W pewnym momencie do kuchni wbiegła spanikowana Applejack, od razu wiedziałam, że to początek kolejnych problemów...
Perspektywa Applejack
- Dashie pakuj się! Jedziemy do Kryształowych Gór! - powiedziałam zmartwiona do ukochanej i szybko wybiegłam do garderoby, aby zapakować najpotrzebniejsze rzeczy.
- Co się dzieje mała? - zapytała szatynka dołączając do mnie.
- Spitfire. - odpowiedziałam krótko, a Dash już się nie odezwała.
- Cholera, zadzwonie do Mileny, że nie przyjdę dziś do niej. - odparła i wyszła, aby zadzwonić.
Ja w pośpiechu zabrałam nasze najpotrzebniejsze rzeczy i zaczęłam się ubierać.
- Jadą z nami. - powiedziała ukochana.
- Kto? - zapytałam zdziwiona.
- Mielna i James, uparła się, że też pojadą. Mają tam dom, więc będziemy miały nocleg. - odparła.
- A oni znają Spitfire? - zastanowiłam się.
- Chyba nie... - zawachała się.
W ciągu 15 minut byłyśmy już gotowe, gdy wyszłyśmy z bloku, pod którym stała już para i czekała na nas.
- Pojedziemy za wami. - odparła Milena, która prowadziła.
Razem z ukochaną wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w kierunku Kryształowych Gór.
Raz poraz rozmawiałyśmy o czymś z Rainbow, jednak przez większość drogi była cisza.
Po około 3 godzinach jazdy zatrzymaliśmy się, aby kupić jakaś kawę i skorzystać z toalety. Przy okazji zamieniliśmy się miejscami, ja byłam pasażerem, a Dashie prowadziła samochód.
- Jak tam mała? - zapytała i spojrzała na mnie swoimi magentowymi oczami.
- Denerwuje się trochę, mam nadzieję, że po prostu jest osłabiona, a nie że rak nie daje jej żyć. - odparłam smutno.
- Się okaże, ale nie zawracaj sobie teraz tym głowy, na miejscu będziemy się martwić.
Po jej słowach trochę się uspokoiłam. Raz czasem spoglądałam na partnerkę, aż w końcu zasnęłam. Śniła mi się ukochana, razem byłyśmy nad jeziorem i czas mijał fajnie, jednak mój sen szybko się skończył, ponieważ się obudziłam. Przetarłam oczy i się przeciągnęłam, gdy spojrzałam na kierowcę, w cale nie była to Rainbow, lecz James.
- Och, James? - zdziwiłam się.
- We własnej osobie, Milena się uparła, że chce porozmawiać z Rainbow o ich piosence i się zamieniliśmy. - wyjaśnił.
Pogawędziłam z mężczyzną trochę o muzyce i o tym, jak to jest być w zespole. Wydaje się być naprawdę fajnym człowiekiem, a do tego ma poczucie humoru, nie dziwie sie Milenie, że go uwielbia. Tworzą ciekawą parę, oboje kochają muzykę co ich do siebie zbliża, to trochę jak ja i Dash ze sportem, obie go uwielbiamy.
- Dużo kłótni macie w zespole? - zapytałam ciekawa.
- Cóż, zdążają się, jednak z biegiem czasu jest ich coraz mniej. Mamy podobne wyczucie co do piosenek, więc w większości się zgadzamy, ale łatwa sprawa to nie jest. - zaśmiał się.
- Podziwiam, że po tylu latach nadal wspólnie tworzycie. - w pewnym sensie podziwiam go za wytrwałość w tym wszystkim.
- Muzyka to nasza pasja, więc dajemy z siebie 110%, aby wszystko szło jak chcemy. - uśmiechnął się.
CZYTASZ
AppleDash... nowy początek
Фанфик🌈🍎 3/3 Witam w kolejnym fanfiction o tych dwóch niezwykłych osobach jakimi są Applejack i Rainbow Dash, jest to 3 cześć, także polecam najpierw przeczytać dwie wcześniejsze. Czy Spitfire odpuściła i zostawiła je w spokoju? Gdzie wyjechała Rainbo...