XX

822 34 3
                                    

Od powrotu Alyss minęły zaledwie trzy dni, w ciągu tych dni nie pozostawała ani na chwilę sama by nie zrobiła sobie przypadkiem krzywdy. Z rodziną widywała się jak najczęściej tylko mogła. Wiedziała, że zajmują się oni przygotowaniami do pogrzebu Rhaenyry i ona również nie chciała zostawać bezczynna w tej kwestii. Gdy tylko mogła przychodziła na narady i zebrania i wysłuchiwała planów uroczystości, jak i również planów wojennych. Chciała być na bieżąco z tym co się w kraju działo, albowiem to przytrzymywało ją przy życiu. Przy życiu przytrzymywał ją również jej mąż, który starał się jak najbardziej by nie czuła się ona samotnie pośród rodziny, gdy oni są czymś zajęci. Nie rozmawiali jeszcze o ty co się działo z nimi gdy ona była uwięziona. Ale wiedzieli, że ta rozmowa nadejdzie, ponieważ Alyss chciała mu wyznać to samo co powiedziała mu gdy opuszczała smoczą skałę. Nie wiedziała jednak, że on to słyszał i teraz Aemond chce wyznać swoje szczere uczucia księżniczce.

Wraz z nastaniem dnia pogrzebu Alyss doszła do wniosku, że musi zostawić wszystko za sobą. Musi wyrzucić wszystko z siebie i zacząć żyć od nowa. Tak więc gdy tylko obudziła się i zobaczyła po swojej lewej stronie Aemonda nie mogła już dłużej czekać i zaczęła rozmowę z nim.

- Muszę ci coś wyznać.- Jej głos był niepewny. Nie wiedziała jak zareaguje mężczyzna i bała się tej reakcji. Nie wiedziała jak ją przyjmie mimo to chciała mu powiedzieć co leży jej na sercu.

- Ja chcę pierwszy coś powiedzieć.- W przeciwieństwie do Alyss jego głos był pewny i stanowczy. Wiedział czego chce i, wiedział że to osiągnie.- Chciałem powiedzieć już to dawno temu ale za każdym razem gdy już byłem o krok od powiedzenia tego rezygnowałem niepewny twojej reakcji.

- Skądś to znam.- Zaśmiała się księżniczka w stronę mężczyzny. Czuła się lepiej z faktem, że nie tylko ona boi się reakcji innych na swoje wyznania. Nie kontynuowała jednak swojej wypowiedzi chciała by Aemond najpierw skończył mówić to co zaczął. Kiwnęła lekko głową by dać mu znać by kontynuował co automatycznie uczynił.

- Tak więc, wróćmy pamięcią do czasów przed twoim uwięzieniem u Aegona. Dokładnie do chwili gdy opuszczałaś Smoczą Skałę. Wyznałaś wtedy swoje uczucia i obawy.- Alyss chciała zapaść się pod ziemię. Myślała że nikt tego nie słyszał, a jak się okazało słyszała to osoba do której było to przeznaczone. Aemond to słyszał i trzymał to przez taki czas by teraz z nią o tym porozmawiać. Nie wyśmiał jej przy pierwszej lepszej okazji, nie wyśmiał tego co powiedziała. Nie wiedziała jak ma się zachować w tej sytuacji, więc starała się nie okazywać swojego zaskoczenia i trzymać uwagę skupioną na słowach mężczyzny. Ten widząc że dziewczyna jest lekko zaskoczona jego słowami nie zachęcał jej do żadnego komentarza jego słów tylko mówił dalej.

- Wspominałaś o tym, że mój ojciec zostawił ci list. Było w nim podobno napisane że mógłbym odwzajemniać twe uczucia do mnie. I nie wiem czy uczucia twoje były prawdziwe czy słowa wyleciały ci z ust pod wpływem emocji. Ale musisz wiedzieć, że żywię do ciebie niewyobrażalne uczucia, których ja sam nie potrafię pojąć. Wyznałem ci to kiedyś gdy spałaś, mówiłem o tym, że nie wiem czemu jesteś przy mnie gdy ja byłem okropny, nie zostawiłaś mnie nawet wtedy gdy ja zostawiłem ciebie. Mówiłem o swoich obawach straty ciebie i nie masz pojęcia jak się bałem gdy dowiedzieliśmy się że Aegon cię przetrzymuje. Miałem w głowie najgorsze scenariusze, każdego dnia chciałem wsiąść na Vhagar i spalić całe ziemie Lannisterów wraz z nimi.

Alyss nie wierzyła w to co słyszy. Nie dochodziło do niej to że mężczyzna, który był dla niej tak okropny będzie mógł się w niej zakochać. Że będzie martwił się o nią. Nie myśląc zbyt wiele chwyciła jego szczękę i wpiła się w jego usta. W usta za którymi tak bardzo tęskniła. Nie czekała długo na reakcję Aemonda mężczyzna od razu wiedział co ma robić. Oboje czuli się jak ich za pierwszym razem podczas nocy poślubnej. Jakby od nowa odkrywali swoje ciała, byli tak stęsknieni za sobą wzajemnie. Ich stosunek był pełen emocji i uczuć, które ukrywali przez tak długi czas. Gdy skończyli poszli zażyć kąpieli, ponieważ wieczorem miał odbyć się pogrzeb królowej i jej ostateczne pożegnanie. Przez długi czas jeszcze rozmawiała z Aemondem i musiała zadać jeszcze jedno pytanie.

