Wpatrywałaś się w chłopaka. Miał piękne ciemne oczy i duże usta. Wyczułaś od niego silną woń perfum.
- Miło mi. - odpowiedziałaś uśmiechając się przy tym.
Pani babcia skończyła właśnie robić jedzenie i położyła je na stole.
- Siadajcie i jedzcie. - pani Choi zaczęła sprzątać w kuchni.
- Może pani pomogę? - odezwałaś się patrząc jak kobieta chodzi po pomieszczeniu.
- Nie trzeba. Jedz dziecko drogie. - kąciki jej ust powędrowały do góry.
Usiadłaś przy stole na przeciwko Jimina. Wzięłaś sobie talerz i nałożyłaś smażony ryż z kimchi. Twój towarzysz zrobił to samo. Zaczęliście jeść z nadzieją że cisza która wypełniała kuchnię w końcu zostanie przerwana i ktoś zacznie rozmowę.
- Bardzo dobre babciu. - powiedział z pełnymi ustami chłopak.
- Nie mów z pełnymi ustami bo się zadławisz. - "uderzyła" go ścierką w plecy.
- Ale Jimin ma rację. Jest pyszne. - potwierdziłaś również z pełnymi ustami.
- Cieszę się że wam smakuje. - pani babcia odkładała właśnie patelnię do szafki.
Po zjedzonym posiłku udaliście się do salonu by odpocząć. Usiedliście na sofie przy małym stoliczku kawowym.
- Czyli przeprowadziłaś się do Korei w zasadzie niedawno tak? - zapytał chłopak o pięknych kruczoczarnych włosach.
- Mhm. Mieszkam piętro wyżej.
- Widzę że w miarę znasz język. Uczyłaś się sama? - zaciekawiony drążył temat dotyczący ciebie.
- W zasadzie to tak. Zaczęłam trochę słuchać kpopu, oglądać kdramy i interesować się tym krajem. Spodobało mi się więc zaczęłam uczyć się języka. Nie jest to łatwe gdy uczysz się na własną rękę i nie ma kto cię poprawiać jeśli robisz błędy. - podrapałaś się po szyi.
- Rozumiem. Ale i tak bardzo dobrze ci idzie. - przyznał wpatrywając się w ciebie.
Poczułaś się troszkę niezręcznie. Mężczyzna dopytywał o ciebie w dodatku uwiesza na tobie wzrok. W zasadzie sama trochę się rozgadałaś.
Pogadaliście jeszcze chwilę. W końcu jednak trzeba iść do siebie nie. Wstałaś z sofy.
- Dziękuję za mile spędzony czas i pyszne śniadanie. Myślę że już na mnie pora. - na twojej twarzy pojawił się mały uśmiech.
- Zostań jeszcze z nami. - nalegała starsza pani.
- Chciałabym ale muszę w końcu znaleźć jakąś pracę i zacząć normalnie żyć hah.
- No dobrze. W takim razie powodzenia i miłego dnia. Jiminku odprowadź ładnie naszego gościa. - kobieta poleciła zadanie chłopakowi. Ten wstał i wykonał prośbę.
Brunet pożegnał się z tobą machnięciem ręki i wrócił z powrotem do mieszkania.
Idąc po schodach w górę zastanawiałaś się jak zacząć szukać pracy, gdzie się zgłosić i co w ogóle chcesz robić.
Gdy w końcu dotarłaś do mieszkania musiałaś wyjąć klucz co wyrwało cię z rozmyśleń. Otworzyłam drzwi i weszłaś do środka. Odłożyłam rzeczy na miejsce i poszłaś do salonu by usiąść w fotelu i chwilę pomyśleć. W końcu nie możesz całymi dniami nic nie robić bo w końcu umrzesz z głodu przez brak pieniędzy.
Wiadomo na początek coś prostego. Jakaś praca w spożywczaku czy coś. Musisz mieć jakieś pieniądze na jakikolwiek start. Nie zostało ci dużo oszczędności więc trzeba w końcu coś ogarnąć.
