- Wykaż się - stwierdziła Nat. - Umiesz kłamać. Obydwoje doskonale, o tym wiemy.
- Niby kiedy mi się to udało?
- No mnie może niekoniecznie, ale Tonego parę razy udało Ci się okłamać, żeby iść na imprezę. No już, dzwoń.
Przewróciłem oczami i wybrałem numer MJ. Odebrała prawdopodobnie na ostatnim sygnale.
- Peter? Hej, co tam?
- Mogłabyś przyjść, proszę, do parku? Tam gdzie ostatnio.
- Coś się dzieje?
Rozłączyłem się.
- Ona Cię zabije, jak tu przyjdzie i zobaczy, że nic Ci nie jest - stwierdziła Nat.
Mój telefon ponownie zadzwonił. Wyciszyłem go.
- Kilkukrotnie. Po każdym wskrzeszeniu coraz gorszą metodą.
Usiedliśmy na ławce. Obydwoje na oparciu z nogami postawionymi na siedzeniu.
Słuchałem jak Nat opowiada, o tym co robiła przez ten cały czas, gdy się z Nią nie widziałem.
W pewnym momencie uznała, że to lepiej wyjdzie, gdy się schowa. Dobrze zrobiła, bo niedługo później zobaczyłem z daleka MJ. Ale nadal siedziałem. Chwilę Jej zajęło podbiegnięcie tu.
- Co się stało?
- Nic. Chciałem Cię zobaczyć.
- Pojebało Cię - rzuciła, w tym samym momencie uderzając mnie w ramię? Wstrzymałem powietrze, przez wciąż odczuwający ból, skutkujący tym, że ćpałem. - Myślałam, że Ty tu kurwa umierasz, albo gorzej...
- Da się gorzej?
- Nie odbierałeś jebanego telefonu. Nawet nie wiem, co się stało. Coś Cię boli, nie wiem, po prostu potrzebujesz pogadać? Trzeba mówić takie rzeczy - wstałem do Niej i uśmiechnąłem się lekko. Po chwili MJ odwzajemniła uśmiech. - W ogóle cześć.
- Stało się coś, ale niekoniecznie złego. Po prostu ktoś chciał Cię poznać.
Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i odwróciła się w stronę, w którą patrzyłem w tamtym momencie.
- Żartujesz?
- Nie. Natasha - Michelle. MJ - Nat.
MJ uśmiechnęła się szeroko i wyglądała jakby nie wiedziała, co ze sobą zrobić.
- Strasznie się cieszę, że mogę panią w ogóle zobaczyć i totalnie nie wiem co powiedzieć. Od dzieciństwa zawsze panią podziwiałam, nawet zaczęłam się kiedyś uczyć walczyć. Jest pani...
- Mów mi Natasha albo Nat, proszę. Cieszę się, że mogę z Tobą spędzić czas. Musisz dużo znaczyć dla Petera.
Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale zrezygnowałem.
- No to ja was zostawię same - rzuciłem i zacząłem odchodzić...
- Co - MJ złapała mnie za nadgarstek i spojrzała w oczy? - Zorganizowałeś to wszystko i sobie pójdziesz? Peter... Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczy, że to zrobiłeś. Zostań, proszę.
- Nie ma w tym zbyt wiele mojej zasługi.
Dopiero po chwili zabrała gwałtownie swoją dłoń, jakby dopiero ogarnęła, co zrobiła.
- Zostaniesz? Natasha na pewno nie będzie miała nic przeciwko.
- Nie, no co Ty. Uwielbiam Petera. Jest zdecydowanie mniej męczący od dzieciaków Clinta.
- Dzięki - stwierdziłem.
- To zostaniesz?
- Jeśli tego chcecie...
- To super.
Siedzieliśmy razem do wieczora. Później Natasha wróciła do mojego domu, a ja odprowadziłem MJ do tego należącego do Jej.
- Peter...
- Tak?
- Było super. Tyle dla mnie robisz... Dlaczego?
- Przypominasz mi dom. Jesteś bardzo podobna do mojej mamy. Z wyglądu i zachowania. Przy Tobie czuję, jakby cały czas tu była. I jestem dość samolubny - lubię widzieć, jak się uśmiechasz. Kiedy spotkaliśmy się wtedy w parku, dopadły mnie skutki uboczne ćpania. Mało kto by mi pomógł. A Ty to zrobiłaś. Miałem okazję się odwdzięczyć.
- Tu mieszkam. To nic w porównaniu do tej willi, w której Ty mieszkasz, ale...
- Uwierz mi, że od śmierci mamy mogłem sobie tylko pomarzyć, żeby mieszkać w urokliwym domu z całą rodziną. To lepsze niż „willa".
- Może wejdziesz? Pewnie są moi rodzice, ale pójdziemy do mnie.
Otworzyłem usta, żeby zaprzeczyć, ale stwierdziłem, że w zasadzie co mi szkodzi.
- Jak zapraszasz...
- Wiesz, to nie czerwony dywan, ale sam powiedziałeś, że to urokliwy dom.
- Dobrze, wejdę - spojrzała na mnie dociekliwym wzrokiem.
- A zostaniesz jeszcze?
- Wejdę i zostanę do momentu, w którym nie wypieprzysz mnie Ty, Twoi rodzice, albo mój ojciec. Może być?
- Tak. Cieszę się - powiedziała z uśmiechem.
CZYTASZ
Mówili mi Ozzy | złσ∂zιєנкα мαяzєń
FanfictionPeter Stark, syn samego Anthonego Starka, to nastolatek, którego życie nadszarpnęło. W czasie zmiany, jaką jest pierwsze pójście do szkoły, dowiaduje się, że Jego ojciec poznał kobietę z dzieckiem, która zamierza się do Nich wprowadzić. Ale nowe oto...