Rozdział 2

1.3K 79 127
                                    

Na Twitterze #exchangeff !

------------------------

Harry zgodnie z prośbą Anne zebrał wszelkie kontakty do swoich znajomych i zapisał je w notatniku na telefonie. Jak się okazało, nie tylko jego mama poprosiła o takie informacje, więc nie czuł się dziwnie.

W trakcie lotu posłuchał swoich ulubionych piosenek, a nawet porozmawiał trochę z Peterem. Nie znali się dobrze, ale to nie przeszkodziło im w rozmowie o Francji i najbliższych planach.

Coś co przeraziło Harry'ego to nagłe turbulencje przez wcześniej widziane burzowe chmury. Nie trwały długo, lecz humor bruneta uległ zmianie. Pragnął jak najszybciej znaleźć się bezpiecznie na ziemi. Przez leki zrobił się także senny, a jednocześnie nie mógł zasnąć przez stres, co go bardzo irytowało.

Na jego szczęście wylądowali dwadzieścia minut później. Na miejscu przywitała ich dość ponura pogoda, ale obyło się bez deszczu. Po ponownej kontroli i odebraniu bagaży udali się do specjalnej sali, gdzie były osoby z ich nowej szkoły. Dwójka dyrektorów, francusko-angielski tłumacz oraz osoby, u których zamieszkają.

Chłopak dziękował w myślach swojej mamie, która dawno temu zaraziła go miłością do języka francuskiego, dzięki czemu teraz nie miał problemu z zrozumieniem wypowiadanych słów.

Dyrektorzy bardzo ciepło i serdecznie ich powitali. Powiedzieli pokrótce co i jak trzeba robić, gdzie zgłaszać wszelkie problemy, dali listę z najważniejszymi informacjami oraz życzyli cudownego pobytu w Paryżu. Następnie każdemu pokazali kto od dziś jest jego opiekunem i z kim będą mieszkać. – 'arry Style'? – wyczytał jeden z dyrektorów. Brunet z uśmieszkiem podszedł do nich i zainteresowany patrzył, jak przywołują kobietę w średnim wieku. – 'arry to Johannah Tomlinson, z nią i jej rodziną będziesz mieszkał – powiedział płynnie po francusku. Harry odwrócił się do brunetki, która szczerze się uśmiechała.

Dzień dobry, jestem Harry Styles – przywitał się po francusku. Niby wiedział, że kobieta żyła wcześniej w Anglii, lecz nie miał pojęcia, którym językiem się posługuje.

– Harry! Jak dobrze cię w końcu widzieć! – poczuł pewnego rodzaju ulgę słysząc angielskie słowa. – Jestem Johannah Tomlinson, ale mów mi Jay. Masz ze sobą już wszystkie rzeczy? Możemy jechać czy chcesz jeszcze coś tutaj zrobić?

– Mam wszystko, możemy już jechać – uśmiechnął się łapiąc za walizki.

– Może Ci pomogę, kochanie? Znam nastolatki, założę się, że masz upchane te bagaże tak bardzo, iż ledwie się domknęły – skierowali się do samochodu kobiety.

– Tak, ma Pani rację, ale poradzę sobie.

– Tylko nie pani! – zawołała udając oburzenie. – Błagam Cię, mów mi Jay bo za każdym razem, jak słyszę pani to czuję się bardzo staro.

– Moja mama też tak mówi – zaśmiał się. – O właśnie, muszę do niej zadzwonić i powiedzieć, że już jestem z pa... z tobą.

– W porządku, włóż bagaże do bagażnika i wchodź do samochodu. Jest zimno, a nie chce żebyś już na starcie był chory – posłusznie wykonał jej polecenia, a kiedy zapiął pasy połączył się z mamą przez WhatsAppa.

– Tak, mamo... Nie, ale położę się i przejdzie, nie martw się. Zadzwonię do ciebie później, okej? Powiedz Gemmie żeby nigdzie nie wychodziła to zadzwonię przez kamerkę... Też cię kocham, pa.

– Wszystko w porządku? Wiem, że potrzebujesz czasu, ale jestem tu dla ciebie – odezwała się zerkając na niego.

– Cóż, boję się latać samolotami, więc wziąłem leki uspokajające. Jestem po nich bardziej senny. Na dodatek były małe turbulencje i najadłem się strachu – wyjaśnił spoglądając na widoki za szybą.

Exchange | Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz