Od Nieznany :
Cześć
To ja Nico
Mam twój numer od twojej koleżanki Cassy
Do Nico
Hej
Skąd znasz Cassy?
Od Nico
Okazało się, że jesteśmy sąsiadami
Do Nico
O to fajnie
Od Nico
Tak myślałem
Może chciałabyś się spotkać
Wiesz, na jakieś piwo czy coś
Zastanawiałam się chwilę nad propozycję Nico. Nie mam ochoty na randkowanie, ale zwykłe koleżeńskie spotkanie też mi nie zaszkodzi.
Do Nico
Tak, chętnie
Od Nico
Super, spotkajmy się o 19 w pubie
Właśnie wychodziłam na spotkanie Nico, kiedy mój brat, musiał oczywiście pokazać że żyję.
- Siorka, gdzie idziesz? - zapytał biorąc łyk wody.
- Umówiłam się z znajomym. - powiedziałam i zamierzałam już wyjść, ale Conor miał jeszcze coś do powiedzenia.
- Z jakim znajomym? Od kiedy masz znajomych? - zaśmiał się ironicznie.
- Z nowo poznanym, a teraz jeśli pozwolisz to już sobie pójdę. - prychnęłam i wyszłam trzaskając drzwiami. Ale ten człowiek robi mi na nerwy.
Po kilku minutach doszłam do miejsca spotkania. Weszłam do środka i zaczęłam rozglądać się za Nico. Po chwili zauważyłam chłopaka który do mnie machał. Podeszłam do niego i się przywitałam :
- Cześć. - chłopak uśmiechnął się i odwzajemnił przywitanie. - Zamówiłeś już coś?
- Tak, wziąłem tobie piwo bo ja nie mam za bardzo ochoty. - powiedział.
- Dziękuje. - powiedziałam, po czym westchnęłam. - W jakimś konkretnym celu do mnie napisałeś? Chcesz mnie upić czy coś? - zaśmiałam się, a zaraz za mną brunet.
- Nie, po prostu miałem ochotę się z tobą spotkać. Ostatnim razem nam przerwano, i chociaż rozmawialiśmy krótko, to wydajesz się najnormalniejszą osobą na tej wyspie. - chłopak skrzywił się. Czyżby miał już do czynienia z młodym Cameronem i jego koleżkami?
- Nie jestem tak do końca normalna. - zaśmiałam się nerwowo. Nie lubię kiedy ludzie myślą że jestem idealna, bo daleko mi do perfekcji. W tym samym momencie barman podał mi piwo, na co mu podziękowałam i wzięłam duży łyk. - A więc, kogo już poznałeś oprócz mnie?
- Jakiś ludzi z klubu golfowego. Są nawet w porządku, oprócz tego, że uważają się za nie wiadomo kogo. A tak, to poznałem już całą rodzinkę Cameron. - chłopak przerwał na moment.
- Ocho. I co sądzisz? - zapytałam, sącząc piwo. Byłam ciekawa co chłopak myśli o tej dosyć specyficznej rodzinie.
- Sarah nie jest zła, tylko trochę za bardz entuzjastyczna, Wheezie jest w porządku, a ten cały Rafe jest jakiś popieprzony.
Zakrztusiłam się piwem. Mocne słowa. Mocne, ale trafne.
- Cały czas patrzał na mnie jakby chciał mi coś zrobić, nie wiem o co mu chodzi, ale chłopak ma chyba jakiś problem ze sobą.
- No. - potwierdziłam. - Dobra, koniec gadania o Cameronach.
Tak, minęło nam kilka godzin na rozmowie i kilku piwach. Byłam już lekko wstawiona.
- Chodź, odwiozę cię do domu. - powiedział chłopak.
Pozbieraliśmy się i wyszliśmy, kierując się w stronę samochodu chłopaka. Cały czas się z czegoś śmiałam, na co chłopak szeroko się uśmiechał. Wiedziałam, że chcę mnie upić.
- Hej! - nagle krzyknął ktoś za nami.
Obróciliśmy się i dostrzegłam osobę, której dzisiaj definitywnie nie chciałam widzieć.
Rafe, pieprzony, Cameron w własnej osobie.
Dzisiaj troszeczkę krótszy rozdział ❤❤
CZYTASZ
Friends don't look at friends that way ~ Rafe Cameron
RomanceMoje życie w Outer Banks toczyło się normalnie, dopóki on nie przypomniał sobie o moim istnieniu i nie wywrócił mojego świata do góry nogami.