Prologue

18 2 0
                                    

     Właśnie jest 14 lipca, około godziny jedenastej od rana w Evans Manor wszystkie skrzaty są na nogach, w celu przygotowania idealnych posiłków dla swoich panów . Dzisiaj menu składało się, więc z potraw takich jak : barszcz czy sushi. Były to jedyne potrawy, które Rose preferowała z kuchni mugolskiej. A jak czarodziej lubił coś że świata mugoli, to mogło oznaczać tylko dwie rzeczy: albo jest jakiś chory psychicznie, albo to było bardzo dobre. 
        Nasza główna bohaterka natomiast w tym czasie jeszcze smacznie spała, śniąc o zapewne różnych miejscach, rzeczach, zwierzętach, nie wiadomo do końca o czym śnią ludzie,  gdy śpią. Wiele osób ma sny prorocze, jeszcze inni sny, które są ich największymi pragnieniami, które się zapewnie nigdy nie wydarzą.
      Rosalie właśnie się obudziła z lekkim uczuciem nie wyspania. Miała iść spać, jednak gdy zauważyła, że jest po 10 wstała. Dzisiaj był w końcu dzień jej urodzin, zapewne rodzice o nich zapomną, ale to jednak urodziny.  W każde urodziny dostawała na śniadanie jej ulubione mugolskie potrawy, co było z jednej strony idiotyczne, a z drugiej słodkie i robiło jej dzień.
       Rose udała się do łazienki z ubraniami i swoimi kosmetykami o zapachu świerku i lawendy.  Umyła się oraz ubrała. Po czym poszła jescze  chwilę poczytać, bo śniadania serwowanie są o 11.30.
    Dzisiaj padło na  „Historia mugoli i mugolaków w świecie czarodziejów" , która okazała się niezbyt ciekawa, więc stwierdziła, że przeczyta ją po śniadaniu. Usiadła przy oknie i obserwowała niebo, które było bez chmurne i błękitne. Aż usłyszała swoje imię, co oznaczało,  że śniadanie jest zapewne gotowe.
     Rose zeszła powolnym krokiem po schodach i udała się w stronę jadalni, szczerze mówiąc dom był tak ogromny, że prawie się zgubiła. Po dziesięciu minutach dotarła do ogromnej jadalni i zastała rodziców siedzących przy stole i patrzących z obrzydzeniem w stronę mugolskich dań.  Dziewczynka powoli zbliżyła się do stołu, usiadła przy nim i powiedziała:

-Witaj matko, witaj ojcze jak wam mija poranek?

-Jak zwykle wychowanie nienaganne, dziękuję mi dobrze, a tobie James? - zapytała matka blondynki

-Też dobrze - powiedział i sięgnął po jedno z dań i nałożył w niewielką ilość na talerz .

Rose zaczęła jeść barszcz z małej miseczki. Zupa jej bardzo smakowała, była idealnie przyprawiona nie za ostra nie za słodka. Miała nakładać sushi, gdy przyleciała Def, ich rodzinna sowa. Podleciała w stronę Bethanie o wręczyła dwa listy. Jeden z nich był od Lucjusza Malfoy'a. Natomiast drugi był z Hogwartu.

-Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie ma zaszczyt zaprosić Rosalie Evans na pierwszy rok nauki w naszej szkole. Poniżej jest wymieniona lista potrzebnych przedmiotów. Czekamy na odpowiedź do 31 lipca . Z poważaniem zastępca dyrektora Minerva McGonagall. - przeczytała Bethanie

-Fajnie - odparła bez namiętnie Rose

-To świetna wiadomość, przynajmniej  nie zagranicą - powiedział James

   Gdy niebieskooka skończyła jeść poszła do pokoju przeczytać książkę, którą zaczęła czytać przed śniadaniem. Nie była zbyt ciekawa, ale postanowiła ją skończyć, pomimo że mugole, a tym bardziej ich historia ogóle jej nie interesują .

- „Wielu czarnoksiężników odznaczało się obsesją na punkcie likwidacji mugolskich dzieci (tzw. mugolaków) ” - przeczytała dziewczyka - i poprawnie, znaczy co-

Zaczęła czytać kolejne fragmenty, ale ten jeden najbardziej ją zainteresował, bądź zadziwił. W każdym razie spędziła nad nim najwięcej czasu.

-”O szlamy wyniknął spór pomiędzy Salazarem Slytherinem a pozostałymi założycielami Hogwartu. Slytherin pragnął, by do szkoły uczęszczali tylko uczniowie czystej krwi. Nie chciał natomiast przyjmować czarodziejów z rodziny mugoli, gdyż uważał, że mają „brudną krew”. Spór zakończył się ucieczką Salazara ze szkoły. Zdążył on jednak zbudować Komnatę Tajemnic, w której umieścił potwora, Bazyliszka” - przeczytała że skupieniem

Instynkt Ślizgonki | Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz