Spotkanie po latach

41 2 0
                                    

W momencie kiedy wendsday dowiedziała się że plan jej matki się spełni chodziła przybita jeszcze bardziej niż zwykle, po prostu nie chciała być oceniana z góry przez pryzmat jej matki ale ona nie rozumiała tego i ślepo uznawała że jej córka będzie taka sama jak ona. Ale BARDZO się myliła, przez tą decyzję wendsday jeszcze bardziej się oddaliła od rodziny czując się zdradzona i pominięta, bo wkońcu to ona powinna decydować o tym ale jak widać reszta sądzi inaczej. I tak oto siedzę teraz z moim pożal się Boże bratem i wstrętnymi rodzicami razem w aucie jadąc do szkoły Nevermor czyli szkoły dla "dziwaków" I odmieńców. Ostatnią nadzieją było to że może jakimś cudem uda się jej uciec ale szanse cuż były marne. Więc musiałam wytrzymać tą długą podróż ale wkońcu nadeszła upragniona chwila mojej matki, dojechaliśmy na miejsce, I tak było tu pięknie ale jestem tu bez mojej zgody więc co mi dadzą piękne widoki..
Po chwili ciszy zaczeliśmy iść do gabinetu pani dyrektor, I tak tu szczerze byłam jej ciekawa doskonale wiedziałam że mama miała z nią na pięku i to mi się podobało ale sama muszę się przekonać.
Po kilkunastu schodach dotarliśmy prze demną były drzwi to gabinetu tej intrygując mnie kobiety, wziełam wdech I weszłam pewnie do środka a za mną niestety rodzice. Rozejrzałam się szybko po gabinecie i stwierdziłam że mogła bym przebywać tu codziennie, ale w pewnej chwili poczułam cudowny zapach *Wendsday w tym opowiadaniu ma kilka darów* I popatrzałam się na żródło i ujrzałam  ją Piękną kobietę z cudownym uśmiechem skierowanym na mnie i tym dwoma niebieskimi tunelami w których mogła bym tonąć i w tych oczach zobaczyłam sympatię i coś jeszcze ale nie umiałam tego odczytać... Tą jakże cudowną chwilę musiał ktoś przerwać a tym kimś był mój znienawidzony brat który jest ciamajdą i podczas kroku się wywrócił robiąc tak chałas że odwróciła o demnie wzrok, I już z mniej szym uśmiechem poradziła usiąść. Tak więc cała moja rodzina uśiadła na fotelach i można było wyczuć napięcie pomiędzy moją matką a pani dyrektor co nie było dziwne, patrząc na bezczelne zachowanie mojej matki jak była młodsza... Hym cała rozmowa poszła dosyć "gładko" pani Larissa odesłała moich rodziców i brata i zostałśmy same tak same, chociaż tak naprawdę przez cały czas miałam wrażenie jakby tak było bo jej cała uwaga była poświęcona mi, ale nie do końca wiem co się działo na tej rozmowie bo nie umiałam wyrzucić jej z mojej głowy patrząc się na jej cudowne oczy. A teraz? Teraz miałam ochotę się do niej przytulić nie wiem czemu, bo tak naprawdę jej nie znałam ale od momentu w którym wszedłam tu wiedziałam że ona jest kimś wyjątkowym, hym ale hola ona coś do mnie mówi muszę się skupić..
-"Mam nadzieję że wszystko wporządku jeena:>" Spytała się.
A ja bez zastanowienia odpowiedziałam bez namysłu co ona teraz powiedziała.
-"Tak wszystko w po.... Chwili skąd pani wie? Nik o ty nie wiedział." Zapytałam w szoku
-"Ohh Jeena jesteś w szkole dla odmieńców tu wszystko jest możliwe" Mówiąc to z tak bardzo sympatycznym tonem i tym oczami które wpatrywały się we mnie wiedziałam że zostałam pokonana.
>>>>>>>>>>>>><<<<<<<<<<<<<<<<<<
CAŁA SYTUACJA BĘDĄC Larissą

Usłyszałam kroki za drzwiami i już wiedziałam że to ten moment, zrobiła kilka uspakających wdechów  bo przecież to będę pierwsze spotkanie po latach z Morticcią po tym co się stało. I tak nadeszła tą chwila drzwi się otworzyła a przez nie weszła piękna młoda kobieta która na pierwszy żut oka jej nie zauważyła tylko się rozejrzała, ale nagle jakby z nienacka te piękne oczy spojrzały na nią i już wiedziała że jest stracona, tak ta dziewczyna nie była wogule podobna do swojej matki była o wiele spokojniejsza, opanowana i nikt nie mógł dorównać jej urodzie była po prostu wspaniała, ale przez tą chwile kiedy cały świat się zatrzymał i patrzyły na siebie z nadzieją, sympatią i z jeszcze jakimś uczuciem ale nie wiedziały że tak szybko się to wydarzy. Ale nawet to nie mogło trwać dłużej bo ktoś musiał to przerwać trzaskiem i cała piękna chwila została skończona wtedy się odezwałam.
-"Dobrze usiądźcie" powiedziałam mając świadomość że im szybciej się to skończy tym szybciej wyjdzie z tąd Morticia. Rozmowa trwała dosyć krótko choć może tylko mi się tak wydaje bo prawie całą uwagę poświęcałam Jeen i jej pięknym oczom. Rozmowa się skończyła i rodzice wendsday wyjechali na długi czas zostawiają córke pod moją opieką. Ale tak chwile po prostu siedziałam i patrzałam się na nią rozmyślając co się stanie kiedy coś zrobie, ale musiałam to przerwać i powiedziałam.
-"Mam nadzieję że wszystko dobrze jeena." Oh kurwa nazwałam ją jeena nie nie nie może się nie zorientuje' myślałam.
-"Tak wszystko w po.... Chwili skąd pani wie? Nik o ty nie wiedział."
Kurna wpadłam jak śliwka w kąpot ale trudno.
-"Ohh Jeena jesteś w szkole dla odmieńców tu wszystko jest możliwe"  Powiedziałam zgodnie z prawdą i patrzałam na tą Piękną twarz która zaczeła się uspokajać, ale zaczełam mieć poczucie winy że doprowadziłam ją do tego I obiecałam sobie że nie dopuszcze do tego przynajmniej nie specjalnie.
Zauważyłam że jest po prostu wystraszona i chciałam podejść i wziąść ją w ramiona ale jak na razie musiałam się powstrzymać. Porozmawialam z nią jeszcze przez pół godziny i wendsday stwierdziła że jest zmęczona i pójdzie się położyć, I co prawda to prawda było już późno ale ja i tak już wiedziałam że nie zasnę bo będę miała cały czas ją przed oczami....

>>>>>>>>>>>>><<<<<<<<<<<<<<<<<<
Pierwsza część za mną teraz napisać kolejne🤭 I tak już mówię ze sorry za błędy ortograficznee

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 05, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Larissa Weems  x Wendsday Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz