2 - Dōkyo

398 34 175
                                    

I lecimy z kolejną częścią :D

[3869 słów]

~~~~~~~~~~


Jimin:

Kolejne minuty spędzone z Jeonggukiem stawały się coraz bardziej naturalne. Jakby brakujący element mojej codzienności wskoczył na swoje miejsce, niczym puzzel w niedokończonej układance. Jakby jego obecność była czymś, co jednocześnie czyni każdą chwilę wyjątkową, zostawiając ją jednocześnie całkiem zwyczajną. Bo co mogło być niezwykłego w zrobieniu listy zakupów i pójściu do sklepu? Albo w rozpakowaniu przyniesionych siatek? Albo we wspólnym oglądaniu „Klubu Zielonych Matek" na Netflixie? Przecież to naprawdę nie były aktywności, które odbiegały od mojej wcześniejszej codzienności. A jednak chłonąłem każdą taką chwilę, tworząc z niej obraz naszego idealnego, pierwszego wspólnego dnia.

Rozpakowanie walizki i podzielenie się miejscem w szafie było nieco kłopotliwe, gdyż okazało się, że obaj mamy dość sporo ubrań (a Jeongguka nawet jeszcze nie wszystkie dotarły), jednak rozwiązaliśmy to dokupując w pobliskim sklepie rozkładany, metalowy wieszak. Czyż wspólne stawianie czoła problemom nie jest cudowne? No dobra, to był tylko jeden mały wieszak, ale niedopasowane jednostki mogłyby zrobić awanturę o zagarnięcie każdej półki dla siebie. A my tak pięknie się dogadywaliśmy!

Kiedy uporaliśmy się z ubraniami i wszystko znalazło już swoje miejsce, za oknem powoli zaczynało się ściemniać, a w naszych brzuchach kiszki zaczęły grać marsza. Jeongguk zaproponował, że tym razem przygotuje posiłek bardziej japoński, więc starałem się mu pomagać przy przyrządzeniu donburi, czyli warzyw, jajka i wołowiny gotowanych na parze, pełne przypraw, prezentujących się całkiem smakowicie w miseczce z ryżem. Na szczęście takie też było, choć nieco martwiłem się, że przez brak dodatkowej ostrości wyjdzie trochę mdłe.

Obaj zjedliśmy swoje porcje w dość szybkim tempie, chyba za bardzo głodni, by prowadzić rozmowę. Opróżnione talerze wylądowały w zmywarce, a Jeonggukie wygonił mnie pierwszego do mycia, z czego chętnie skorzystałem, by po całym dniu odświeżyć się i poukładać sobie w głowie wszystkie myśli, jakie mi dzisiaj towarzyszyły.

Cieszyłem się sam do siebie jak głupi podczas mycia włosów, gdy wspominałem wszystkie te momenty, kiedy choć na chwilę się przytuliliśmy, szliśmy za rękę do sklepu lub leżeliśmy przytuleni na kanapie, oglądając serial. Obecność bratniej duszy naprawdę zmieniała postrzeganie codzienności.

Po prysznicu poszedłem do sypialni, ubrany w zwyczajne dresy i koszulkę z krótkim rękawem. Zabrałem się za suszenie włosów, nie robiąc tego w łazience, by móc zwolnić to pomieszczenie dla Jeongguka.

Jednak ledwo się położyłem do naszego wspólnego łóżka, gdy wszedł już umyty chłopak, a ja poczułem, jak robi mi się gorąco. Nie wiem, czy robił to specjalnie, ale jego odsłonięty tors przyciągał mój wzrok i wywoływał uderzenia ciepła na policzkach. Wiedziałem, że te ich kimona do spania są nieco... niegrzeczne, ale NIE BYŁEM NA TO GOTOWY!

– Musimy zainwestować w filtr do kranu. Jest tu strasznie twarda woda – stwierdził młodszy, kompletnie niewzruszony swoim wyglądem.

Usiadł po drugiej stronie łóżka i jedną ręką macał nieco wysuszone włosy, wyraźnie niezadowolony z ich faktury, a drugą już coś sprawdzał w telefonie.

– Mama już mnie męczy – zdradził, nieco rozbawiony. – „I jak? Dogadujecie się? Mam już spraszać gości na ślub?"

ON CHYBA NIE WIE, CO ZE MNĄ ROBI!

Moje serce waliło jak szalone, choć czułem, że może mnie wkręcać, gdyż z jego wcześniejszych opowieści wiedziałem, że jego mama nie była typem osoby, która jak narwana próbowała hajtać ludzi przy ich pierwszym spotkaniu.

"Take me away" - Jikook/Kookmin, YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz