Po wejściu do domu byłam w większym szoku, Ken ogólnie jest architektem z zawodu, ma 3 swoje dobrze prosperujące firmy jedna nawet w Paryżu oraz na Florydzie ,ale nie sądziłam, że jest tak dobry w swojej pracy, dom był urządzony nowocześnie, panowały ciemne kolory w połączeniu ze złotymi dodatkami, wielkie marmurowe płyty dodawały tylko elegancji. Ten dom był ogromny, z pewnością by pomieścił ze dwie jednostki wojskowe. Najbardziej podobała mi się szklana balustrada na pietrze. W głowie zaczęły się pojawiać pytania jak ja się odnajdę w tym ogromnym domu. Jedno było pewne to był początek, mam nadzieje,że początek czegoś dobrego.
Ken: To jest Lauren- wskazał swoją dłonią w stronę starszej kobiety na oko miała z 53 lata, jej uśmiech był ciepły i przyjazny. - Lauren będzie do waszej dyspozycji, to ona wam pomoże pod moja nieobecność.
Lauren: Witaj kochana, miło mi cię poznać, pomogę Ci z twoimi rzeczami a przede wszystkim pokaże Ci twój pokój, chodź za mną- posłała mi ciepły uśmiech.
- Dziękuję Pani- kobieta machnęła swoją dłonią i zwróciła się do mojej osoby
- Złotko żadna ze mnie Pani mów mi Lauren, będzie mi bardzo miło.
Uśmiechnęłam się, to może się wydawać dziwne, ponieważ tak szybko i z taką łatwością nie przekonuję się do nowo poznanych osób, lecz ta kobieta ma w sobie coś czym mnie urzekła,poczułam się przy niej pewnie,wiedziałam odrazu że z tą kobieta się dogadam jak z własną babcią. Kiedy pokonaliśmy marmurowe schody dotarłyśmy na piętro na którym znajdował się prawdopodobnie mój azyl.
- Mam nadzieje, że ten pokój Ci się spodoba tak między nami 5 architektów urządzało to pomieszczenie specjalnie dla ciebie- spojrzała na mnie kobieta, po czym uchyliła drzwi od pomieszczenia.
Moim oczom ujrzało się ogromne pomieszczenie, jego wystrój był zupełnie inny niż w moim poprzednim mieszkaniu, 3 ściany były jasno szare, a 4 była wykonana z białych cegieł, pod ściana stało duże łóżku typu king size, czarna tapicerka z białymi kryształkami, ciemne panele i ciemne meble, ogromna szafa z dużym lustrem, a na wprost łóżka ogromny telewizor. Cały pokój uzupełniała taśma ledowa i złoto czarne dodatki. Duże biurko a koło niego tak zwana toaletka. A i doceniam na wstępie to, że mam pokój z balkonem .Już wiedziałam, że to miejsce będzie moja odskocznia od wszystkiego.
- To miejsce jest cudowne - zwróciłam się do kobiety, która stała obok mnie. Zabrałam od niej rzeczy i położyłam przy rogu łóżka.
- Cieszę się Emily, że ci się podoba, to znak, że będzie Ci się tu dobrze mieszkało.
Usiadłam na materacu i spojrzałam na kobietę.
Miałam do niej mnóstwo pytań i liczyłam na to, że ona będzie znała odpowiedzi na nie.- Proszę Pan... - zamilkłam
Znaczy Lauren długo tu pracujesz?- spojrzałam na kobietę.- Hmmm - wciągnęła powietrze i zajęła wolne miejsce obok mnie.
U Pana Evansa pracuje już dobre 10 lat, to właśnie ja mu pomagałam doprowadzić Luka do porządku po śmierci jego mamy- zaczęła i wyciągnęła chusteczkę ze swojego fartucha.
Z Lukiem były straszne problemy, bójki, wizyty policji, agresja, a to wszystko spowodowane przez narkotyki. Ken wmawiał sobie ze to połączenie okresu buntu i dorastania jak i jednoczenie strata matki tak na niego działała, ale za tym kryło się znacznie więcej, ale co?nikt do dnia dzisiejszego nie zna odpowiedzi na to pytanie.Słuchałam tej kobiety i nie wiedziałam co myśleć, Luke jest totalnym palantem aczkolwiek nie wyobrażam sobie stracić mamy... to w końcu ona nosiła mnie 9 miesięcy pod sercem i dała mi życie, napewno musi mu być ciężko z tą sytuacja w której jego tata spotyka się z kimś innym, a na dodatek próbuje zastąpić mu mamę.
- Teraz Luke stał się spokojniejszy, można powiedzieć, że w jakimś stopniu dorósł do swojego wieku. - dodała Lauren
- Dziękuje, że mi o tym powiedziałaś, warto coś wiedzieć o ludziach z którymi się będzie żyło na codzień - posłałam staruszce uśmiech.
- Do usług, za godzinę podaje kolacje, mam nadzieje ze Ci posmakuje, a teraz uciekam do pracy, w razie czego będę na dole.
Podziękowałam kobiecie i położyłam się na łóżku, było tak strasznie wygodne, że odrazu wiedziałam gdzie będę spędzać najwiecej czasu. Wyciągnęłam z walizki swoje kosmetyki i stwierdziłam, że wezmę prysznic przed kolacja.Wyszłam na korytarz trzymając w ręce najpotrzebniejsze mi produkty, ale na korytarzu były 4 pary drzwi
- cholera i gdzie tu jest łazienka? - powiedziałam sama do siebie.
Weszłam do pierwszego pomieszczenia, okazało się być prawdopodobnie gabinetem Kena, drugie pomieszczenie było jakimś pokojem, postanowiłam zajrzeć do pomieszczenia na przeciwko mojego pokoju, nacisnęłam klamkę z nadzieja, że w końcu odnalazłam łazienkę, lecz tego widoku się nie spodziewałam. Uchyliłam drzwi a moim oczom ukazała się jego postać. Luke był bez koszulki świetnie widziałam wszystkie jego mięśnie, muszę przyznać, że dziewczyny mówiąc że ma ciało Boga miały racje. Jego pokój był całkiem inny niż mój , taki ciemny i mroczny ,idealnie opisywał Luka.
- Nie nauczono Cię pukać kurwa?- wbił we mnie ten swój ostry wzrok.
- Przepraszam, łazienki szukam, a ty odrazu nie musisz podnosić na mnie głosu! - oburzyłam się.
- To idź szukać dalej, i wynocha!- prawie krzyknął
- O nie mój drogi tak to możesz się odzywać do tych swoich przydupasów, teraz jesteśmy na siebie skazani czy tego chcesz czy nie, oczywiście najchętniej bym wolała nie oglądać twojej twarzy na codzień bo ten widok przyprawia mnie o mdłości, ale jak to ktoś ostatnio powiedział „ nie zawsze dostajemy to co chcemy" - uśmiechnęłam się ironicznie gdy domyślił się, że przytaczam jego słowa, zadowolona z tego, że podniosłam mu ciśnienie odwróciłam się na pięcie i opuściłam jego pokoju.
Kiedy znalazłam odpowiednie pomieszczenie którego szukałam, zdjęłam z siebie ubrania wraz z bielizna i wskoczyłam pod prysznic odkręciłam ciepłą wodę która przyjemnie spływała po moim ciele. W łazience panowała pustka, jedynie kilka butelek perfum, żel do włosów jakaś suszarka i dwa żele pod prysznic, widać brak kobiety w tym domu, dotychczas ta łazienka chyba należała do samego Luka bo w takim ogromnym domu nie może być tylko jedna łazienka. W pewnym momencie usłyszałam otwieranie drzwi.
- Kurwa Emily czy ty nie zamknęłaś drzwi?- pomyślałam. Złapałam za pierwszy lepszy ręcznik i pospiesznie się nim owinęłam.
Do łazienki wszedł Luke, jak gdyby nigdy nic.- Nie widzisz, że jest zajęte?- zapytałam ze złością w tonie
- Widzisz Em, już tłumacze prosta sprawa, to są drzwi - wskazał na drzwi
A to zamek, i on służy do zamykania drzwi- kontynuował nie zwracając na mnie uwagi.- Dobra, wypierdalaj mi stąd bo jestem naga!
- A ja widzę, że jesteś owinięta w ręcznik- oparł się o ścianę i lustrował moja osobę od góry do dołu zagryzając przy tym wargę.
Po tych słowach wyszedł i zostałam sama, a ja pospiesznie wyskoczyłam spod prysznica i zamknęłam drzwi na zamek.Przysięgam wyglądał mega seksownie przygryzając swoją wargę, ale to wciąż Luke, jebaniutki Luke Evans.. - westchnęłam i dokończyłam kąpiel.
CZYTASZ
Zakazany Owoc
Teen FictionPo śmieci swojej matki stał się zimnym draniem,każdy schodzi mu z drogi, tylko nie ona. Do tej pory żył na własnych zasadach i w swoim świecie, lecz pojawiła się ona. Ona pyskata dziewczyna, o równie ostrym charakterze jak on, czy będą umieli ze so...