~1~

16 0 0
                                    

-A-ale jak to? -spytał po raz kolejny zielono włosy chłopak, miał z góra 13-lat, nic nie stało na przeszkodzie zniszczenia go i to właśnie zrobił wysoki i umięśniony blondyn z mocnymi rysami twarzy. Numer jeden. Jedyny idol chłopaka. Właśnie spowodował, że ten znienawidził wszystko, dosłownie wszystko co kochał, czego pragnął, kilka słów a zniszczyły jego życie. -Jak możesz?! -wydarł się młodszy. -Myślałem, że... Że jeśli mnie uczysz to będę kiedyś taki jak ty... Będę bohaterem, a co powiedziałeś?  Że nawet z Twoją durną mocą nie mogę nim być. Jak mogłeś? Jak mogłeś zniszczyć mi życie? Jak?! Czekam na odpowiedź. Nie zostawisz mnie bez niej po raz kolejny. Nie tym razem. Nie pozwolę ci na to. Rozumiesz?!

-Tak, rozumiem młody Midoriya-powiedział blond włosy mężczyzna -Ale to nie zmienia faktu, że nie zniszczyłem ci życia. Nie zrobiłem tego, bo jestem bohaterem, rozumiesz?

-Nie, nie jesteś bohaterem, bohaterzy tak nie postępują. Nie niszczą innym życia, i tak zrobiłeś to. Jak możesz tak po prostu mówić, że nic nie zniszczyłeś ? -młody Midoriya nie wiedział co ma mówić, co robić by starszy go zrozumiał. Próba wytłumaczenia mu czego kolwiek była dla niego wręcz niewykonalna, bez produktywna, bez owocna. Nie mogła nic dać. Bo co? Uda mu się wytłumaczyć starszemu co kolwiek? Nie uda się i on to doskonale wiedział. Dlatego nie próbował, tym razem to on sie odwrócił do "bohatera", faceta plecami i zszedł z wysokiego budynku. Wrócił do akademika, aby zabrać wszystkie swoje rzeczy, większość i tak była poświęcona jego idolowi. Plakaty, figurki, pościel, praktycznie wszystkie jego rzeczy były tym zaczerpnięte.

Wszystko wyrzucił, zniszczył, oderwał głowy wszystkim swoim figurkom, dawnym figurkom, już nie są jego. Nie teraz, nie po tym co jego dawny idol, nauczyciel powiedział drugi raz w jego żywocie.

-Nienawidzę was, nienawidzę go! -krzyknął, schował do plecaka kilka drobiazgów. Telefon, pieniądze, jedzenie i picie oraz kilka ubrań, mundurek jakimś cudem też wziął.

Posprzątał pokój, tak jakby nigdy nikt nie mieszkał w tym pokoju. Przywrócił go do stanu pierwotnego. Gdy skończył wziął plecak przez ramię i wyszedł z pokoju, kierował swoje małe kroki powoli do wyjścia z budynku. Patrzył się na korytarze, nikogo nie było bo wszyscy uczniowie aktualnie mieli lekcje. Zajęcia dodatkowe.
On pewnie też by miał zadania lekcyjne, zajęcia, ale już nigdy nie będzie ich miał. Nie wróci tutaj, a na pewno nie z własnej woli, nie takim jakim był do dzisiaj. Teraz jest inny. Stał się bardziej dorosły. Inny, był inny.

