Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojego pokoju, dziś był piątek miałam luźne lekcje, więc stwierdziłam, że nie opłaca się w ogóle pokazywać w szkole, zaoszczędzę więcej czasu na przygotowanie na dzisiejsza imprezę u Johna Parkera. Kiedy w pełni doszłam do siebie stanęłam przed szafa i wyciągnęłam z niej wygodne szare dresy w które się przebrałam i skierowałam na dół na śniadanie. Schodząc po schodach wyczułam zapach placków z jabłkami, był to przyjemny zapach kojarzący mi się z moim dzieciństwiem. Wychyliłam się lekko przez szklaną balustradę i dojrzałam Luka siedzącego przy stole przeglądającego coś w swoim telefonie i Lauren zbierającą resztę placków z patelni.
Dzień dobry Lauren- przywitałam się ze starsza kobieta.
Witaj Emily, siadaj za chwile podam ci śniadanie póki ciepłe.
Siedziałam przy stole i w oczekiwaniu na posiłek dostrzegłam jak piękny ogród znajduje się na tyle domu, pięknie zadbana trawa, wielka ogrodowa altana ozdobiona światełkami, huśtawka drewniana ulokowana w cieniu wielkiego dębu, i basen znajdujący się w ziemi.
Idziesz na dzisiejsza imprezę?- zapytał grzebiąc widelcem w swoim talerzu.
Wow czy to święta, że odezwałeś się ludzkim głosem? - Przeniosłam swój wzrok z ogrodu na jego osobę.
Nie odpowiada się na pytanie pytaniem, nie nauczyli cię tego rodzice ?-przyglądał się uważnie mojej twarzy.
Rodzice No tak... co to za rodzina bez ojca. Ciągle z mama przy boku, brak wsparcia i zainteresowania ze strony taty, nigdy ci tego nie wybaczę ,że mnie zostawiłeś Leonie Taylor.
Poczułam dziwne ukłucie w sercu, w tamtym momencie ,przeszła mi jaka kolwiek ochota na dalsze spory z Evansem.
Idę, a raczej taki jest plan, a co?
W sumie to nic - spojrzał ma mnie tym swoim mrocznym spojrzeniem.
Nie chce żebyś się uchlała i robiła mi wstyd, po tobie można się wszystkiego spodziewać- uśmiechnął się szyderczo.
Ahh, żeby nie zrobić Ci wstydu? Nie martw się, dla ciebie mogę nawet udawać, że cię nie znam i w ogóle, że nie istniejesz, dla mnie będzie to samą przyjemnością.
Dzieci uspokójcie się, kłócenie się przy stole przynosi pecha- wtrąciła się Lauren i podsunęła mi pod nos talerz z racuchami.
*****
Kiedy skończyłam swoje śniadanie pomknęłam odrazu do swojego pokoju z uczuciem ogromnej chęci na przyjęcie nikotyny do swoich płuc. Wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów wraz z zapalniczka, i pokierowałam się na balkon. Kiedy nikotyna przyjemnie otulała moje płuca, wtedy nie potrzeba było mi nic więcej, wbiłam swój wzrok w widoczne obrzeża miasta, ulica jak na poranna godzinę była dość ruchliwa. Moja dzielnica jaką jest Hollywood Hills, również tego dnia była dość ruchliwa, może i jest tak na codzień a ja jeszcze nie miałam czasu tego zaobserwować?- poczułam wibrujący telefon w kieszeni moich dresów. Wiec pospiesznie spojrzałam na wyświetlacz smartfona.Ivy : Hej dziubasku będziemy razem z Kelly i Naomi u ciebie za jakieś 2 godzinki, zobaczymy jak mieszkasz w tym pałacu księżniczko. Mam nadzieje, że również tak jak my nie możesz się doczekać tej imprezki ;**
Ja : Sądzę, że to będzie imprezka taka jak każda inna, ale zapraszam tylko Lucas jest w domu, i chyba ma gości. Naomi będzie?!
Naomi to słodka mała brunetka, jest siostra cioteczna Kelly, jest najmłodsza z nas wszystkich ale jest świetnym kompanem do picia, mieszka prawie 1200 kilometrów od nas i rzadko kiedy mamy okazje na spotkania, ale jeśli takie owe się odbywają wyciągamy z nim 100 %.
CZYTASZ
Zakazany Owoc
Fiksi RemajaPo śmieci swojej matki stał się zimnym draniem,każdy schodzi mu z drogi, tylko nie ona. Do tej pory żył na własnych zasadach i w swoim świecie, lecz pojawiła się ona. Ona pyskata dziewczyna, o równie ostrym charakterze jak on, czy będą umieli ze so...