bój się...

616 13 0
                                    

Kiedy się przebudziłem Kaja nadal spała ogólnie to nie mogłem spać w nocy i pilnowałem Kai, wstałem i poszedłem do łazienki, kiedy się ogarnąłem i wyszedłem z łazienki Kaja nie spała. Siedziała smutna i zmęczoną przeglądając coś w telefonie nawet mnie nie zauważyła, usiadłem obok niej na łóżku.

- Hejka, wyspałaś się?

- O hejka, nie za bardzo a ty, bo wiem, że nie spałeś...

- Zaraz to ty też nie spałaś?

- Spałam, ale się też przebudzałam i zauważyłam, że nie śpisz.

- Hmm no fakt nie mogłem zasnąć.

- Okej idziemy coś zjeść? 

Odpowiedziałem jej i poszliśmy na dół do kuchni, w domu nie było nikogo poza nami więc czułem się mniej zawstydzony co gdyby jej rodzice nas zobaczyli i dowiedzieli, się że spaliśmy w jednym łóżku pewnie zasypali by nas pytaniami a to ostatnia rzecz, która jest teraz potrzebna. Zrobiłem nam herbatę i kanapki, bo powiedziałem Kai by wzięła ciepłą kąpiel a ja wszystko przygotuję. Musi być taka przygnębiona z powodu tego Janka w końcu   jej przyjaciółka będzie miała z nim dziecko więc są blisko pewnie Kaja sama będzie jej musiała przekazać wiadomość o Janku. Kiedy przygotowałem nam już śniadanie Kaja zeszła na dół jej twarz była cała we łzach.

- Hej nie płacz na prawdę zobaczysz wszystko się wyjaśni.

- Wiem Michał, ale najgorsze jest, to że to ja muszę Milenie przekazać tą wiadomość, ale zdecydowałam, że nic jej nie powiem i zadzwonię do jej rodziców pod pretekstem by ją zatrzymali, bo Janek odświeżyć mieszkanie. Myślisz, że to dobry pomysł? - Powiedziała smutnie a ja podszedłem i ją przytuliłem.

- Myślę, że tak będzie dla niej dobrze, lepiej gdy nie będzie się denerwować w ciąży.

- Racja, Michał?

- Tak?

- Mógł byś jeszcze ze mną zostać a potem pojechać do szpitala?

- Oczywiście, nie ma problemu a teraz chodź jeść bo ci herbata wystygnie.

- Okej, dziękuję ci bardzo za wszystko. - Uśmiechnęła się na co ja też się uśmiechnąłem 

Zjedliśmy i pojechaliśmy do szpitala, przed wejściem stał brat Kai z grupką chłopaków. Podeszliśmy do nich aby zapytać o stan chłopaka.

- Hej. - wszyscy odpowiedzieli mi i Kai.

- Jaki jest stan Janka?

- Stabilny, wybudził się lekarze mówią, że może za kilka dni go wypuszczą.

- Całe szczęście, a można go odwiedzić?

- Tak, tylko musicie ubrać odzież ochronną.

- Okej.

Weszliśmy do szpitala i udaliśmy się do sali gdzie leżał przytomny chłopak.

- Cześć! Jezu Janek jak się czujesz?

- Hej,  już lepiej.

- Całe szczęście wiesz jak się bałam! Kto ci to w ogóle zrobił?

- Starzy znajomi przyszli "poświętować"

- Musisz to zgłosić, nie długo będziesz ojcem zadbaj o siebie i rodzinie!

- Nie mogę nie wiesz do czego oni są zdolni! - Atmosfera robiła się napięta  więc musiałem zareagować.

- Spokojnie tak myślę, że mogę poprosić mojego ojca prawnika o pomoc co można z tym zrobić, może ogarnie się dla ciebie jakąś ochronę, Kaja ma rację nie możesz tego zostawić w takich okolicznościach.

𝐌𝐀𝐓𝐀 ~ 𝐌Ł𝐎𝐃𝐘 𝐁𝐀𝐂𝐇𝐎𝐑 ❤㋡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz