- zostań - caspian wyszeptał w jego włosy.
wody delikatnie kołysały majestatycznym wędrowcem do świtu. noc była jasna, pełna gwiazd i niewypowiedzianych myśli. pełna niespełnionych obietnic, tęsknych spojrzeń. z każdej strony, po horyzont, widać było jedynie nieprzeniknione ciemne fale i odbicia jasnych gwiazd.
w takich momentach, edmund mógłby z pełną szczerością wobec innych i siebie przyznać, że świat był naprawdę piękny. życie było piękne, w takich momentach było prawdziwym darem. darem od boga, jeśli takowy istniał naprawdę. jeśli nie był tylko wyobrażeniem ludzi złaknionych nadziei.
- uwierz mi, chciałbym - odszeptał, otulony ciepłymi ramionami. utulały go one do spokojnego snu lepiej niż każdy koc, lepiej niż każda usłyszana przez niego opowieść na dobranoc.
- najdroższy, zostań tu ze mną. będziemy żyli razem. najlepszym życiem, jakie możesz tylko sobie wymarzyć. będziemy codziennie zasypiali wraz z gwiazdami śmiejącymi się do nas, co wieczór będziemy słuchać opowieści drzew. będziemy w powietrzu czuć polne kwiaty i miód, będziemy ucztować z faunami po kres świata - caspian raz po raz szeptał obietnice we włosy edmunda, tak, jakby chciał wpleść je wprost do jego umysłu, zasadzić je tam.
edmund naprawdę chciał w nie wierzyć. chciał zostać w narnii już na zawsze, chciał żyć zgodnie ze słowami ukochanego. jego słowa były słodką, kuszącą obietnicą. obietnicą pokoju, obietnicą miłości. obietnicą, na którą z chęcią mógłby przystać.
- proszę, nie opowiadaj mi więcej. nie mów mi więcej o życiu cudownym, o życiu pięknym. o życiu, którego nie mógłbym mieć nigdy. proszę, kochany, przestań. zamiast tego pocałuj mnie, bym po powrocie do mojego świata już na zawsze pamiętał miękkość i smak twych ust.
i rzeczywiście, już zawsze pamiętał smak ust caspiana tamtej nocy. smakował cudownymi, prawdziwie narnijskimi pomarańczami, winem pitym wieczorami i solą morską. kombinacja niesamowita, nie dająca się tak po prostu zapomnieć. smakował tęsknotą, a edmund z jego ust spijał miłość i mdlącą wręcz, słodycz obietnic i zapewnień.
- dlaczego mnie w ten sposób ranisz, o najdroższy? dlaczego każesz mi smakować to, czego nigdy więcej nie zasmakuję? dlaczego dajesz mi do spijania nęcący smak twego piękna wiedząc, że już nie będzie mi dane spróbować go nigdy? - zwykle głęboki i opanowany głos caspiana, drżał w sposób zapowiadający płacz.
drżał w sposób okrutny, drżał w sposób wbijający edmundowi w serce drzazgi, łamiąc je na nieskończenie wiele kawałków. on chciał zostać, poświęciłby prawie wszystko, żeby zostać. jednak "prawie wszystko" nie było ceną wystarczającą dla aslana - aslan chciał wszystko, ale to naprawdę wszystko. bez wyjątków. aslan chciał wieczór spędzonych na grze w szachy z łucją i aslan chciał dyskusji z piotrem. aslan chciał czytania z zuzanną i aslan chciał uśmiechów, marzeń i pragnień. aslan chciał wszystkiego tego, czego edmund nie był gotowy mu dać.
nawet dla caspiana.
- wybacz, kochany. tak bardzo jak moja miłość do ciebie ogromniejsza od nocnego nieba, tak bardzo moja miłość do wszystkich których musiałbym pozostawić równie wielka. nie mógłbym nie być przy łucji jak dorasta, przy eustachym jak się zmienia w godnego mężczyznę. wybacz, kochany, błagam. dla ciebie wszystko bym poświęcił, wszystko oprócz tego, czego się odemnie oczekuje do poświęcenia. ma miłość do ciebie większa jednak niż granica między naszymi światami, większa niż serce złamane. większa niż ból i większa niż cierpienie. przysięgam ci, caspianie, że nie opuszczę cię nigdy. myślami zawsze będę tylko z tobą, ukochany. z nikim innym jak z tobą. i przysięgam ci, że to nie jest nasza ostatnia wspólna noc. przysięgam ci, że razem będziemy już zawsze. ale muszę cię opuścić, mój najdroższy. z wielkim bólem to przyznaję, lecz nie w narnii moje miejsce. moje miejsce z królem piotrem wielkim i królową zuzanną, i królową łucją. moje miejsce z nimi, więc gdzie oni tam i ja. opuszczam ciebie z bólem w duszy i goryczą w ustach i nadzieją, że jeszcze zjednoczymy się tak, jak było to nam pisane od zawsze.
i edmund mógłby przysiąc, że w ciszy wyraźnie usłyszał trzask, jaki tylko serce łamane mogło z siebie wydać. i mógłby także przysiąc, że było to serce caspiana. a sekundę później, trzaskiem równie wyraźnym rozpadło się jego serce także.
CZYTASZ
whispers « edmund pevensie x caspian the x
Short Storyciemna noc była uosobieniem ich pragnień i mdlących obietnich szeptanych wśród morskiej toni, rzucanych w ciszę tęsknoty.