Rozdział XXIII

131 4 1
                                    


***

- Cześć - przywitał się James, wchodząc do swojego dormitorium.

- Cześć - odpowiedział Teddy, wstając.

- Sory, że tak zniknąłem - zaczął, siadając na łóżku - Ale to wszystko okazało się bardziej pokręcone, niż mogliśmy sobie to wyobrazić...

- No... - Teddy spojrzał na niego, wkładając dłonie do kieszeni - Mogłeś chociaż wysłać Patronusa. Wiesz jak to wyglądało? 

- Nawet o tym nie pomyślałem... 

- Harvey wpadł do Pokoju Wspólnego cały roztrzęsiony... - zaczął Teddy - Powiedział nam... - pokręcił głową - Bardzo dziwne rzeczy... Że jego ojciec przespał się z ciotką Bellatriks... - zaśmiał się sztucznie - Był w szoku... W dodatku sam pokłócił się z matką i nawet za dużo nie mówił, tylko poszedł i zamknął się w swoim dormitorium. Siedział tam dzisiaj cały dzień. Chciał rozmawiać tylko z Altairem i Samanthą. Serio to nie wyglądało dobrze...

- No... - James wydmuchał głośno powietrze - To, co mówił... to prawda. Tego się właśnie dowiedzieliśmy wczoraj... Lilith chciała pogadać ze swoją matką. Dlatego poszła do niej, ja poszedłem za nią, a później... - zawahał się. 

- A później? 

- Właśnie dlatego Ci nie dałem znać - powiedział, wstając, a Teddy spojrzał na niego - Bo przez to, co wydarzyło się później, naprawdę nie miałem głowy, żeby się z Tobą skontaktować.

- Co tam się wydarzyło?

- Lilith myślała, że to właśnie Aidan jest jej ojcem - odpowiedział, łapiąc się za głowę - Bo oprócz tego, że spał z jej matką trzy tygodnie temu, to usłyszeliśmy również, że spał z nią również wiele lat temu.

- Co Ty gadasz... - Teddy wyglądał na zszokowanego. 

- Ale trochę źle to zinterpretowaliśmy... Okazuje się, że oni byli ze sobą w czasach szkolnych - zaśmiał się sztucznie. 

- To czego się dowiedzieliście?

- To jest za grube, żeby to puszczać dalej - powiedział, zatrzymując się przed kumplem - Lilith nie jest póki co gotowa, żeby mówić to dalej.

- Zaczynasz mnie przerażać... 

- Znasz mnie. Mało co jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Mało co jest w stanie mnie przerazić. Ale to... - wziął głęboki oddech, po czym spojrzał na przyjaciela - Ojcem Lilith jest Lord Voldemort. 

Teddy'emu zdawało się przez chwilę, że się przesłyszał, albo że James najwyraźniej robi sobie z niego żarty. 

- Że... że co? - Teddy wyglądał, jakby cała krew odeszła z jego żył. Oczy wciąż miał utkwione w Jamesie i po chwili zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie dłużej stać no nogach, więc usiadł na łóżku, wciąż próbując przetrawić słowa przyjaciela.

- Dla mnie był to równie wielki szok... Ale to prawda. Voldemort jest jej ojcem.

- Ale jak? - Do Teddy'ego wciąż nie dochodziły jego słowa.

James wziął głęboki oddech i opowiedział Teddy'emu wszystko, czego się dowiedział.

- Kuźwa... Takiego obrotu spraw bym się nigdy nie spodziewał - podsumował - Nie dziwię Ci się, że postanowiliście jednak nie wracać do szkoły. 

 - Wolę o tym jak najszybciej zapomnieć - James wstał z łóżka i włożył ręce do kieszeni - Lilith została jeszcze z mamą. Muszą na spokojne pogadać i... przetrawić to. 

Siostry Black: Szalone lata sześćdziesiąte [5]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz