Corvette'a

197 9 3
                                    

Minęły 2 godziny od ostatniej rozmowy Erwina z Gregorym, a policjant dalej siedział w tym samym miejscu, lecz tym razem trochę dalej od krawędzi. Było po 19, więc patrzył się na powolnie opadające słońce. Wtedy niespodziewanie usłyszał czyjeś kroki. Momentalnie odwrócił się i zauważył Hank'a Over'a, którego najmniej się tutaj spodziewał a tak naprawdę wcale. Był zaskoczony że chłopak wiedział gdzie on się znajduje, ale odpowiedział to sobie faktem że zapewne zapomniał wyłączyć swojego GPS'a w kieszeni jego wygniecionej koszuli.
Wstał, po czym podszedł do sierżanta z ponurym wyrazem twarzy, oznajmiającym mu że nie ma chęci na jakiekolwiek rozmowy z nikim kogo zna. Jednakże ciemnowłosy zrobił niespodziewany dla Montanhy ruch.. przytulił go z całych sił. Gregory począł cicho szlochać wraz z cisza.

- Będzie dobrze.. - pocieszał go funkcjonariusz - Wracajmy, zawiozę cię do mieszkania - zasugerował, odrywając się od płaczącego i przyglądając mu się głęboko w jego zalane od łez oczy - Musisz być silny..

---------------------------------------------------------

Erwin Knuckles nie mógł dalej pojąć słów, które skierował mu Grzesiek od ponad 2 godzin. Był tak bardzo zły, że zdarzył już potłuc dwie szklane figurki od kochanka, które dostał na specjalne okazje. Mając zamiar niszczyć trzecia, wpadł na super pomysł. Na jego twarzy zawitał lekki uśmiech pod nosem, po czym wyciągnął telefon i wykonał połączenie do dawnego dobrego znajomego. Poczekał z 30 sekund, a po chwili prowadził już rozmowe telefoniczną.

----------------------------------------------------------

Gregory leżał na łóżku. Stał się bezsilny, zdając sobie sprawę że już nigdy więcej nie zobaczy on Erwina. Akurat gdy najbardziej go teraz potrzebował, jego bliskości, jego ust i ciepła, musiał stwierdzić sobie że raptem ucieka z miasta, a funkcjonariusz chcąc nie chcąc musiał mu odmówić, przyprawiało go o jeszcze głębszy smutek i złość do samego siebie. Gapił się w sufit, wyobrażając sobie jutrzejszy, przygnębiający dzień na komendzie i dopytywanie się innych co się stało. Nie wytrzymywał dłużej presji. Musiał do niego zadzownić, usłyszeć jego głos. W tym celu wziął komórkę, leżąca koło niego i wybrał numer do Kukela. Okazało się że chłopak zdarzył zablokować go. Przygnębiony stwierdził że pojeździ sobie swoją corvettą, bo i tak nie miał nic w planach.

W samochodzie pachniało nowością oraz perfumami Knucklesa. Przez chwilę policjant pomyślał że popada w paranoję, że każdy zapach porównuje do przestępcy ale przypomniał sobie że stosunkowo niedawno uprawiał seks z nim właśnie w tym aucie. Gregory popatrzył się na miejsce pasażera i wyobraził sobie siedzącego obok Erwina z uśmiechem na twarzy.
Niespodziewanie zabrzmiał telefon. Mając nadzieję że dzwoni siwy, Montanha nawet nie patrząc, odebrał z szybkością komórkę, prawie tracąc ją z rąk.

- Halo? - zapytał

- Nie sądziłem że tak szybko odbierzesz, nie pasuje mi to do ciebie - funkcjonariusz od razu poznal głos mówcy

- Purker! - wycedził przez zęby - Czego chcesz?! - spytał z mało przyjaznym głosem

- Chce się spotkać, wiem że i tak się nudzisz - oznajmił - Spotkajmy się na czerwonym parkingu, a bardziej 3 piętrze, będę czekać - wyjaśnił

- Jestem na komendzie, mam nocną zmianę - okłamał go

- Nie próbuj brać mnie za głupiego - rzekł - Dobrze znam twój plan pracy, mam kopie zapasową i wiem że skończyłeś wcześniej - przytaknął - To jak? Punkt 22 na miejscu, naura - pożegnał się i rozłączył

Było to zarazem dziwne i podejrzane. Nigdy wcześniej oficer nie dostał takiej propozycji od Petera, wiedząc że chłopak nienawidził go z całych sił. Zdał sobie sprawę z tego, że może to być kolejny jego plan na porwanie policjanta i manipulowanie nim oraz kradzież radiowozu, który strasznie mu się podobał. Jednakże tym razem Montanha nie stchórzył, popatrzył się na zegarek, po czym odpalił silnik i wyjechał spod apartamentów.

~Corvette'a~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz