- Daisy. - powiedziałam potrząsając dłonią Nico. - Jesteś tutaj na wakacje? Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałam.
- Nic dziwnego, przeprowadziłem się tutaj tydzień temu. - powiedział.
- Skąd jesteś? - zapytałam bo nie umiałam rozpoznać jego akcentu.
- Z Australii. Przeprowadziłem się tutaj z rodzicami, przez mojego tatę. Będzie robił tutaj interesy z niejakim Cameronem. - lepiej być nie mogło. Po usłyszeniu tego nazwiska, zrzedła mi mina.
- Już współczuję że będziesz miał do czynienia z Cameronami. - wypaliłam. Po chwili było mi głupio że tak powiedziałam, ale w końcu to sama prawda.
- Są aż tacy źli? - pokręciłam niezrozumiale głową i wzięłam duży łyk piwa. - A ty długo tu mieszkasz?
- Urodziłam się tutaj. - odpowiedziałam. Kiwnął głową. Zapanowała niezręczna cisza.
- Może chcesz zatańczyć? - zapytał z nadzieją w oczach. Przyznam, wyglądał całkiem uroczo.
- Nie za bardzo wiem jak. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Przecież każdy potrafi tańczyć. - uśmiechnął się w moją stronę. - No nie daj się prosić.
- No dobra. - powiedziałam i poszliśmy na parkiet.
Zaczęłam improwizować i starałam się naśladować Nico, ale ciężko było bo chłopak jest chyba profesjonalnym tancerzem. W pewnym momencie przestałam myśleć o tym, że robię z siebie głupka i po prostu zaczęłam dobrze się bawić. Tańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, aż zziajana podeszłam do baru po coś do picia, a zaraz po mnie przyszedł Nico.
- Czemu mi uciekasz? - zaśmiał się siadając na stołku barowym.
- A czemu ty nie mówiłeś że tańczysz jak jebany Michael Jackson? - zapytałam z prześmiewczą miną.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Czas miło mijał mi na rozmowie z chłopakiem. Był całkiem sympatyczny. Wszystko szło w porządku, dopóki przed nami nie ukazała się chwiejąca postura pewnego szatyna, którego nie chciałam oglądać.
Rafe stał i patrzał na mnie i na Nico. Ten zaś miał zdezorientowaną minę bo nie wiedział o co chodzi.
- Wszystko w porządku? - zapytał Nico Rafe'a.
- Brown*, przepraszam. Ja nie chciałem żebyś mnie znienawidziła tylko... - urwał na chwilę. Mnie w tym momencie zatkało. Co on mówi?
- Rafe jesteś kompletnie pijany. - powiedziałam. - Gdzie jest Conor?
Rafe zaczął bełkotać coś niezrozumiałego.
- Ty go znasz? - zapytał mnie Nico.
Nie miałam czasu teraz mu wszystkiego wyjaśniać, więc kiwnęłam głową i szybko wstałam przytrzymując chłopaka. Nie było to łatwe, bo nie ważył najmniej. Posadziłam go na krześle i zadzwoniłam po taksówkę. Coś mówiło mi żebym go nie zostawiała samego.
- Daisy, co robisz? - zapytał Nico patrząc jak wklepuje szybko literki w telefonie.
- Piszę do rodziców czy są w domu, bo muszę tam zabrać Rafe'a. - powiedziałam. - Przepraszam, ale nie mogę go tak zostawić. To najlepszy przyjaciel mojego brata.
- Rozumiem. Pomóc ci w czymś? - zapytał. Nie chciałam go w to wciągać, więc pomachałam głową na nie. - W takim razie do zobaczenia.
Brunet odszedł w tłum, a ja spojrzałam w stronę Rafe'a który mamrotał coś pod nosem. Przysięgam, że jak zobaczę mojego brata to go ukatrupię.
Kiedy dostałam wiadomość że taksówka już czeka, chwyciłam chłopaka za rękę i zaczęłam przepychać się z nim przez tłum ludzi. Wyszliśmy na świeże powietrze, od razu podeszłam z chłopakiem do taksówki i wepchnęłam chłopaka do środka.
Powiedziałam taksówkarzowi adres i w ciszy jechaliśmy do mojego domu. Uznałam że to będzie najlepsza opcja, bo u Rafe'a mogą być rodzice, a nie wiem jak zareagowaliby na schlanego nastolatka.
Kiedy dojechaliśmy, dałam taksówkarzowi wyznaczoną kwotę i wysiadłam trzymając chłopaka aby się nie przewrócił. Jakoś doszliśmy do drzwi i zdołałam doprowadzić chłopaka do mojego pokoju, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.
Położyłam go na moim łóżku i ściągnęłam mu buty. Uznałam że pójdę spać do gościnnego, a on może zostać w moim pokoju. Kiedy wychodziłam z pokoju, gasząc światło, usłyszałam ciche pytane :
- To twój chłopak? - zapytał pijanie szatyn.
- Dobranoc, Rafe. - powiedziałam, po czym wyszłam z pokoju.
Jak u was w nowym roku? Przepraszam że rozdział z opóźnieniem, ale mam młyn w szkole🤯
CZYTASZ
Friends don't look at friends that way ~ Rafe Cameron
RomanceMoje życie w Outer Banks toczyło się normalnie, dopóki on nie przypomniał sobie o moim istnieniu i nie wywrócił mojego świata do góry nogami.