Dotarł do drzwi wyjściowych z budynku, otworzył je powolnym ruchem. Już nigdy tutaj nie wróci, obiecał sobie w myślach.
Powoli szedł w kierunku opuszczonych i czarnych ulic miasta, tutaj nikt go nie znajdzie. Przynajmniej nie bohaterowie. Zaśmiał się i rozejrzał. Ta strona miasta żyła swoim własnym wyimaginowanym życiem. Miała swój mroczny styl bycia. Podobało mu się to. Kiedyś pewnie by się bał tutaj zapuścić, stać w tej ciemnej uliczce. Teraz jednak wydawało się mu to jedynym wyjściem. Jedyną ucieczką? Nie, on nie uciekł, on ich porzucił. Nie boi się ich, to oni powinni bać się jego. Tak sądził, chciał, żeby się jego bali, chciał ich ukarać za ich błędy. A w szczególności numer  jeden. Jedyną osobą, która sprawiła, że uciekł. To on przelał szale goryczy, która rządziła młodzieńcem. To on stworzył potwora, który nie potrafił za sobą zapanować i stał się szaleńcem. Psychopatą. W jednym słowie przeszedł na złą stronę, ale czy ona tak na prawdę była zła? Nie, nie była. To bohaterzy tak twierdzili, próbowali wmówić każdemu, że złoczyńcy nie mają serca. Krzywdzą innych tak bez powodu. Bo to kochają. Owszem większość tak robiła, taka była ich natura. Tak zostali wychowani. Przez te ciemne zaułki, przez życie w ciągłym strachu, stali się źli, bo to ich uratowało. Młody Midoriya stał się taki, bo osoba, która była dla niego wzorem do naśladowania zniszczyła mu życie, spowodowała, że się załamał, stanął po odpowiedniej stronie. Bo taka była, odpowiednia. Tak przynajmniej myślał, nie wierzył już w te słowa bohaterów, nie wierzył w ich przekonania i idee. Nie w nich, nie w ich martwa słowa. W ich bzdurne gadania, nie był już taki głupi.

Jego rozmyślenia przerwał znany mu głos, należał do postaci, która kiedyś go zaatakowała. Czyżby historia się powtarzała? Czyżby znowu stanął przed wyborem? Jeśli i tym razem ten facet tu będzie to nie ręczy za siebie i go zaatakuje, w uszach chłopaka z zielonymi uszami odezwały się inne słowa niż kiedyś.

-Izuku Midoriya? -spytał głos, chłopak odwrócił się w tam tym kierunku i spojrzał na kilka osób, były nimi złoczyńcy i nomu.Zmierzył ich powoli spokojnym wzrokiem. Mężczyzna, który wymówił do niego te słowa miał niebieskie włosy, rękę na twarzy i był ubrany w czarny płaszcz i rozdarty pod koszulek. -Jestem Shigaraki Tomura, jestem po to by pokazać ci odpowiednią ścieszkę a inaczej mówiąc przygarnąć cię. Bo wydajesz się odpowiednią osobą na nowego członka. Członka mojej zacnej rodzinki.

Dziewczyna w blond włosach ułożonych w dwa koczki podeszła do zielono włosego i zaczęła uważnie go lustrować.

-Izuś we własnej osobie? -cieszyła się, widać to było po jej uśmiechu.

-Zostaw go Toga-powiedział stanowczo chłopak z fioletowymi ranami na twarzy i z powiekami zaznaczonymi metalowymi elementami, na sobie miał czarny płaszcz, który sięgał mu do kostek. Również na sobie miał czarne spodnie i wysokie glany.

-No to idziesz z nami, czy nie? Bo nie wiem czy mam tutaj stać jak debil i się na ciebie gapić czy cię zaatakować i wziąść siłą-niebiesko włosy się zaśmiał. Izuku już go polubił, podobał się mu styl bycia szefa "zacnej rodzinki".

-Idę, bo co lepszego mam do roboty? I nie, wolę iść sam a nie jak jakiś bohater, którym już nie jestem, rozumiecie chyba. All Might to najgorsze co może istnieć. Coś czego trzeba się natychmiast pozbyć. Coś co nie powinno istnieć. -powiedział i uśmiechnął się do nich, już mu się podobało, nikt z nich nie mówił do niego tak jak bohaterowie, tam nazwali go mazgajem,ale czy on aktualnie płacze czy co kolwiek w tym rodzaju? Nie, nie płacze, bo po co? To nic mu nie da, musi im pokazać, że to oni są bezwartościowi a nie on.

-Tak tak, rozumiem młody. Nasz nomu cię znalazł, spodobał się mu twój zapach mówiący, że jesteś wkurwiony i masz negatywne uczucia, to prawda? Chociaż w sumie wszystko powiesz nam w bazie. Teraz wracamy, bo jeszcze jacyś debile się tutaj zlecą i będę chcieli cię aresztować czy coś. -facet z łapą na ryjcu zaśmiał się, w sumie każdy wybuchnął gromkim śmiechem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 10, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Villian Deku~Inny świat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz