12

264 9 0
                                    

Pv. Mela

Otwieram oczy i pierwsze co mi się w nie rzuca to śpiący Kuba. Gdyby nie on kto wie co by mi jeszcze zrobił ten oblech. Dalej niedowierzam że odważył się kogoś zabić. Bez wahania, i to jeszcze żeby mnie ratować.

- wyspana? - z transu wyrwał mnie głos chłopaka. - odrazu się uśmiechnęłam on odwzajemnił mój gest.
- wyspana, dziękuję za wszystko, za to że jesteś że mam cię, że mnie uratowałeś przed nim i za no poprostu że - poczółam jego ciepłe wargi na swoich. Typowe dla niego rozwiązanie żeby mnie uciszyć.
Popchnęłam go lekko aby się położył wtem ja sama się na nim położyłam i przytuliłam jak wielkiego misia.
- słodki jesteś - szepnęłam między pocałunkami gdy przytulił mnie jeszcze mocniej do siebie.
- ty też słonko - wtuliłam się a on zasyczał.
- kurwa
- co się stało
- nic, coś mnie zakuło, już jest git
- no dobra

Wstaje z łóżka i maszeruje do kuchni po coś do jedzenia. Włączam telewizor na wiadomości i idę kontynułować robienie jedzenia. Postawiłam na stole naleśniki z nutellą.
- mmm ale pachnie - mulat wkroczył do kuchni spoglądając na naleśniki jak wilk na zdobycz.
- chodź szamaj, stwierdzam że mi się udały- powiedziałam z pełną buzią.

,,Dziś pogoda będzie słoneczna, przelotne opady deszczu pojawią sie jedynie na zachodniej części polski,,

- noi zajebiście, może coś w ten weekend porobimy ciekawego co ty na to? - spojżał na mnie wyczekująco.
- a gdzie mogli byśmy pojechać?
- do wesołego miasteczka. Tylko raz tam byłem i to jeszcze za dzieciaka.
- o taak ja chce - zaczęłam się cieszyć jak małe dziecko.
- to może całą ekipą pojedziemy
- to dzwoń do nich
Kuba poszedł rozmawiać z przyjaciółmi a ja myje talerze.

Na miejscu {Wesołe miasteczko}

Jest z nami Multi, Bandyra, Dzinold, kaleson i  Mork.
- od razu mówię że nie będę was wszystkich szukał po całym miasteczku- zwrócił się do nas merghani.
- tak jest - powiedzieliśmy chórem.
- o kurde ja chce na to - zabłysnęły mu oczy gdy zobaczył wielki rollercoaster.
To coś było takie wielkie że aż mi zmiękły nogi.
- chyba sobie żartujesz że na takie kurestwo idziesz - stwierdziłam
- a czemu nie? Kto idzie ze mną?
- ja - zawołali kaleson i multi.
- a wy co ?
- stary nigdy w życiu, ja mam lęk wysokości- powiedział Bandura. - ja też dorzucił dzinold.
- a ja się tam chyba zrzygam- stwierdził Mork.
- jakie pizdy z was, dobra idziemy.

A Może Da Się Inaczej 《Merghani》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz