29

175 12 5
                                    

                    Sapnął czując jak przez jego ciało przechodzi wiązka elektryczności, nie zważał jednak na to zaleczenie obrażeń zostawiając lisowi. To nie był moment w którym mógł się wahać.

Przepełniała go wściekłość do złudzenia podobna to tej którą kiedyś wlewał w niego Kurama by stracił nad sobą kontrolę. Z tą różnicą że teraz wszystkie te emocje należały tylko i wyłącznie do niego. Wciąż przed oczami miał widok zmasakrowanego ciała przyjaciółki, wciąż czuł jej odpychające dłonie na plecach. Uratowała mu życie, kosztem samej siebie.

Był pewien że nawet on ze swoją zdolnością regeneracji nie przeżyłby czegoś takiego. Jednak wciąż nie był wstanie zrozumieć, dlaczego to zrobiła skoro zniszczył jej życie? Jej marzenia legły w gruzach właśnie przez niego. Bo tym razem postanowił być samolubny zabierając bruneta niemal w całości dla siebie. Ten fakt sprawiał że jego poczucie winy wciąż rosło, do nie wyobrażalnie wielkich rozmiarów.

Zapewne gdyby nie osoba stająca przed nim, będąca sprawcą tego wszystkiego, gdyby nie brunet zerkający na niego kątem oka by upewnić że na pewno wszystko gra. Gdyby nie Kyuu zapewniający mi chwilę by mógł się otrząsnąć i wreszcie gdyby nie rozsadzała go nienawiść, chęć zemsty.

Wiedział że to jeszcze nie koniec tej udręki, ba zdawał sobie sprawę że to był dopiero początek lawiny w jego wnętrzu. Teraz jednak odrzucił wszystko co nie potrzebne i przeszkadzające na bok. Skupił się na wydarzeniach teraźniejszych, dając się całkowicie pochłonąć walce.

Starali się wciąż zniszczyć to niewidzialne pole wokoło Yoshiyukie'go jak przedstawił się w trakcie ich utarczki osobnik z klanu Otsutsuki. W tym celu pomieszał ze sobą trzy czakry, swoją połączoną z tą Kuramy dodając do niej również Sona. Ogoniastej bestii z czterema ogonami władającej technikami magmowymi, w ten sposób powstał nowy ransengan magmowy. Tak zastąpił ogień, którym niestety nie władał. Jednak Yoshiyuki widząc to zaczął robić skrzętne uniki, skurczybyk okazał się być niezwykle szybki.

Zerknął na równolegle biegnącego bruneta, kiwając w jego kierunku. W biegu stworzył obok siebie dwa klony zaczynając tworzyć jeszcze nie nazwany, nowy rodzaj jego ulubionej techniki. Szkarłat pojawił się w czarnym oku. Klony ruszyły pierwsze, zdołały go jedynie lekko zadrapać. To był jednak przedsmak prawdziwego ataku. Kolejny klon biegł przy jego boku gdy dwie wielkie ręce z żółtej czakry tworzyły nowy odama rasengan, czarne płomienie już zaczęły spalać część bariery dokładnie przed nim tworząc idealną okazje do ataku.

Niebieskie oczy rozszerzyły się w szoku, normalnej wielkości rasnegan zniknął z dłoni klona, on sam rzucił się panicznie do przodu zaczynając się unosić na posturze Kyuubiego jeszcze bardziej przyśpieszając. Co prawda nie miał pewności co to tego, jego intuicja z reguły była niezawodna, w tym momencie bardzo chciał żeby się myliła. Widział zmarszczone w nierozumiejącym geście brwi Sasuke. Zignorował je, starając się skupić całą siłą woli, tylko na tym by dobrze wymierzyć.

Yoshiyuki odleciał poparzony kilka metrów w tył, sekundę nim postać Sarady została złapana prze łapę lisa. Szok zagościł w jego tęczówkach kiedy zauważył jak spora część czakry odrywa się i spada na ziemie, palona przez czarne płomienie. Klon zniknął, a on pochwycił dziewczynę trzymając ją w mocnym uścisku, przytulając mocno do piersi.

Cichy szloch doszedł do jego uszu gdy starała się wyrwać, zaciśnięte pięści uderzały w jego tors. Wiedział że były tylko kolejnym desperackim aktem, Sarada dysponowała większą siłą niż to co teraz pokazywała.

- Sarada! Co ty tu robisz?! - Brunet do nich doskoczył patrząc na swoją córkę w jego ramionach.

Jakby nagle zrozumiał rozszerzył oczy w szoku spoglądając tym razem w niebieskie oczy w poszukiwaniu odpowiedzi, przytaknął i o ile było to możliwe jeszcze mocniej przytulił dziewczynę.

Nowy Początek - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz