Pewien sprzedawca

429 21 14
                                    

w czasie przerwy postanowiłam iść do sklepiku szkolnego, by kupić sobie jakieś picie które skończyło się po lekcji w-f, może i nie wielu zadziwi ale lubię w-f, a najbardziej biegać, ale nie mam na to czasu, po szkole.

Stanęłam w kolejce za jakimś ciemnowłosym chłopakiem, który był z równoległej klasy, miał na sobie jasnoszarą bluzę z jakimiś plamami i czarne spodnie, a do tego także czarne buty typu adidas.

przeliczyłam pieniądze na sok pomarańczowy (to nie tak że nie wiem, o czym pisać i pisze byle co. no co wy)

Wracając do swojej klasy witałam się z znajomymi i nauczycielami, i aby znów się nie pruli o to że się z nimi nie witamy i że nie mamy kultury i tam inne bzdety od nich.

Usiadłam obok swojej dobrej grupki znajomych, którzy o czymś gorąco dyskutowali a raczej same dziewczyny, o tym że chciały by się gdzieś udać.

- co tam? - zapytałam, siadając obok.
- mamy taki pomysł, aby z dziewczynami pochodzić gdzieś po mieście, ale chłopaki nie chcą się przyłączyć - powiedziała, zielonooka Blanka.
- nie mów nam że ty z nami się nie wybierasz?
- nie no co wy, chętnie pójdę ale tylko będę o 17, bo chce jeszcze coś zrobić.
- dla nas spoko, a wy chłopaki? - tym razem zapytała oliwia z promiennym uśmiechem.
-dobra pójdziemy.
- no to przed galerią, tam gdzie zawsze, ok? - powiedziałam popijając sok.

Kiedy zadzwonił dzwonek weszliśmy do klasy, rozmawiając na najróżniejsze tematy ,a raczej oni, ja szłam cicho, zagłębiając się w myślach, o tym jakże wspaniałym sklepie, który nie daje mi spokoju od chwili kiedy go zauważyłam, coraz bardziej i chętniej chciałam tam iść, ze względy na te urocze zabawki które były naprawdę piękne.

/Time.Skip/

Siedziałam na przystanku, który jak zwykle był obskurny, ale nie wiadomo dlaczego nie przeszkadzało mi to, czułam się dobrze a nie jak zwykle obrzydzona samym widokiem nie wspominając o zapachu.

Kiedy tylko autobus przyjechał, usiadłam na tyle wsłuchując się w rozmowy przypadkowych osób, siedzących właśnie w tym autobusie, który jechał wyboistą drogą.

Wysiadłam na swoim przystanku idąc w stronę domu, a później sklepu z zabawkami, który dość blisko znajdował się obok mojego domu.

Ominęłam go i poszłam do domu się przeprać i wziąć więcej pieniędzy, na jakieś nowe ubrania i może lalkę z tamtego sklepu.

Po chwili poszłam poinformować rodziców że wychodzę i wrócę gdzieś około 21, aby się nie martwili o mnie, tylko dlatego że im nie powiedziałam.

Gotowa i ubrana w luźne ciuchy wyszłam gdzieś o godzinie 15 a może i nawet o 16, udałam się tam gdzie zamierzałam od samego rana iść.

Z lekkim uśmiechem dotarłam pod sklepik, podziwiając cudowne lalki wykonane z najróżniejszych materiałów, a ich oczy wyglądają jak żywe przez co przeszedł mnie dreszcz i dziwne uczucie.

byłam na prawdę zaciekawiona jak je wykonano, (chyba bardziej wykonawcą tych zabawek? hmm?) postanowiłam już wejść do środka i najpewniej kupić jakąś lalkę, która wpadnie mi w oko.

Wchodząc usłyszałam dzwoneczek u drzwi, świadczący że ktoś wchodzi lub wychodzi, po chwili przede mną pojawił się mężczyzna, ubrany w wiktoriańskim stylu z bordowymi włosami, a do tego z oczami koloru miodnego, nie powiem był przystojny.

- witam w czym mogę pomóc? - zapytał swym głębokim głosem.

-chciałam bym kupić lalkę, która jest naprawdę ładna i wyjątkowa, przez swój wygląd - powiedziałam.

____________

Przepraszam ale jak wiecie albo i nie brak mi weny i pomysłów naprawdę postaram się częściej wstawiać ale nic nie obiecuje.

do zobaczenia kiedyś.







Moja drobna laleczka |Reader x Jason the toy maker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz