Przypomnieć, co nie istnieje
Spotykam cię na ulicy znowu… chyba, chyba tak
Bo już kiedyś cię widziałam, prawda?
Mam to we wspomnień mrokuTak, musieliśmy się już spotkać,
sam tak patrzysz,
jakbyś zobaczył ducha lub upiór inny,
Więc na pewno mnie znaszUśmiechasz się tak dziwnie,
z nostalgią.
Czy coś się wtedy dziwnego stało?
Zaprzeczasz, lecz coś w oczach widzęMożesz mi podać swe imię?
Ładnie proszę,
po prostu chcę sobie przypomnieć.
- Przypomnieć, co nie istnieje?Ale jak to? Przecież pamiętam!
To się zdażyło,
może w biegu albo po prostu dawno
Myśl zagubiona w umysłu odmętach!Nie wiem, w którym kościele,
ale gdzieś mi dzwoni.
Może mamy wspólnych znajomych?
…Pan wybaczy tę dziwną pomyłkę.Nic nie szkodzi? Naprawdę?
To chyba po wypadku
urojenie, cień z wybudzonego letargu.
Gdzieś dusza spacerowała, tylko gdzie?__________
No hej!
I znów wiersz, który nie ma nóg ani rąk tylko uszkodzoną pamięć. Istna zagadka.
Jak myślicie, co w tym wierszu się stało?
Ty szefunciu się wstrzymaj, to będzie wiersz za grudzień.
Trzymajcie się Robaczki!
CZYTASZ
Przysypane pierwszym śniegiem
PoetryKolejne wyzwanie! Tym razem zimowo, śnieżnie i... surrealistycznie. Oczywiście w miarę możliwości.