Obóz był tak fajny, jak poprzednio. A nawet fajniejszy, bo Daria znała juz realia, wielu uczestników i kadrę prowadzącą zajęcia. Poza tym, w tym roku nie miała już przypiętej latki "ubogiej krewnej", tylko jako oficjalna żona Tomka, cieszyła się zainteresowaniem. Niektóre uczestniczki, szczególnie te, które przyjechały po raz kolejny, nie były zachwycone jej udziałem:
- Żona?! No, ciekawe...- Nie widziałaś? Z brzuchem chodzi.
- Biedny Adonis, tak perfidnie dał się złapać na dziecko...
Dziewczyny nawet się nie starały ściszać głosu, gdy plotkowały o niej w kuluarach jadalni.
"W sumie, złapałam go na dziecko. Powinnam była pomyśleć" - myślała skonfundowana.
Nadal wyrzucała sobie, że dopuściła do tej ciąży. Ale tylko ona miała prawo się dołować, nikt inny!Podeszła do nich z uśmiechem na ustach:
- Cześć, zazdrośnice! Macie prawo plotkować, ale róbcie to dyskretniej. Ani mnie ani mojemu mężowi - podkresliła - nie spodoba się, że rozsiewacie plotki publicznie. Może i wrobiłam go w dziecko, ale jest ze mną i nie sądzę, żeby dobrze było mu mówić, że jest głupi.Jeszcze raz się uśmiechnęła do oniemialych z wrażenia dziewcząt i odeszła. Kiedy pozostawione nastolatki już nie mogły widzieć jej twarzy, pozwoliła, aby uśmiech zniknął z warg.
Pełnoletni uczestnicy nie byli już pod opieką kadry; mogli żyć po swojemu, tyle że jeśli nie zamierzali uczestniczyć w zajęciach, mieli obowiązek to zgłosić. Daria uczestniczyła.W ciągu dnia rozkoszowała się kursem: wykładami mniej, ale zajęcia praktyczne bardzo ją pociągały. Przygotowanie łódki do wypłynięcia a później rejs, wykonywanie poleceń bardziej doświadczonych kolegów oraz wydawanie ich osobom, które dopiero zaczynają przygodę z żeglarstwem bardzo jej się podobało. Lubiła wodę, wiatr i słońce; drobne fale kołyszące łódką i prąd, który może ją unieść w dowolnym kierunku; skoordynowany, zbiorowy wysiłek w celu pokierowania łódką w odpowiedni sposób.
A jeszcze bardziej lubiła, gdy we dwoje, troje z Myszą lub w kilkoro najbardziej zaprzyjaźnionych, pełnoletnich uczestników wieczorami wynajmowali łódkę i pływali sami, podziwiając zachód słońca odbijający się w tafli jeziora i nadchodzący szybko mrok.
Tym razem mieli opcję VIP, czyli full wypas: duży, wygodny pokój z przyjemną łazienką; możliwość zamawiania posiłków; sprzęt audio video i swobodny dostęp do internetu.- Jak sobie przypomnę zeszły rok i noclegi w namiocie - przeciągnęła się na dużym, wygodnym łóżku - to się dziwię, że wtedy zdecydowałeś się na tak spartańską wersję.
Tomek wzruszył ramionami, przytulił ją i czule pocałował w nos:
- Nie zgodziłabyś się na opcję VIP, a ja nie mogłem cię zostawić.
A później, całując ją już nie w nos, dodał:
- Gdybym drugi raz stanął w takiej sytuacji, zrobiłbym dokładnie to samo. Ale cieszę się, że teraz nie nocujemy w namiocie...***
W nocy coś ją obudziło. Otworzyła oczy i poczuła, jak Tomek trzyma delikatnie dłoń na jej brzuchu, a na jego ustach błąka się nieśmiały uśmiech rozrzewnienia.
- Co się dzieje? - zapytała.Ujął jej dłoń i położył w miejscu, w którym przed chwilą leżała jego ręka:
- Poczekaj chwilę - szepnął. Leżała w bezruchu i czekala, sama nie wiedziała na co. Aż w końcu poczuła: w środku, delikatnie jak trzepot skrzydeł motyla, poruszyło się coś:
- Czy to.... - zabrakło jej słów.
- Tak, kochanie. - szepnął. - To nasze dziecko.
W tych trzech słowach zabrzmiała radosna pewność.***
- Fiu, fiu - zagwizdała Mysza, gdy spotkały się z Darią przed zajęciami. Starsza dziewczyna wciągnęła młodszą w wolontariacką opiekę nad najmłodszą grupą obozowiczów - sześciolatków, zajmując się dziećmi, gdy miały wolny czas.
- Co "fiu fiu"? - zapytała Daria.
CZYTASZ
Miłość niejedno ma imię. W małym miasteczku i poza nim / 18+ / ZAKOŃCZONE
RomantizmSeria #malemiasteczko cz.6. Nastolatka i nawrócony bad boy, dwoje młodych nauczycieli, nastolatka i dwa razy starszy profesor... Nie próbujcie tego w domu! Chciałoby się powiedzieć. Social media to okno na świat, które może również stać się pułapką...