[14] 𝐰𝐞 𝐰𝐞𝐫𝐞 𝐚𝐥𝐦𝐨𝐬𝐭 𝐬𝐚𝐯𝐞𝐝

578 33 14
                                    

    Przerywając tą długą ciszę usłyszałam za sobą dziwne odgłosy. Odwróciłam powoli swoją głowę, bez większych obaw, lecz gdy ujrzałam to co się za mną znajdowało, moje serce przestało bić, a nogi od razu poprowadziły mnie do pionu, gotowe do ucieczki.

Moim oczom ukazał się GwiNam, a na jego ustach pojawił się szeroki, niepokojący uśmiech. W jednej chwili wskoczył na dach i znalazł się tuż obok mnie. Jeszcze raz się mi przyjrzał, a jego oczy zabłysnęły.

— To ty — syknął, a następnie złapał za bluzę, szarpiąc w swoją stronę.

— Min! — usłyszałam krzyk Cheong Sana, a GwiNam momentalnie mnie puścił. Spojrzał w stronę szatyn, a na jego usta wpłynął jeszcze większy uśmiech, po czym ruszył w jego stronę.

       Zachwiałam się lekko, łapiąc za głowę. Przetarłam twarz, by sprowadzić się na ziemię. Nie miałam czasu, na to by dochodzić do siebie. Jednak gdy byłam już w stanie zapanować nad swoim ciałem ze stresu, zauważyłam GwiNama, który przyciskał Cheong Sana do ziemi, przesuwając swój palec w kierunku jego oka. Szatyn wydał z siebie zduszony krzyk. Podbiegłam w ich stronę i szybkim kopnięciem zepchnęłam GwiNama z mojego przyjaciela. Chłopak rzucił się tym razem na mnie, lecz SuHyeok go wyprzedził wymieniając z nim kilka ciosów. Walka była jednak niewyrównana i już po chwili SuHyeok leżał na ziemi. 

GwiNam zatrzymał się i omiótł nas wszystkim wzrokiem. Stanęłam obok dziewczyn nieruchomo, czekając na kolejny ruch chłopaka. Bałam się co może nam zrobić. Zdecydowanie miał jakąś nad ludzką siłę.

— Kim wy kurwa jesteście? — zapytał.

— A ty? — odkrzyknął mu DaeSu.

— Nie znacie mnie? Jak możecie mnie nie znać?

— Ja cię znam — zaczął Cheong San. — I mówiłem ci to wiele razy. Byłeś sługusem łobuzów.

— Kurwa — przeklnęłam pod nosem.

Czy ten idiota chociaż raz, może wiedzieć kiedy się zamknąć? Za każdym razem wpadamy przez niego w kłopoty.

— Powtórz to jeszcze raz, a zginiesz — wysyczał GwiNam.

— Nie byłeś ani łobuzem, ani dobrym uczniem. A teraz nie jesteś ani zombie, ani człowiekiem. Jak wtedy jak i teraz jesteś nikim — dokończył.

— Nie zabiję cię tak od razu — warknął. — Najpierw zabiję twoją dziewczynę — wskazał palcem na mnie. — Później wydłubię ci oczy i rzucę na pożarcie zombiakom. Tak. Uciekajcie wszyscy poza nimi — rozkazał. — Chyba, że też chcecie umrzeć.

Ruszył w naszą stronę, ale nikt się nie ruszył. Pokiwał z niedowierzeniem głową i tym razem bez zawahania pobiegł nam na spotkanie. Cheong San wybiegł przed nas i złapał go za szyję, uniemożliwiając mu ruchy. Podbiegłam do niego i pomogłam mu przytrzymać chłopaka, a po chwili dołączyło do mnie kilka innych osób. Joon Yeong złapał za kij leżący obok i zamachnął się na GwiNama. Ten czując obrażenie, odepchnął nas wszystkich z całych sił. Zachwiałam się kilka kroków, po czym poczułam na sobie dłonie OnJo.

— Wszystko w porządku? — zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową.

Stojąca z boku NamRa chwyciła deskę leżącą obok ogniska, podbiegła do GwiNama i walnęła go mocno. Chłopak odwrócił się w jej stronę i złapał ją za włosy.

Will we survive? || Lee Cheong SanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz