To nie to co myślicie

27 2 18
                                    

Znaczy nie wiem co myślicie, ale jest to 5 rozdział Opętania, bo stwirdziłam, że poprawię to opko i teraz mocno żałuję, dodatkowo nie mogę trzymać moich przemyśleń tylko dla siebie. Enjoy. 

"When is a monster not a monster? Oh, when you love it."

Caitlyn Siehl

Kocham te edgy cytaty, serio

Psychika dziewczyny kruszyła się i Vesnus doskonale to czuła.

Zupełnie jak kruche ciasteczka, a potem musisz sprzątać to gówno z kanapy. Chociaż to jest z góry przegrana walka, zawsze jakiś okruszek spierdoli między siedzenia i tyle go widzieli.

Wiedziała, że to jedyna droga aby mogła się stąd wydostać. Aczkolwiek nie wiedziała czy tego chciała. W końcu i tak wiele zła wyrządziła na świecie. Czy nie lepiej by było gdyby po prostu odeszła w nicość i zostawiła to wszystko za sobą?

Aczkolwiek, to o chodzi? Z tego co mi wiadomo, a wiadomo mi dość dużo na temat tej postaci, to ona w sumie nic nie robiła przez całe swoje życie, więc o jakie zło chodzi? X,D

Szukali jej. Czuła to. Chciała do nich biec. Chciała do jedynego miejsca, które mogła nazwać domem, którym stała się nim rozpadający budynek w środku lasu. Paradoksalnie którego całe życie tak się bała. Bała się ludzi mieszkających tam. Ludzi, których pokochała i nie mogła tego dłużej ukrywać. Z drugiej strony zdążyła też polubić blondwłosą dziewczynę. Jej życie. Normalne życie, którego sama nie mogła nigdy doświadczyć, a tak chciała przeżyć. Gdyby została w miejscu, w którym jest teraz, mogłaby w spokoju obserwować prawdziwy świat i cieszyć się nim. Ale czy tego chciała? Nie wiedziała. Nie wiedziała już nic. Jedyne co jej pozostało to dławiące uczucie w klatce piersiowej. I myśl że musi kogoś zobaczyć.

Bla, bla, bla. Was też tak samo to nie interesuje jak mnie?

***

Kolejne dni mijały dość normalnie. Kirstie przeniosła do niej wszystkie rzeczy i zajęła się nadrabianiem zaległości ze szkoły. Na razie było spokojnie, jednak wiedziała że długo to nie potrwa. Co prawda nie mówiła tego dziewczynie, wolała jej dodatkowo nie stresować. Dopóki siedzą w domu są bezpieczne. Nie wejdą tutaj bez wyważania drzwi czy rozbicia okna, a to na pewno by usłyszały. Po domu miała pochowane bronie, zresztą sama spała z nożem pod poduszką.

Nie zdradzała nigdy blondwłosej co tak naprawdę łączy ją z tymi mordercami. Część którą jej wyjawiła... no właśnie, była tylko częścią i to naprawdę mała. Najważniejsze teraz było powstrzymać ludzi Selndermana od zabrania jej, inaczej cały jej misterny plan ległby w gruzach. Ale nie wiedzieć czemu miała dobre przeczucia, po prostu wiedziała, że musi się udać.

Taa... Ty lepiej uważaj na te przeczucia Sowa.

Idąc spać jak zawsze sprawdzała wszystkie okna i zamki w drzwiach. Wszystko było jak najbardziej w porządku. Kirstie najpewniej już dawno spała, było grubo po północy. A ona jak zawsze nie mogła zasnąć, była raczej nocnym markiem, chociaż to było spowodowane jej problemami z zasypianiem, a nie wyborem. Potrafiła godzinami kręcić się na łóżku nim zasnęła.

Tym razem było tak samo. Przerzucała się właśnie na drugi bok, po raz kolejny, gdy usłyszał dźwięk otwieranych kluczem drzwi. Zmarszczyła brwi i szybko wstała wyciągając nóż spod poduszki. Przechodząc obok blondynki szturchnęła ją i bez większych wyjaśnień gestem kazała się jej schować. Sama stanęła tuż za zamkniętymi drzwiami, tak by wchodzący nie mógł jej zobaczyć. Była pewna, że to nie są jej rodzice. Oni raczej rzadko tu przychodzili i na pewno nie o takich porach.

Jak nie pisaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz