11

265 11 0
                                    

Pv. Mela

Gdy otworzyłam oczy wolałam je zamknąć i uwierzyć że to tylko zły sen. Ale tak się nie stało. Jaka ja głupia byłam, po co te drzwi otwierałam. Ktoś wszedł do pomirszczenia
- przydasz się teraz, masz nic nie kombinować bo i tak nic ci to nie da.
Przeraził mnie ten stary zachrypnięty głos.
Weszła jeszcze jedna osoba ale nie widziałam kto to.
- tu masz swoją zabawkę, ale najpierw kasa- zwrócił się do niego.

Czy on chce ze mnie dziwkę zrobić, jebaną lalę do ruchania. Na samą myśl zrobiło mi się niedobrze. Nie mam jak uciec, super.
Kuba błagam przyjdź tu. Błagałam w myślach. Nagle podszedł do mnie ten gość i zaczął się rozbierać, chciałam teraz umrzeć błagam. Zaczęłam się wyrywać gdy złapał mnie za bluzę dostał z liścia. Niestety był o wiele silniejszy, nie miałam szans.

Gdy zaczął ze mną robić co chce nie mogłam patrzeć na to. Brzydziłam się samej siebie, to nie było w żadnym stopniu przyjemne. Szlochałam jak nigdy gdy całe podbrzusze mnie bolało.

Pv. Merghani

Weszliśmy do budynku, znaleźliśmy się przed pomieszczeniem z metalowymi drzwiami.
- czego tu szukacie - zmroziło mnie gdy za sobą usłyszeliśmy ten oślizgły głos.
- gdzie ona jest - odwruciłem się w jego stronę a Michał ze mną.
- kto Maja twoja była dziwka czy ta druga Mela którą właśnie puka kolega- gdy to powiedział nie umiałem się powstrzymać i dostał lepe w łeb, zacząłem go napierdalać jak nigdy nikogo. Wziąłem broń do ręki i przyłożyłem mu do łepa, ani chwili się nie zawachałem ale w ostatniech chwili usłyszałem błagalny głos Meli. Nie będę tracić teraz czasu na tego zjeba, zszedłem z niego szybko podbiegłem i otworzyłem te nieszczęsne drzwi. Michał cały czas był za mną.
- błagam nie e... -jej słaby głos w tym momencie łamał mi serce. To co zobaczyłem na maksa mnie wkurwiło. Jakiś jebany fiut napalał się na moją księżniczkę. Nie myśląc dużej oddałem strzał.
Słysząc jego jęki z bólu czółem wielką satysfakcję.
- Kuba... jayj..- tak płakała że nawet niewyraźnie przez to mówiła.
- jestem kochanie, spokojnie już ci nic nie zrobią- wziąłem ją na ręce i jak najszybciej chciałem wyjść już z tego piekła. Ale była jeszcze jedna przeszkoda.
- gdzie jest tamten - spytałem Multiego
- no spierdolił
- jaki jebany tchóż

Właśnie wracamy do domu. Mela śpi na tylnych siedzeniach. A ja staram się nie rozkurwić szyby w aucie. Będę teraz nabuzowany szmat czasu.
- czyli że dalej nie jesteśmy bezpieczni - obok mnie siedział Michał.
- najwyraźniej, teraz jej będę pilnował jak oka w głowie.
Zatrzymałem się pod domem przyjaciela, pożegnałem się i wróciliśmy do domu.
Wysiadam z auta i otwieram tylne drzwi.
- skarbie, jesteśmy w domu - coś zamruczała więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do domu.
Ostrożnie położyłem na łużku, wyszedłem wziąść prysznic.

Stoję tak pod tym prysznicem jak kołek i rozmyślam co zrobić żebyśmy w końcu byli bezpieczni. Wyszedłem z kabiny, wytarłem się i ubrałem bokserki. Przyglądam się sobie w lustrze nad umywalką.

Ona teraz musi mieć koszmar w głowie. To wszystko dzięki mnie, mogła mnie wtedy nie znaleść, mogłem się tam zaćpać na śmierć. Przynajmniej wtedy by nie cierpiała przeze mnie. Obwiniałem się za każdą sekundę jej cierpienia.

Wziąłem do ręki coś czego dawno nie używałem. Chwile się zawachałem ale po chwili szkarłatna ciecz spływała z nadgarstka na umywalkę.
Wypuściłem głośno powietrze i wytarłem swoje rany oraz umywalkę. Wyszedłem z łazienki i znalazłem się zaraz w łóżku.
- nie wiem czemu mu otworzyłam te drzwi, ja
- cii, nie gadaj o tym i co ważniejsze nie obwiniaj się bo to wcale nie twoja wina.
Nic nie odpowiedziała tylko po chwili wyszła by po 20 minutach wrócić umyta i przebrana.
- dobranoc, kocham cię
Wtuliła się we mnie i zasnęła.
- ja ciebie też.

A Może Da Się Inaczej 《Merghani》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz