Obudziłam się o 9:23, wstałam z łóżka i powędrowałam do szafy. Wzięłam beżowy top i czarną spódniczkę. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic następnie ubierając się w przyszykowane ubrania. Gdy skończyłam usiadłam przy toaletce i zrobiłam lekki makijaż podkreślający moje oczy i kontury mojej twarzy. Zeszłam do kuchni aby zrobić śniadanie, leczy tam zostałam mile zaskoczona. Mój brat właśnie robił moje ulubione naleśniki.
- Siadaj młoda, zaraz kończe - powiedział nakładajac jednego z naleśników na talerz
Po chwili blondyn podszedł do stołu razem z naleśnikami i jakimiś dodatkami, od razu chwiciłam jednego i posmarowałam go nutellą, a chłopak się zaśmiał.
- Chciałem cię przeprosić że taki byłem - zaczął Liam - Obiecuję że teraz będę najlepszym bratem na świecie - fakt nie zachowywał się fajnie w stosunku do mnie
- Już jesteś najlepszym bratem, bo zrobiłeś mi naleśniczki. Ale chciałabym wiedziec czym spowodowana była twoja złość - powiedziałam odkładając jedzenie na talerzyk
- No więc to była bardzo głupia sprawa - podrapał się po karku - Miałem dziewczynę no i zerwała ze mną - uśmiechnął się wymuszonym uśmiechem
I dla niego to było głupie? Gdybym tylko wiedziała zabiłabym szmate, jak ona w ogóle mogła zranić mojego brata?
- Liam, gdybyś mi powiedział pomogłabym - uśmiechnęłam się w jego stronę - Następnym razem chcę wiedzieć o twoich dziewczynach - wyszczerzyłam się
Dalej zaczeliśmy jeść rozmawiając o tym co działo się przez ostatnie dni. Powiedziałam mu o pocałunkach z Gavim i też o tym co mnie zraniło w jego słowach. Najpierw zachwał się agresywnie mówiąc że coś mu zrobi, ale uspokoiłam go.
- Idę dzisiaj na mecz - zaczęłam a ten zrobił pytającą minę - Tylko i wyłącznie dla taty, nie będę rozmawiać z Gavim mimo tego że się pogodziliśmy - powiedziałam wstając z krzesła - Chyba że chcesz iść ze mną - zasunęłam krzesło
- Nie chcę narazie kontaktu z ojcem, ale obejrzę w telewizji - uśmiechnął się i wstał biorąc ode mnie mój talerz i zaniósł go do zmywarki.
Kocham go najbardziej na świecie, mimo błędów które popełnia non stop. Pobiegłam po schodach do mojego pokoju, wzięłam szybko telefon i sprawdziłam wiadomości. Na szczęście nie było to nic ważnego więc od razu odłożyłam komórkę siadając na łóżko. Zostały mi dwie godziny do meczu, więc zaczęłam się powoli zbierać. Ubrałam moje ulubione Air Force 1 i wyszłam z domu dzwoniąc na taksówkę.
Po trzydziestu minutach byłam na stadionie, poszłam w stronę szatni chłopaków by zanleźć ojca. Jak się okazało był tam, więc nie musiałam długo szukać. Przywitałam się z nim i z całą drużyną zauważając że Gavira jeszcze nie dotarł. Miejsce na którym zawsze siedział było puste.
Wyszłam z szatni dając piłkarzą się ogarnąć, usiadłam na ławcę i wzięłam telefon do ręki przeglądając wszystkie możliwe social media. Chwilę później usłyszałam otwieranie drzwi z pomieszcznia na przeciwko mnie, był to Pedri. Podszedł i usiadł obok mnie zaczynając rozmowę.
- Dziwne że Pabla jeszcze nie ma, zawsze się spóźniał ale to już przesada - na jego słowa uśmiechnęłam się
- Dla mnie to lepiej, nie będę musiała z nim rozmawiać ani nic - wzruszyłam ramionami
Oboje usłyszeliśmy kroki zbliżające się w naszą stronę, spojrzeliśmy na osoby idące w naszym kierunku. Był to Gavi z jakąś niską szatynką, szedł z nią za rękę...
- Hejka to jest Vanessa - pokazał na dziewczynę, która z niechcenia uśmiechnęła się do nas
- Cześć, ty to pewnie Liza - powiedziała przeskanowywując mnie wzrokiem z góry na dół - Mój chłopak trochę mi o tobie opowiadał, bo podobno jesteś jego przyjaciółeczką - dodała na co prychnełam
CZYTASZ
You Are Not Good | Pablo Gavira
FanficLiza Wright to zwykła dziewczyna, z powodu śmierci matki i kłótni z ojcem, musi zamieszkać z bratem. Pewnego dnia na swoje siedemnaste urodziny brunetka postanawia odwiedzić swojego tatę, który jako trener FC Barcelony przyjmuję ją na stadionie gdzi...