- Gdy po mnie przylecieliście poszedłeś spotkać się z matką, dlaczego?

Mężczyzna westchnął, wiedział że będzie musiał to w końcu powiedzieć. Nie chciał tego ukrywać, nie chciał mieć więcej tajemnic przed Alyss. Złapał ją za dłonie i spojrzał w jej fioletowe oczy.

- Opowiem ci o tym gdy wrócimy z pogrzebu twojej matki. Nie możemy się spóźnić.

Alyss wiedziała że unika on odpowiedzi na to pytanie jednak miał w tym część racji. Zaraz ceremonia się zacznie a oni muszą być tam przed rozpoczęciem. Ceremonia odbywała się w Smoczej Jamie skąd później ciało Rhaenyry miało być przeniesione do krypty pod Septem. Nie była to długa ceremonia jednak dla Alyss jak i jej rodziny była ona pełna emocji. Żegnali nie tylko swoją królową ale i matkę i żonę. Każdy przyrzekł sobie w duchu że nie pozwoli by któreś z ich żyjących krewnych zaznało cierpienia. Nie pozwolą już więcej na kierowanie ich losami. Teraz oni poprzysięgli zniszczyć wszystkich, którzy byli odpowiedzialni za nieszczęście w ich życiu. Smoki które w nich drzemały obudziły się i zamierzały zemścić się za wszystko co im uczyniono.

Po powrocie do twierdzy było już późno więc Alyss wraz z Aemondem pożegnali się z Jacearysem i Daemonem i skierowali się w stronę swoich komnat. Alyss chciała ponownie poruszyć temat wizyty Aemonda u matki jednak to on zaczął mówić.

- Wszyscy myśleli że idę z nią porozmawiać, przekonać ją by jeszcze zmieniła zdanie i dołączyła do nas. Jednak tak nie było poszedłem zrobić coś co teraz śni mi się każdej nocy. Poszedłem tam by ją zabić. By osłabić Aegona wbiłem własnej matce sztylet w serce. Potem patrzyłem jak się wykrwawia i ją zostawiłem. I gdyby ktoś się mnie zapytał czy powtórzyłbym to jeszcze raz odpowiedziałbym, że zrobiłbym to jeszcze i tysiąc razy. To nie sam Otto dyrygował nim zza jego pleców. Robiła to Alicent, robiła to jeszcze gdy żył Viserys. Nawet gdybym chciał ją przekonać do zmiany strony ona pozostałaby z moim bratem. Zrobiłem co należało.

Alyss nie wiedziała co zrobić i powiedzieć. Więc tylko podeszła i przytuliła go z całych sił. Wiedziała że słowa nic nie będą znaczyły w tym momencie. Wiedziała jak może się czuć Aemond, w momencie w którym ona miała patrzeć on sam zabił swoją matkę. A mimo to stanął u jej boku i nie pozwolił jej patrzeć na śmierć Rhaenyry. Do głowy wpadły jej słowa może i nie na miejscu jednak dla niej znaczyły one więcej niż każde inne słowa.

- Chcę być twoją pierwszą i twoją ostatnią. Byś był tylko mój. Chcę być przy tobie w chwilach dobrych i tych złych. Chcę być dla ciebie podporą gdy nie będziesz miał siły i twoją ostoją gdy zagubisz się w swoim życiu. Chcę widzieć twe oblicze gdy jesteś szczęśliwy jak wiosenne słońce i gdy jesteś smutny jak deszczowy dzień. Chcę stać za tobą w każdej chwili, nie ważne jakiej. Chcę cię wspierać w każdej twej decyzji. Obiecuję nigdy cię nie skrzywdzić i nie zawieźć twojego zaufania. Przyrzekam cię chronić i kochać aż po kres moich dni.- Ich spojrzenia się skrzyżowały a Alyss delikatnie ściągnęła opaskę w oka Aemonda.- Może i nigdy nie będę, i nie byłam twoją pierwszą ale za to mogę być tą ostatnią.

- Może nigdy nie byłaś pierwszą, jednak gdy tylko nasze ciała się zbliżyły nie było już żadnej innej.- Alyss po raz kolejny nie wierzyła. Przecież był czas gdy spędzał on całe dnie pośród kurew. Jej spojrzenie było skołowane a Aemond mówił dalej.- Nigdy nie byłem z inną po tym jak zbliżyliśmy się do sobie. Nawet wtedy gdy chodziły plotki, że całymi dniami zadowalam się kurwami tak nie było. Dlatego też tak agresywnie zareagowałem na wieść o tym, że spędziłaś nos z Cristoniem. Czułem się zagrożony przez innego i nie mogłem pozwolić sobie cię stracić.

To było wszystko co miał jej do powiedzenia Aemond. Z czystym sumieniem wiedząc że już nic nie ukrywa wiedział, że może iść do przodu i nie patrzeć w przeszłość. Już teraz wiedział że czeka go lepsze życie u boku kobiety którą kocha. Takie same myśli miała Alyss, chociaż w niej krążyły teraz jeszcze wyrzuty sumienia że tak łatwo oddała się innemu. 


Szczęśliwego Nowego Roku!!

Better to die than marry| Aemond TargaryenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz