[Widzisz błędy, popraw mnie.]
Katherine
Filippo 16, Katherine 19
♥♥♥
— Jest śliczna. — Wyszeptałam miękko, przyciskając do piersi śpiące niemowlę. — To niewiarygodne jak bardzo jest podobna do ciebie, Samanto.
Przyjaciółka siedziała na kanapie. Pod jej oczami widniały sińce, a zmęczenie odmalowało się na twarzy. Mimo to nie odbierało to jej pięknego uroku. Mówiła, że jest szczęśliwa i nigdy nie czuła się tak spełniona.
Wierzyłam jej.
— Oczy odziedziczyła po Antoniu. I wybuchowy temperament. — Zaśmiała się. — Jak zaczyna płakać i krzyczeć nie ma zmiłuj się. Chodzimy koło niej jak zaprogramowani. A najbardziej urobiła sobie tatusia. Gdy tylko zakwili, od razu bierze ją na ręce. — Samanta robi niezadowoloną minę. — Tłumaczę mu, że ją rozpieszcza.
Mogłabym powiedzieć, że nie potrafiłabym wyobrazić sobie Antonia w roli ojca. Ale to było kłamstwo. Za każdym razem, gdy brał Sofii na ręce, a jego spojrzenie łagodniało, nie przypominał bezwzględnego mafioza, wykształtowanego przez bezwzględny system. Był po prostu kochającym ojcem i mężem. Byli cudowną rodziną.
Ja miałam swojego papę i kochałam go nad życie. Mimo, że trzymał mnie z daleka od siebie, zawsze dbał o mnie i moje potrzeby.
— Gdzieś czytałam, że nie można rozpieścić niemowlaka. One po prostu potrzebują bliskości i czułości. Gdy płaczą maja powód, są zbyt małe, by manipulować.
Samanta spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami.
— Nie wiedziałam, że interesują cię tematy o dzieciach.
Odłożyłam maleństwo do kołyski, pogłaskałam maleńką główkę i wzruszyłam ramionami.
— Nie interesowały. Uznajmy to za czas przeszły. Teraz nowa ja, muszę sprawdzać się w roli matki chrzestnej.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę kuchni, by przed mszą i całym tym szałem z przygotowaniami do chrzcin wypić filiżankę kawy. Włączyłam ekspres i wybrałam podwójne espresso, natomiast Sam zaparzyłam melisę. Wróciłam do salony z gorącymi napojami i usiadłam koło przyjaciółki.
— Gdzie zapodział się Filippo? Nie powinien już tu być?
Samanta chwyciła filiżankę z naparem i zrobiła łyk.
— Dzwonił, że mają jakieś problemy w kasynach, ale postara się być na czas. Powiedział, że spotkamy się w kościele.
Nie widziałam Filippo odkąd wyjechał do Las Vegas tuż po ślubie Samanty i Antonia. Minęło kilka dobrych miesięcy. Ciekawiło mnie jak sobie radzi? Czy ma kogoś? Czy tęskni za domem? Upiłam łyk kawy, delektując się intensywnym aromatem.
Czy tęskni za mną?
— Słyszysz co do ciebie mówię?
Spojrzałam na Sam i zaprzeczyłam szczerze. Zaśmiałyśmy się obie, przez co Sofii cichutko zakwiliła. Zganiłam się w myślach i podbiegłam do kołyski. Czułam na plecach karcący wzrok przyjaciółki.
— O tym właśnie mówiłam. — Jęknęła poddańczo.
Filippo
Droga z Las Vegas do L.A ciągnęła mi się niemiłosiernie. Do tego pieprzony upał dawał się we znaki. Lejący się żar z nieba, powodował, że powietrze falowało nad rozgrzanym asfaltem. Mimo klimatyzowanego wnętrza samochodu, pot ściekał po moich plecach, a koszulka zdawała się stać moją drugą skórą, po tym jak się do niej przykleiła. To efekt chwilowego wyjścia z samochodu na stacji benzynowej, żeby kupić paczkę fajek. Na ogół tę trasę pokonywałem w cztery godziny z palcem w nosie, ale dzisiaj w jednym z naszych kasyn pojawił się problem, który osobiście musiałem rozwiązać. Każdy musiał wiedzieć w tym mieście, że rodziny Ghost się nie okrada. Przez to gówno prognozowałem sobie konkretne spóźnienie na mszę przyszłej chrześnicy.

CZYTASZ
Złożona przysięga
RomanceTą książkę można czytać, nie znając poprzednich tomów. Jednak ostrzegam, zawiera spoilery do wcześniejszych części. "Fałszywa przysięga" i "Złamana przysięga." "Jak walczyć z pokusą, gdy silna wola jest na wyczerpaniu" Filippo Ghost jest synem i nas...