Zeschłe liście klonu zaplątane w igły sosen
Strzępy nietrwałości przy zielonej wiecznie dumie
Idę poprzez mżawkę, gnana obcym w głowie głosem
I kto mnie zrozumie?Łzami zdobne oczy oblewają parasole
Z chmur kasztany biją, czmycha z pól sarenka płocha
Niosę w przyszłość znamię pokonanej na mym czole
I kto mnie pokocha?Żółkną z wolna lśniące wodospady liści brzozy
Słońca blask słabnący na ich blaszkach się wypalił
Czarne myśli łapią moją duszę w szpony grozy
I kto mnie ocali?
CZYTASZ
Śnieżyny
PoezjaW trzewiach ziemi przebudzona, zobaczyłam złoty kwiat Usłyszałam pieśń syrenią, wyszłam w doskonały świat Gniazda ptaków rozkwilonych, kępy zzieleniałych drzew A nad nimi niósł się nocny, z gwiazd pędzony, srebrny śpiew - "Przebudzenie" I śmiejcie s...