19. Joker

9 1 0
                                    

Witajcie, wiem że nie powinno byś rozdziału do maja ale z racji że miałam urodziny to mam dla was mały prezent. Mam nadzieje że wam tydzień imię lepiej niż mi i szczęśliwych Walentynek. Xoxo

Pierwsze co poczułam to mocny, promieniujący ból na twarzy. Z dalej zamkniętymi oczami, lekko dotknęłam palcami nosa, aż syknęłam. Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to roztopiona torebka po lodzie. Wspomnienia powoli zaczęły napływać mi do głowy. Impreza halloween'owa, spotkanie z Ianem i to jak Aaron wpadł do łazienki, żeby mnie uratować, prychnęłam rozbawiona, kiedy znowu przed oczami zobaczyłam jego struj różowego króliczka. Szybko jednak uśmiech zmienił się w grymas bólu przypominając również o tym co naprawdę wydarzyło się w łazience i to co powiedziałam Aaronowi.

Powoli zwlekłam się z łóżka i aż jęknęłam, kiedy moje stopy dotknęły kałuży zimnej wody skapującej z szafki nocnej. Powoli i obolałym krokiem ruszyłam do łazienki, zapaliłam światło i mimochodem spojrzałam na siebie w odbiciu lustra. Wyglądał okropnie. Cała na twarzy byłam opuchnięta, a na nosie powstał ogromny fioletowy siniak. Lekko przemyłam twarz wodą, ale za dużo to nie dało, nawet się bardziej nie obudziłam.

Zeszłam na dół do kuchni, bo w sumie i tak za dużo w pokoju nie zrobię a siedzenie bez jedzenia cały dzień jakoś mi się nie uśmiechało. Właśnie wchodziłam do pomieszczenia z zamiarem zrobienia sobie śniadania, gdy usłyszałam głos mamy dochodzący z saloniku, w którym zazwyczaj w weekendy przesiaduje do południa.

-Myślałam, że nocujesz u Stelli- zaświergotała i słyszałam, jak wstaje z kanapy.

-Zmieniałam zdani, poza tym miała gościa- mruknęłam wchodząc do kuchni i wyjęłam z lodówki mleko.

-Skoro tak to jakie masz plany na dzisiaj? - Zagadywała odstawiając filiżankę po kawie do zlewu, stanęła do mnie plecami. Starłam się tak manewrować by nie była w stanie zobaczyć mojego stanu.

Nie bałam się tego jak zareaguje. Chociaż w sumie trochę się bałam, a raczej nie chciałam jej mówić prawdy, bo nie byłam w stanie przewidzieć tego jak zareaguje. Pewna jestem tego, że zacznie drożyć temat, a mnie już starczy opowiadań o przeszłości na najbliższe 50 lat.

-Chyba będę siedzieć w pokoju i popracuje nad obrazami, albo pouczę się czegoś, niedługo mam sprawdzian z trygonometrii. - Byłam zmęczona i pewnie z tych rzeczy, której powiedziałam nie zrobię żadnej.

-Gotowa na sobotę? - Zapytała opierając się o wyspę kuchenną przy której siedziałam.

-Bardziej już nie mogę. - Odparłam kompletnie bez przekonania. Jak mogłam o tym wszystkim zapomnieć? Trochę zażenowana wbiłam wzrok w miskę z płatkami i nachyliłam się nad nią tak bardzo, że gdybym miała choć o milimetr dłuższe włosy, byłyby w mleku.

-Nie brzmisz na w pełni pewna swojej decyzji. – Mruknęła odbijając się od blatu i obeszła go, żeby stanąć trochę bliżej mnie. - Jesteś pewna, że tego chcesz. - Tym razem jej głos stał się o ton ostrzejszy i bardziej stanowczy.

Oho, zaczyna się moralizowanie.

-Dla nich jestem w stanie zrobić wszystko- odparłam trochę ostrzej dalej wpatrzona w miskę i zacisnęłam trochę mocniej rękę na łyżce. Wiem co zamierza zrobić, pokazać mi, że to wcale nie jest dobry pomysł, mimo że większość planu to jej sprawka. Chce, bym była pewna, że nie ważne co się stanie ponoszę za to pełną odpowiedzialność, bo ona jest tu tylko od planu, inicjatorką byłam ja.

-Więc spójrz mi w oczy i powiedz to, bo teraz nie wyglądasz na przekonaną, nie potrafisz mi nawet spojrzeć w oczy. Wydaje mi się, że mimo wszystko boisz się ubrudzić ręce po same barki, bo doskonale wiesz, że skończy się to w tylko jeden sposób.

Queen of All Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz