XI. Cisza bywała bowiem gorsza niż najobrzydliwsze słowa.

33 4 2
                                    

───────────────────────────────────────────────────────

— Co znaczą "sprawy rodzinne"?

Nya pokręciła głową, kiedy Skylor zadała po raz kolejny to pytanie. Seliel otrzymała tę wiadomość jakieś pół godziny temu, a Chen zamartwiała się chyba najbardziej za je wszystkie. Co nie było nowością, bowiem Skylor miała tendencję do nadmiernego dramatyzmu w każdej sytuacji.

— Sky, wyluzuj. Skoro nam nie powiedziała, to chyba nic poważnego się nie stało — uznała Seliel, szukając w szafie swojej czarnej skórzanej kurtki.

— Chyba na odwrót. Gdyby to było nic ważnego, by nam powiedziała. Pixal nie jest bardzo skryta w otoczeniu przyjaciół — zauważyła Nya.

Seliel wzruszyła lekko ramionami, choć Smith dostrzegała, że jej przyjaciółka się martwi. Od zawsze wiadomo było, że panna Mone znana jest z ukrywania swoich emocji pod dawką ironii i luzu. Poza tym od jakiegoś czasu Seliel między słowami wykazywała szczególną troskę o Borg.

Różowłosa znalazła wreszcie lekko przyciasną kurtkę, po czym zarzuciła ją na swoją czarną bluzkę z czerwonym i wymownym napisem "fuck off". Wyjęła z kieszeni czarnych spodni telefon i klapnęła na łóżko Skylor naprzeciwko ich.

— Jest tak cholernie zimno, jakby był listopad, a nie koniec września! — oznajmiła, żując gumę do żucia o zapachu wiśni tak mocnym, że czuć było go z bardzo daleka. — Nienawidzę jesieni i zimy. Święta są nudne, nie mówiąc o reszcie rzeczy tego typu. Jeśli usłyszę "Last Christmas", nie ręczę za siebie. Mam nadzieję, że chociaż Halloween będzie udane w tym roku. Nie, jak ostatnio, kiedy przestraszyłam przypadkowo jakąś dziewczynkę, która uznała mnie za morderczynię i wylądowałam na komisariacie...

Narzekania Seliel zostały jednak skutecznie zignorowane przez pozostałą dwójkę. Nya bardzo chętnie by przekonała Mone, że święta są cudowne, ale postanowiła odpuścić. Zwłaszcza że mimo ostatniego incydentu w Halloween, Seliel kochała to święto nad życie.

— Może powinnyśmy do niej zadzwonić? — zaproponowała Skylor, odrzucając ogniście czerwone włosy do tyłu. Jej równie czerwone usta zacisnęły się lekko, a pomarańczowe oczy wyrażały coś na kształt niepokoju i zagubienia. Nya czasami zastanawiała jakim cudem rudy odcień pasem Skylor był tak krwisty.

Nya nie od dziś wiedziała, że jeszcze zanim ona i Sel poznały się z Sky i Pix, pewną siebie Chen i cichą Borg łączyła wielka przyjaźń. Znały się od dziecka, głównie przez nudne bankiety, na których występowali ich rodzice. Chodziły razem do podstawówki, a potem poznały Seliel i Nyę na otwarciu mniejszej placówki Borga w Nomie, gdzie zjawił się burmistrz razem z córką. Nya również tam była, gdyż jej przyjaciółka ją tam zaciągnęła. Mone i Smith także znały się, odkąd pamiętały, bowiem Nom i Stare Ninjago znajdowały się bardzo blisko siebie.

Od kilku lat przyjaźniły się w czwórkę, ale dopiero teraz Nya zauważyła zmianę szyku. Teraz to Sky przyjaźniła się bardziej z Nyą, a Seliel z Pixal. Smith nie miała jej tego za złe, sama doszła do wniosku, że lepiej dogaduje się z Skylor aniżeli z szaloną Seliel. Mimo to nie oznaczało to, że darzyła jakąś niechęcią Pixal czy Sel — zwyczajnie preferowała towarzystwo Skylor i nie miała z tego powodu żadnych wyrzutów, czemu miałaby je mieć? Mimo tego Skylor mocno zaczynała odcinać od nich Pixal, pod pretekstem, że przecież blondynka wcale nie lubi imprez albo spontanicznych wyjść na miasto. Tego Nya nie akceptowała, zwłaszcza że wiedziała, jak bardzo Pixal trudno jest się przełamać.

Dlatego też troska Skylor trochę ją zdziwiła, ale dała też jej nadzieję, że może przyjaźń tej dwójki dało się jeszcze uratować. Choć sama zrobiła kilka testów i Skylor nie wywiązała się z nich za dobrze. Nyi bardzo zależało na tym, żeby ich przyjaźń przetrwała jak najdłużej, zwłaszcza kiedy były nowe w szkole.

Cień nad NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz