11

14.8K 888 189
                                    

+18


Harry bierze mnie na ręce i niesie do pokoju, rzuca na łóżko, a sam zajmuje się ściąganiem swoich spodni.

Przypatruję mu się z ekscytacją i podnieceniem, bo co poradzić, że jego ciało tak na mnie działa?

- Kurwa, nawet tak nie rób - warczy nagle, a ja zdezorientowana na niego zerkam - Nie oblizuj ust.

- Oh.. tak? - droczę się z nim i przejeżdżam językiem po górnej wardze.

Harry od razu się na mnie rzuca i wpija w moje usta. Ledwo łapię powietrze, które w tym momencie staje się niesamowicie ważne i odrywam się od niego na chwilę.

- Dobra, to dziecko zaraz się obudzi więc nie mamy czasu - mówi i zdejmuje z siebie bokserki.

Staje na zimnych panelach, a ja klękam przed nim i biorę w dłoń jego, co prawda dużego, przyjaciela.

Na początku masuję go tylko dłonią i wsłuchuję się w ciche jęki i pomruki Harrego, które uwielbiam. On cały jest tak niesamowicie perfekcyjny, że wydaje się to być niemożliwe.


Po kilku sekundach owijam swoje usta wokół jego długości i zaczynam wykonywać okrężne ruchy językiem. Harry z rozkoszy zamyka oczy i podpiera się dłonią o ścianę.

- Kurwa.. - syczy i odgarnia mi włosy z twarzy.

Trzyma je w swoich dłoniach, za co jestem wdzięczna, bo trochę mi przeszkadzały. Zaczynam wykonywać ruchy w tył i przód, a tam gdzie nie dosięgam, pomagam sobie dłonią.

- Chryste.

Harry łapie mnie od tyłu za szyję i dosłownie zaczyna wypychać biodra i wpychać mi swojego członka do gardła. Mam wrażenie, że zaraz zwymiotuję, ale nie robię nic, bo wiem, że Harry ma teraz swój moment.

Robi jeszcze kilka wypchnięć i szczytuje w moich ustach.

- Ja pierdole - jęczy i łapie mnie za podbródek.

Unosi moje ciało w górę i składa niechlujny pocałunek na moich ustach.

- Kocham Cię - mruczy i idzie w stronę łazienki, a ja uśmiecham się pod nosem.

Kocha mnie. Cudownie jest to słyszeć.


Harry siedzi przed TV z Lily na rękach, a ja nie mogę się na niego napatrzeć. Harry jest idealny, ale Harry z dzieckiem na rękach to po prostu.. ugh, nie da się tego opisać. On jest stworzony do roli ojca, ale problem w tym, że on sam nie potrafi tego zrozumieć.

Chichoczę pod nosem i siadam obok niego, wtulając się w jego ramię.

- Harry powiesz mi coś? - pytam, a on nagle cały się spina.

Zaczynam masować tył jego głowy, by trochę go uspokoić i udaje mi się. Od razu jego ciało się rozluźnia i głośno wzdycha.

- Okay, o co chodzi?

- Dlaczego tak bardzo nie lubisz dzieci? - patrzę na niego, a on odwraca wzrok.

Nie odpowiada mi tylko ślepo spogląda za okno. Jego klatka unosi się i opada, gdy zaczyna szybciej oddychać, a jego duże palce zaciskają się na ciałku małej Lily.


- Boję się - odpowiada cicho, tak, że ledwo zdołałam to usłyszeć.

- Czego?

- Po prostu.. - wzdycha i w końcu spogląda na mnie - Moi rodzice zostawili mnie w tym cholernym domu dziecka i spieprzyli moją szansę na normalne życie. To było dla mnie piekło, Lily. Boję się, że ja też nie dam sobie rady i zrujnuję życie komuś, kto niczym sobie na to nie zasłużył.

- Harry, to byli Twoi rodzice - mówię i składam pocałunek na jego szczęce - Ty jesteś inny, okay? Jesteś dobrym człowiekiem i wierzę, że dałbyś sobie radę. Przecież jesteśmy razem, nigdy Cię nie zostawię i zawsze możesz liczyć na moją pomoc.


Uśmiecham się by dodać mu otuchy, ale on nadal ma wypisane zmartwienie na twarzy.

- Nie wiem, Lily. Oni nie dali sobie rady i widzisz co się stało? Nie jestem kimś kim chcieli bym był i kim ja chciałbym być. Co jeśli ja też nie dam rady i bezbronne dziecko będzie skazane na życie w cierpieniu, tak jak byłem skazany ja? Nie, Lily. Nawet nie chcę myśleć co byłoby, gdybym był napity lub wkurzony, a gdzieś obok byłoby małe dziecko.


- Nic by się nie stało, Hazz - szepczę i przytulam się do niego - Nie jesteś zły, a wręcz przeciwnie, jesteś wspaniały. Wierzę, że dałbyś sobie radę z gniewem, z piciem i z dzieckiem. Nie zamartwiaj się przeszłością i swoimi rodzicami, dobrze? Masz mnie.

- Wiem i dziękuję Bogu za to. Sam nie mogę pojąć dlaczego jeszcze tu ze mną jesteś..

- Cicho bądź - przerywam mu - Jeśli wspomnisz o tym jaki to jesteś zły i że dawno powinnam odejść to zrobię to i wyjdę teraz.

- Nie - mruczy i składa pocałunek na moim czole.

Uśmiecham się i zerkam na malutką. Wygląda tak niewinnie i uroczo. Cały świat stoi przed nią otworem i ja, jako matka chrzestna chcę sprawić, by czuła się dobrze. By czuła się kochana i chciana, chociaż wiem, że u Danielle i Liama na pewno będzie się tak czuła. Oni są stworzeni do rodzicielstwa.

- Wiesz co? - pyta nagle, a ja gwałtownie odwracam głowę w jego stronę - Zróbmy sobie Stylesa Jr.


__________________________________________

80 votes = next x

i co sądzicie? :D


+ chciałabym zaprosić Was do mojego (piątego już) nowego ff :)

'Apart' znajdziecie na moim profilu i byłoby mi bardzo miło i byłabym wdzięczna, gdyby ktoś z Was tam zajrzał! :) x

Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz