Perspektywa Rainbow Dash
- Tutaj, szybko. - krzyknęłam.
- No ide, już idę... Nie drzyj się tak, bo nas złapią.
- A więc kto tym razem? - zapytałam.
- Nie wiem, imion nie znam, chłopak i dziewczyna, mam ich zdjęcia, więc dam ci znak kiedy.
- Dobra.
Cicho przemierzałyśmy klub, w którym owa para miała być. Nie zwracałyśmy na siebie uwagi i zachowywałyśmy się jak każdy. Na końcu budynku znajdowały się pokoje, w jednym z nich miały być nasze cele.
- Gotowa? - zapytała.
- Zawsze. - odpowiedziałam krótko.
- 1, 2, 3... - zaczęła odliczać.
Razem wparowałyśmy do pomieszczenia i to co zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie.
- Kurwa... - szepnęłam.
Zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić, było słuchać z klubu krzyki:
- Policja! Wszyscy spadamy!
Jak najszybciej wydostałyśmy się z budynku i nie wykonałyśmy zadania.
- Blada się zrobiłaś Dash. - odparła moja kompanka.
- Bo zobaczyłam osobę, która w teorii nie żyje...
Zsunęłam kartkę z lodówki i wrzuciłam do śmietnika, dochodziła godzina 3, ale wiedziałam, że nie zasnę. Usiadłam na jednym z krzeseł w jadalni i zaczęłam rozmyślać o tym, co tej nocy zobaczyłam. Chwyciłam do ręki telefon i weszłam na wszystkim znajomy portal, czyli Facebook i zaczęłam przeglądać stronę główną i oglądać jakieś głupie filmiki, byle by zająć głowę.
Zanim się obejrzałam za oknami już świtało, postanowiłam zrobić kawę, bo wiem że już nie zasnę. Gdy napój był gotowy chwyciłam kubek i wyszłam na balkon, oglądając wschód słońca trochę się odprężyłam, ale po tym co dziś zobaczyłam bałam się wciąż o ukochaną. Nagle z rozmyśleń wybił mnie dzwonek telefonu, jak się okazało była to Applejack.
- Dashie, gdzie jesteś? - zapytała.
- Porwali mnie. - powiedziałam.
- Co?! Jak to!? - krzyknęła, aż z balkonu ją słyszałam.
- Nie no, żartuje. Jestem na balkonie, już idę do ciebie. - zaśmiałam się.
- Głupek. - powiedziała krótko.
Weszłam do mieszkania i przywitałam się z blondynką. Razem postanowiłyśmy zrobić śniadanie. Zabawa była przy tym niezła, bo obrzucałyśmy się mąka robiąc ciasto na naleśniki. Zauważyłam, że często jemy naleśniki, ale no cóż.
- Słoneczko, ja za jakieś 2 godziny wychodzę z Rarity i dziewczynkami z ligii na basen, idziesz z nami? - zapytała zajadając śniadanie.
- Ja podziękuję, może następnym razem. Poćwiczę trochę moją grę na gitarze w tym czasie, chociaż nadal jestem świetna. - puściłam jej oczko.
- Cała Dash. - przewróciła oczami, a ja się zaśmiałam.
Trochę pogadałyśmy i ukochana zbierała się do wyjścia. Ja uszykowałam instrument, żeby faktycznie wyglądało, że chce na nim grać i czekałam aż dziewczyna opuści mieszkanie. Gdy wyszła, od razu chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Rarity.
- Dash? Co tam? - zapytała.
- Słuchaj Rar, Applejack już do ciebie jedzie, a ja mam do ciebie prośbę. Nie dopytuj, wszystko Ci wyjaśnię potem. Przyjdę do ciebie w okolicach godziny 2, wiem że późno, ale Applejack nie może się o tym dowiedzieć.
CZYTASZ
AppleDash... nowy początek
Fanfiction🌈🍎 3/3 Witam w kolejnym fanfiction o tych dwóch niezwykłych osobach jakimi są Applejack i Rainbow Dash, jest to 3 cześć, także polecam najpierw przeczytać dwie wcześniejsze. Czy Spitfire odpuściła i zostawiła je w spokoju? Gdzie wyjechała Rainbo...