nine

225 21 3
                                    

-Czemu wróciliście tak wcześnie do akademika?-spytała Ava.-Ty z Jaiem.-szeroko się uśmiechając szturchnęła moje ramię.

-Byłam okropnie nawalona.-zaśmiałam się.

Wciąż miałam w głowie sytuację która wydarzyła się podczas naszej próby wyjazdu z pod klubu. To wszystko było przytłaczające. Skąd Jai zna tego dupka? Uznałam wkońcu, że puszczę to w niepamięc, bo za bardzo się tym przejmowałam.

-Pasujecie do siebie z Jaiem. Livia Brooks...ładnie brzmi, nieprawdaż?-zachichotała Hope.

-Przestancie, nic do niego nie czuję i odwrotnie.-zrobiłam minę ''mam focha''.

Tak naprawdę coś do niego czułam, ale nie wiedziałam sama co dokładnie.

-Spokojnie, lecimy dzisiaj na mecz chłopaków?-spytała Ava.

-O nie...po powrocie idę spac, jestem padnięta.-odpowiedziała znużona Hope.

-A ty Liv?-spytała z nadzieją w oczach.

-No..no..okay.-zgodziłam się bez przekonania.

-Tam gra Luke...Tak ten seksowny, inteligentny, zabawny, pociągający Luke.-zamarzyła się Ava.

-Eh.

Po lekcji organizacyjnej oraz wykładach około 13 wróciłam do pokoju.

-Hej, Jai.-mruknęłam i rzuciłam torbę na łóźko.

-Czesc, co ty taka nie w sosie?-spytał oderwując wzrok od swojego i'phona.

-Wszystko okej.-uśmiechnęłam się krzywo.

-Przecież widzę, że coś jest nie tak. Chodzi o tą sytuację z wczoraj?

-Nie, naprawdę próbowałam o tym zapomniec, dzięki za przypomnienie.-poszłam do łazienki nie czekając na jego odpowiedz.

W sume nie miałam pojęcia po co tu przyszłam. Nie miałam ochoty rozmawiac z Jaiem. Jednak uświadomiłam sobie ze nie byłam wobec niego fair zachowując się jak suka.

-Przepraszam, nie wiem co mnie ugryzło.-powiedziałam wychodząc z łazienki.

-Nic się nie stało Livia.-na jego twarzy ukazał się wesoły grymas.

W odpowiedzi jedynie uśmiechnęłam się. Położyłam się na łóżku, by odpocząc przed meczem.

-Zagramy w 20 pytań? -podskoczył do mnie Jai.

-Jai, kiedy indziej nie mam siły.-przewróciłam się na drugi bok.

-Prooooooszę?-przeciągnął 'o'.

-No okej, ale ja zaczynam.-odwróciłam się do niego patrząc w jego czekoladowe soczewki.-Skąd pochodzisz?

-Z Melbourne.-odpowiedział.-A ty?

-Z Los Angeles.-Grasz dzisiaj na meczu?

-No ba, co to by była za gra bez kapitana.-uśmiechnął się szeroko, klepiąc po swoim torsie.-Idziesz na niego?

-Ava mnie namówiła.-Ile masz rodzeństwa?

-Dwójkę.-Luka i Beau.-Ilu miałaś chłopaków? Wymień ich imiona.

To pytanie lekko mnie zaskoczyło, ale postanowiłam na nie odpowiedziec.

-Jake, Oliver i Kevin.-mruknęłam.-A ty?

-Roberta, Violetta, Jade i Mel.

-Sporo ich było.-pomyślałam.

**

Leżałam na łóżku bawiąc się kosmykami włosów, aż tu nagle wpadła zdyszana Ava.

-Jest Jai?-rozejrzała się.

-Ni..

-Zgadnij ile jest stopni.-krzyknęła.

-No nie wiem, 20?-wstałam zdziwiona.

-Nie, jest 32!-pisnęła.-A wiesz co to oznacza?

Nie dała mi odpowiedziec.

-Chłopaki na meczu będą grali bez koszulek.-znowu pisnęła łapiąc mnie za ramiona.

Nie mogłam powedziec, że mnie to nie rusza. No bo to były wkońcu wysportowane klaty, tak? No właśnie.

-Woah, niezle.-uśmiechnęłam się szeroko do mojej przyjaciółki.

-No a teraz chodz.-wzięła mnie za nadgarstek.-Znajdziemy ci jakieś supi ubranka na to wydarzenie.-weszła ze mną do garderoby.

-Okej.-zachichotałam.

Naszykowała mi croop top cały w arbuzy i do tego czarne krótkie, z wysokim stanem szorty, że widac było zaledwie mój piercing na pępku.

Do tego ja dodałam czarne, krótkie vansy, kilka bransoletek oraz pomalowałam paznokcie na ''arbuzowy'' (pionowe paski w raz jaśniejszy a raz ciemniejszy zielony).

Poprawiłam mój makijaż, przeczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone i była gotowa.

Wyszliśmy o 15, a mecz zaczynał się o 16. Na ogromnych trybunach usiedliśmy koło Emmy, Viki i Alex.

Zrobiliśmy sobie wszystkie razem kilka zdjęc na snapa, kupiliśmy sobie cole z Viki i Alex i rozpoczął się jak się dowiedziałam, bardzo ważny mecz dla naszej szkoły, bo ze szkołą, która stwarza nam niemałą konkurencję.

Na początku wszyscy przybili sobie ''przyjazne'' piątki a kapitanowie weszli przed szereg.

Czyli wyższy od swojego konkurenta o kilka centymetrów Jai oraz również wysoki blondyn.

Chłopcy...o Boże, zdjęli koszulki i zaczęli grac. Zrobiło to na mnie nie małe wrażenie, a że byłyśmy dosyc blisko, mogłam spokojnie przyglądac się ich ciału.

Jai naprawdę ma talent. Grał naprawdę bardzo dobrze. Jedyne co mnie lekko zniesmaczyło na tym meczu to te chilliderki. Skąpe spódniczki, bluzki uwydatniające ich walory. Ava podszczypywała mnie co chwila, pokazując Luka.

Finalnie gra zakończyła się naszą wygraną za sprawą dwóch goli Jaia, jednego Jamesa i również 1 Luka.

elo :) dokończyłam rozdział, nadal czekam na 10 votes i 1 koma, hyhy

buzi

inaczej niestety nie bedzie kolejnego rozdziału :( :( :(



because you I ff Jai Brooks/ JanoskiansWhere stories live. Discover now