Perspektywa Applejack
Siedziałyśmy wszystkie przy stole w jadalni, wokół unosił się straszny szum, nie zwracałam totalnie uwagi na to co one wszystkie mówią, w mojej głowie siedział tylko ból głowy i to, że moje włosy są koloru brązowego. Ktoś by powiedział, to tylko włosy, ale w tym problem, że po pierwsze lubię swoje włosy, a po drugie nigdy ich nie farbowałam. Źle się czuję w tym kolorze.
Siedziałam z głową spuszczoną ku dołu i spoglądałam na swoje odbicie w szklanym stole. Moje włosy były związane w luźnego koka, jednak swoją grzywkę widziałam bardzo dokładnie. W pewnym momencie poczułam na swoim ramieniu dłoń, przez co od razu się wzdrygłam.
- Co się dzieje? - kucnęła obok mnie Rainbow. Spojrzałam ze smutkiem na kobietę i zatrzymałam wzrok na jej oczach, pięknych magentowych oczach, które się wybijały na tle tych czarnych włosów, jednakże do tego także się nie mogę przyzwyczaić. - Chodź słonko. - dodała po chwili i wyciągnęła do mnie dłoń.
Poszłam ponuro za kobietą, która jak widać była przejęta. Rainbow usiadła na fotel w salonie i pokazała gestem, abym zasiadła na jej kolanach. Tak też uczyniłam.
- Powiedz mi co się dzieje.- wpatrywała się we mnie, w tym samym czasie zaczesując palcem kosmyk moich włosów za ucho.
- Nic szczególnego, po prostu źle mi w tym kolorze włosów, ja, ja bardzo lubiłam blond i... - uciszyła mnie palcem.
- Wiem mała, wiem, w blondzie czujesz się najlepiej i nie farbowałaś nigdy włosów. Farba zejdzie za niedługo, nie masz jej dużo nałożonej, bo widać prześwity kochanie. - pocieszyła mnie.
- Mam taką nadzieję Dashie. - wtuliłam się w dziewczynę.
W pewnym momencie usłyszałam kroki, więc odwróciłam głowę w stronę korytarza, w którym po chwili znalazł się James.
- O rany... He-hej, wolę chyba nie wiedzieć, gdzie Milena? - zapytał.
- W jadalni z resztą. - odparła Dash.
Ponownie się w nią wtuliłam i po chwili zaczęłam mówić.
- Możemy jechać do domu Dashie? - zapytałam.
- Jasne, już jedziemy. - uśmiechneła się do mnie i sprawnie wstała ze mną na rękach.
Przekręciła mnie w taki sposób, że zawisnęłam na niej i tak poszła w stronę jadalni. Schowałam głowę w ramieniu dziewczyny i tylko słuchałam co mówią.
- Dziewczyny, my spadamy już do domu. - powiedziała Dash.
- Z AJ wszystko w porządku? - zaniepokoiła się Susnet.
W odpowiedzi tylko pokazałam kciuk w górę.
Po chwili znalazłyśmy się już w aucie, ukochana prowadziła, a ja dalej rozmyślałam. Kątem oka widziałam, że ukochana raz czasem na mnie spogląda, widać, że się martwi, ale przecież nie będę całe życie się martwić tym, że mam teraz włosy takiego koloru, a nie innego. Przez to wszystko byłam strasznie spięta, nie wiem jak Dash, ale potrzebowałam coś zrobić... Zrobić z nią.Pod mieszkaniem wysiadłyśmy z samochodu i szłam nadal ponoro, brunetka obięła mnie ręką w talii i tak weszłyśmy do mieszkania. Po zdjęciu butów stanęłam na przeciw dziewczyny i po prostu na nią patrzyłam.
- Co? - zapytała zmieszana.
Nic nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się, podeszłam i wpiłam się w jej usta, początkowo pocałunki były powolne i niewinne, lecz z każdą chwilą pragnęłam jej coraz mocniej. Chwyciłam ją za uda, zaczepiłam na sobie i zaniosłam do sypialni. Położyłam ją na łóżko i w spięłam się po niej, aby pocałować ponownie jej usta.
Zazwyczaj u nas było tak, że to ja byłam tą uległą, jednak dzisiaj Dashie oddała mi się w całości. Całowałam zachłannie jej usta, dłoń zacisnęłam na jej talii, a drugą byłam podparta.
Uniosłam się na chwilę z dziewczyny i zaczęłam powoli odpinać guziki jej koszuli, następnie ją rozchyliłam i zaczęłam całować jej brzuch, piersi, szyje... każdy skrawek jej pięknego ciała, który widziałam.
Potem zdjęłam jej spodnie, majtki... Swoją bluzę także zdjęłam, położyłam się na chwilkę na niej i ponownie całowałam jej usta.
Zeszłam na dół i delikatnie wsunęłam w nią palce, powoli nimi poruszając w górę i dół... Po kilku/kilkunastu minutach ponownie sięgłam do ust dziewczyny, w tym samym czasie pieszcząc jej kobiecość. Nasze pocałunki były powolne, ale namiętne, z ust ukochanej wydobywał się czasem jęk, co pociągało mnie jeszcze bardziej.
Kiedy dała znak, że wystarczy zakończyłam czynność i położyłam się obok, a ona mnie przytuliła.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa mała. - powiedziała cicho wpatrując się we mnie.
- Do prawdy? - zrobiłam chytry uśmieszek.
- Oj tak... - pochyliła głowę do tyłu, a ja złożyłam parę pocałunków na jej szyi.
Po chwili wstałam i zakomunikowałam, że idę zrobić śniadanie, a bardziej to obiad, bo było już po 14. Jako, że to faktycznie bardziej obiad, to postanowiłam zrobić rosół. Wzięłam w końcu także, jakąś tabletkę, bo głowa mi pękała od tego alkoholu.
- Mała, pamiętasz coś z wczoraj w ogóle? - zapytała Rainbow, wchodząc do kuchni.
- No wiesz, że nie... Też właśnie o tym myślę. - odparłam.
- Ostatnie co pamiętam, to, to, że Milena prosiła, aby nie ruszać gitary Jamesa, więcej nie pamiętam. - powiedziała.
- Cholera, ja nawet tego nie pamiętam haha... - zaśmiałam się.
W międzyczasie zadzwonił mój telefon, okazała być się to Milena, która zadzwoniła przekazać, że napisałyśmy piosenkę, a bardziej to jej część... Co było wielkim zaskoczeniem, nie tylko dla nas, ale i dla wszystkich, bo nikt tego nie pamiętał...
CZYTASZ
AppleDash... nowy początek
Fanfic🌈🍎 3/3 Witam w kolejnym fanfiction o tych dwóch niezwykłych osobach jakimi są Applejack i Rainbow Dash, jest to 3 cześć, także polecam najpierw przeczytać dwie wcześniejsze. Czy Spitfire odpuściła i zostawiła je w spokoju? Gdzie wyjechała Rainbo...