Chyba skusisz się na pracę w sklepie. Nic innego nie przychodzi ci w tym momencie do głowy. Wyciągnęłaś telefon i na Kakaomap zaczęłaś szukać jakie sklepiki i sklepy są w pobliżu. Może akurat uda ci się gdzieś zatrudnić. Świetnie znasz angielski co też jest dodatkowym plusem ponieważ coraz więcej turystów przyjeżdża do Seulu nie znając koreańskiego. Dogadasz się z każdym i może nawet będziesz miała dzięki temu większe zarobki.
Znalazłaś parę sklepów w okolicy. Przygotowałaś kartkę i długopis. Musiałaś sporządzić CV bez którego cię nie przyjmą. Napisanie go zajęło ci około trzech godzin. Nic nie przychodziło ci do głowy a w dodatku trzeba było napisać je w twoim trzecim języku. Z niektórymi rzeczami miałaś mały problem by je napisać ale od czego jest internet.
I z tak napisanym CV właśnie ubierałaś się by wyjść z domu i ruszyć do pierwszego z kilku na twojej liście miejsc pracy. Ubrałaś się dość schludnie by nie przyciągać niepotrzebnej uwagi i by pracodawca nie pomyślał że jesteś jakaś nie teges. Trzeba mieć troszkę poczucie umiejętnego ubierania się do danej okazji (co w twoim przypadku czasem działało czasem nie).
Szłaś ulicą Seulu. Widok kwitnących drzewek wiśni tylko podnosił cię na duchu. Były takie piękne. Pojedyńcze kwiatuszki spadały na ziemię targane przez delikatny wiaterek.Zanim się obejrzałam byłaś już na miejscu. Weszłaś do środka i przywitałaś się że sprzedawczynią. Zapytałaś czy jest może szef. Ta wyszła na zaplecze i zawołała mężczyznę z wieku około 40 lat. Nie wyglądał na tyle. Dałabyś mu max 25.
- Dzień dobry. W czym mogę pani pomóc? - uśmiechnął się co odwzajemniłaś.
- Dzień dobry. Szukam pracy. Nie dawno przyleciałam do Korei i chciałabym zacząć tu żyć e na początek potrzebuję jakiejś pracy. Potrzebuję się ustatkować. - przedstawiałaś mu w skrócie swój plan.
- Pracy? Rozumiem. Nie wiem czy będę w stanie cię przyjąć. Jesteś jedną z wielu takich osób. Do tego mam obawy że mogłabyś sobie nie poradzić z językiem. - wyjaśnił co tylko cię zmotywowało do ciągnięcia rozmowy dalej.
- Jestem bardzo ambitną osobą. Szybko się uczę i słucham rad innych. Bardzo dobrze znam angielski co myślę że też ułatwiłoby mi zadanie.
- Mm.. Rozumiem. W takim razie może chodźmy na zaplecze. - zaproponował.
Zaprowadził się do pomieszczenia z tyłu sklepu. Były tam różne pudła z towarami, jakieś szafki i inne rzeczy które są na zapleczu (niestety musicie sobie coś wyobrazić, wymyślić bo ja nie mam pomysłu😬).
- W takim razie ja jestem Kim Unjin. - podał ci rękę.
- T/I T/N. Miło mi.
- Z jakiego państwa jesteś?
- Z Polski. To państwo w Europie. - wytłumaczyłaś na wszelki wypadek.
- Polska? Aaa.. Słyszałem o niej kiedyś. Podobno jest tam bardzo ładnie.
- To prawda. - ucieszyłaś się że mężczyzna chwali twoją ojczyznę.
- No dobrze. Mógłbym zobaczyć twoje CV? - spojrzał na kartki które trzymała w rękach.
Podałaś mu je. Pan Kim czytał bardzo dokładnie i zastanawiał się nad każdym przeczytanym zdaniem. Ostatecznie przyjął cię do pracy i zaczynasz od jutra.
CZYTASZ
Before Death《Min Yoongi》 WOLNO PISANA
FanfictionZwiązek między tłumaczką a raperem. Jak potoczą się ich losy? Czy będą w stanie pokonać przeciwności losu? Czy przed śmiercią uda im się zasmakować choć odrobinę miłości?